dopuszczalne w grach (i)
określenie czegoś nieznanego, osłabienie jego znaczenia
KOMENTARZE
KIedy piszemy jakis , a kiedy jakichś
Jakiś film obejrzę dziś wieczorem, pod warunkiem, że nie będzie jakichś niepoodzinek. To znaczy odwiedziń gości, czy zakazu oglądania wydanego przez rodziców. :)
Kiedy piszemy jakiś a kiedy jakichś?
Oto przykład:
To jest j a k i ś kotek. Ale: Nie ma j a k i e g o ś kotka.
To są j a k i e ś kotki. Ale: Nie ma j a k i ch ś kotków.
A więc "jakichś" stosuje się w liczbie mnogiej do bliżej nieokreślonych rzeczy. Jest więc "jakichś" odpowiednikiem "jakiegoś" stosowanego w liczbie pojedynczej.
Pozdrawiam :-))
więc rozumię,że zdanie:Pani A.Krawczyk spisała sobie dane rodziców i w razie jakichś problemów zadeklarowała, że będzie w kontakcie. -jest poprawne???
Tak... Jest poprawne
Użycie odmiany "jakichś" jest poprawne, ale szyk jest zły.
Po paru głębszych trudno utrzymać szyk. Sia la la:)
a jaki powinien byc szyk tego zdania?
... dane rodziców i zadeklarowała, że w razie jakichś problemów będzie w kontakcie.
nieee... tak chyba też nieee... to tak jakoś... będzie kontakcie? jedna osoba chyba nie moze być w kontakcie nie? MOGĄ być w kontakcie. to może 'i zadeklarowała, że w razie jakichś problemów będzie pod telefonem'?? xd ^^
Cholerni analfabeci. To, ze nie czytacie ksiazek, lecz na okraglo rzniecie w durne gry komputerowe jest oczywiste. To, ze nie znacie wlasnego jezyka - niekoniecznie.
Mysle, ze to przerazajace i smutne masowe zjawisko.
ZAWSZE JAKICHS W L.M, i "NA PEWNO OSOBNO", NATOMIAST "NAPRAWDE" RAZEM, CIEMNA MASO.
Wracac do zlobkow, zloby!
analfabeta = fan seksu analnego?
kto tu jest analfabetą? od kiedy pisze się rozumię?
rozumiem - analfabeto!
hm, problemy z ortografią nijak się mają do ilości przeczytanych książek, Panie Kolego.
Ten gość od 'cholernych analfabetów', nie dość, że nie używa polskich znaków to jeszcze jest zwykłym chamem!!
no proszę, od ortografii do awantury. Ładnie :)
Kiedy widzę lub słyszę formę "rozumię", to mnie krew zalewa. A z grami komputerowymi to racja. Nie zgodzę się, że czytanie książek nijak ma się do znajomości ortografii - większość dysortografów zwyczajnie nie czyta i nie czytano im jako dzieciom. Smutna prawda.
Co fakt, to fakt..
Analfabetyzm to plaga i trzeba z nią walczyc..
Pytanie tylko: "Jak?"
A co do gier komputerowych, przyznam się że kiedyś grałem w Tibię i powiem szczerze, że tam aż sie roi od analfabetów(tych cholernych)
Skoro juz tu jestem to łapcie jeszcze coś:
http://bynajmniej.pl/bynajmniej-to-nie-przynajmniej
Szanowny kolega "gosc" od "cholernych analfabetow" co to pl znakow nie uzywa - jak i ja;)
Bardzo Ciebie "gosciu" popieram!
rowniez nie moge patrzec na tych wspolczesnych nieukow
teraz pisanie bez bledow ortog. jest na wage zlota! to powinno byc jednym z kryteriow przyjecia na powazne stanowiska pracownicze
pzdro
Cholerni analfabeci...
Sądzę, że gdyby wprowadzono obowiązkowe dyktanda celem zweryfikowania znajomości zasad pisowni to większość wysoko postawionych straciłaby pracę! To jest smutne i przerażające!!!
Niestety, bardziej zatrważającym zjawiskiem jest nagminne kaleczenie języka w mowie. Oto kilka najbardziej jaskrawych kwiatków: wziąść, włanczać, przyszłem.
Ludzie, którzy powinni świecić przykładem także używają takich słów, np wziąść - Śp. Lech Kaczyński (tak mówił), pani dyrektor szkoły, do której uczęszcza moje dziecko... przykłady można mnożyć!!!
Równie powszechnym zjawiskiem jest używanie w niewłaściwym kontekście wyrazów, których znaczenia tak naprawdę się nie zna - wspomniane wcześniej "bynajmniej" i inne.
ZAŁAMANY.
Drogi załamany gościu, a czy za jednorazowe przewinienia, takie jak niepostawienie kropki po skrócie, który powinien być nią zakończony, też powinniśmy pozbawiano by pracy?
też pozbawiano by pracy?*
raz jeszcze ja ;-)
do zalamanych i nie zalamanych
osobiscie b. cenie bezbledne pisanie, to pokazuje mi obraz osoby z ktora koresponduje. To swiadczy o inteligencji drugiego czleka.
A, ze prawdziwa inteligencja studiowala przed wojna, to chyba wiemy.
Teraz wyzsze wykszt. jest jak kiedys matura. Nie! jest gorzej, obecne wyzsze nie ma juz zadnej wagi w ksztalceniu
Tak wiec, bledow nie robcie, bo to strasznie prymitywne jest
Ty zapamietaj za to,że nie z przymiotnikami piszemy łącznie.Tak więc niezałamanych a nie"nie załamanych":)
Nie przesadzacie z tą poprawną pisownią?Przyznam,że mnie też razi kalectwo języka polskiego choc sama jakieś tam błędy na pewno popełniam."Wziąść" u dyrektora szkoły czy prezydenta panstwa jest już sporym problemem,ale nie wymagajmy od informatyka,żeby wiedział jak się piszę żorżeta.Musimy przyswoić sobie jedną zasadę"Murarz ma dobrze budowac domy a piękną i bezbłędną polszczyzną mają pisac poloniści.Jesli jestes do wszystkiego-jestes do niczego.Matematycy na matematycznym forum mogą sie pieklić że jakis imbecyl nie wie co to całki,a psycholog zachodzi w głowę,że pacjent nie slyszal o Freudzie.Wyluzujcie i bądźcie dobrzy w tym co robicie bo we wszystkim nikt nie jest dobry .Kocham język polski ale rozumiem ludzi którzy mają inne zainteresowania i biją mnie na głowe wiedzą w tych dziedzinach...czyż nie?
raz jeszcze - ja ;)
z tym "nie" to fakt, z "nie" miewam problemy, niby zasade znam, hm pewnie zasugerowalam sie wypowiedzia poprzednika, no ale! jakby nie bylo, byka zrobilam!
Osobiscie uwazam, ze matematycy, informatycy wszelkiej masci inzynierowie, generalnie umysly scisle sa o niebo wyzej postawione od humanistow; wiec i ode mnie....( rzekomych "wybitnie" zdolnych humanistow mam juz szczerze dosc)
dlatego tez uwazam, ze jak ktos ogarnia calki, programowanie, logarytmy tudziez szereg innych dla mnie niezwykle skomplikowanych a i nierzadko niepojetych)rzeczy, blahostka bedzie dla niego ogarnac te pare slowek jezyka pl. ktorego a'propos nie znosze chocby za te pisownie "nie";)!
;-)
Którego poprzednika komentarzem się Pani pewnie zasugerowała?
Nie bądźmy bardziej papiescy od Papieża! Wiem, że nie postawiłem kropki po np. i wiedziałem o tym tuż po wysłaniu komentarza. Niestety brak możliwości edytowania własnych postów uniemożliwił mi naprawienie błędu. Brak polskich znaków diaktrycznych - to akurat błahostka i w moim poście nawet się o tym nie zająknąłem.
Poruszyłem temat ze względu na problem z językiem mówionym! Przyznam, że żaden ze mnie polonista - skończyłem Akademię Ekonomiczną, pracuję w handlu. Tym niemniej staram się jak mogę zachować czystość i poprawność języka polskiego, zarówno w mowie, jak i w piśmie!
Faktem jest, że internet pełen jest ignorantów, którzy lekceważą, czy też zwyczajnie nie znają podstaw poprawnej polszczyzny. Jednakże, czy tak trudno zadbać choćby o poprawność wymowy? Czyż nie jest rażące ciągłe słuchanie WZIĄŚĆ? Mnie straszliwie to irytuje...
Świadomy jestem, że sam całej Polski nie naprawię/poprawię, ale zadbajmy choćby o najbliższe otoczenie - rodzinę, przyjaciół...
Pozdrawiam
ZAŁAMANY
" ~gosc # 19:54
Którego poprzednika komentarzem się Pani pewnie zasugerowała?"
hm, dobre pyt. wydawalo mi sie, ze ktos wczesniej w sposob niepoprawny napisal to wyrazenie,widoc niedokladnie przeczytalam.
Niemniej nie mam problemow z samoocena, czy tez przerosnietym ego, zatem za sluszne zwracanie uwagi dziekuje i jak najbardziej chwale sobie zwracanie uwagi odnosnie poprawnej pisowni. Jestem na TAK, prosze mnie poprawiac kiedy tylko zaistnieje koniecznosc. Ja - innych poprawiam.
Dodam, iz dupelnie nie przeszkadza mi u innych brak pl znakow w pisowni - stawiam na ekonomie i tempo porozumiewania się; nie dbam o tego typu szczegoly. To tez powod dla ktorego za j. pl nie przepadam.
pozdrawiam
Komentarze przeczytałem.
Stwierdzam u każdego analfabetyzm.
Powód:
Korzystacie z SJP. Nie używacie polskich znaków.
Ludzie, dajcie sobie siana. To nie jest miejsce do kłótni, kto tu jest analfabetą, a kto nie. Każdy ma prawo mieć swoje zdanie, ale wyrażanie go w tak chamski i bezmyślny spoób jest rażące i zwyczajnie głupie. Ośmieszacie się.
Uważam, ze każdy, informatyk, matematyk, lekarz czy polonista powinien wiedzieć jak się pisze żorżeta, czy gżegżółka, choć niekoniecznie za brak takiej wiedzy bym od razu kazała strzelać czy używała określenia: analfabeta. To jest nasz język i równajmy do góry, a nie starajmy się usprawiedliwić brak wiedzy.
Ślicznotki moje, statystycznie największe problemy z pisaniem bez błędów mają ludzie, którzy nie czytują książek i ludzie po studiach humanistycznych.
Hmm, chętnie obejrzę te statystyki. Czy to tylko twór twej wyobraźni, a może "amerykańskich naukowców"?
jak dla mnie to coś jest nie tak ze stwierdzeniem " budowlaniec ma stawiać domy a nie władać polszczyzną". Przecież ortografii uczą w podstawówce! To nie jest jakaś czarna magia, żeby nie potrafić czegoś, czego zaczyna się uczyć w wieku ok.6.lat!! Każdy powinien umieć posługiwać się własnym językiem. Osobiście uważam,że brak znajomości zasad ortografii oraz samej ortografii to straszny wstyd.p.s. dyslektycy to dla mnie lenie. Paluszek i główka....
Panie załamany, nie ma czegoś takiego, jak "tym niemniej".
Wczoraj jeszcze było "tym niemniej". Od dziś zabrali?
"nie załamany" i "niezałamany" to dwa trochę różne określenia - vide imiesłów i przymiotnik. Chyba że się mylę...???
http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/nie-z-imieslowami;14.html
Co do powiazania czytania i ortografii to zgadzam sie w 100%. Nie bylem zdolnym uczniem z jez polskiego bo zwyczajowo uwazalem ze lektury szkolne sa glupie. Oczywiscie zrozumialem to jak juz wydoroslalem. Lepiej pozno niz wcale. Ale jak mialem 6 lat od znacznie starszego kuzyna dostalem komplet komiksow kpt. Zbika i Hansa Klossa. No i zaczelo sie. Czytalem je kilkadziesiat razy od dechy do dechy. Na poczatku dukalem jak to 6 latek ale czytalem. Dzieki temu w podstawowce mialem najwyzsza ocene w klasie z ortografii. Gorzej bylo potem ze znajomoscia lektur niestety bo wolalem po raz kolejny przeczytac komiks ;)
Pełna zgoda ze zbawiennym wpływem czytania na umiejętność bezbłędnego pisania. Aczkolwiek dziś pełno jest treści, zwłaszcza w internecie, których czytanie odniesie raczej odwrotny skutek...
Czytając tę arcyciekawą dyskusję nie mogę sobie odmówić poruszenia tematu, który jest równie ważny jak ortografia. Mnie bardziej denerwuje okresowa moda na pewne słówka lub zwroty, często żywcem przekalkowane z angielskiego. Kiedyś przed laty była wszechobecna "eskalacja", czy "dokładnie", obecnie wszystko i zawsze "monitorujemy". Furorę wśród dziennikarzy, celebrytów, polityków robi ostatnio słowo "masakra", używane w znaczeniu: coś okropnego, niespotykanego, makabrycznego, ekscytującego, a przecie słowo masakra oznacza coś zupełnie innego. Niedawno kazałem synowi składającemu podanie o pracę napisać życiorys. Odrzucono mu dokumenty, gdyż nie miał być załączony życiorys, tylko cv! Ot czasy!
"Dokładnie" to raczej nie okresowa moda (swoją drogą czy nie pachnie to nieco tautologią? ;)), słowo to - w wiadomym znaczeniu - chyba już na stałe się utrwaliło.
>> Niedawno kazałem synowi składającemu podanie o pracę napisać życiorys. (...) Ot czasy!
"Curriculum Vitae" to ani język angielski, ani - acz może się to wydawać dziwne - zwykły życiorys. Ba, zdarza się, że potencjalny pracodawca wymaga i życiorysu i CV, ergo wpakowaleś syna na minę. =]