dopuszczalne w grach (i)
1. partykuła wzmacniająca przeczenie w wypowiedzi, np.: Nie jest to problem bynajmniej prosty.; wcale, zupełnie, ani trochę;
2. wykrzyknienie będące przeczącą odpowiedzią na pytanie; ależ skąd, w żadnym razie, gdzie tam
KOMENTARZE
ludzie mylą 'bynajmniej' z 'przynajmniej'.... ehh... prosta zasada: nie wiesz jak jest poprawnie? zamknij się!
Coś taki agresywny? Można by pomyśleć, że Ty się nigdy nie mylisz...
nie komentujcie, bo kazik sie oburzy:(
pewnie kolega wyżej źle rozumiał kontekst wypowiedzi, bo te 2 słowa nie mają ze soba wiele wspolnego poza brzmieniem.
pozatym jeżeli ktoś wszedł na tę stronę to raczej już wie co to znaczy, trochę logiki nie zaszkodzi...
tez mi sie zdarza powiedziec np...
" bynajmniej ja tak sądze " ..
to idzie samoistnie mimo, że znam znaczenie tego słowa :p
*
bynajmniej I «partykuła wzmacniająca przeczenie zawarte w wypowiedzi, np. Nie twierdzę bynajmniej, że jest to jedyne rozwiązanie.»
*
bynajmniej II «wykrzyknik będący przeczącą odpowiedzią na pytanie, np. Czy to wszystko? – Bynajmniej.»
Tak, ale tutaj "bynajmniej" dalej może być uzyte tylko w formie zaprzeczenia - wcale nie, absolutnie nie.
A tak przy okazji, (5 komentarz) "poza tym" pisze się osobno - Mądralo.
Jak to mówi powiedzenie: "W cudzym oku źdźbło widzi, a w swoim belki nie dostrzega". Gdyby każdy tak siebie pilnował i poprawiał jak to robi wobec innych, wtedy można by powiedzieć, że społeczeństwo podąża w dobrym kierunku:)
Jeśli chodzi o "bynajmniej" jakoś nie mogę go wpasować do swoich odruchowych i naturalnych wypowiedzi, więc go nie używam;)
bynajmniej cie lubie ( chcesz powiedzieć debilowi że za nim nie przepadasz?) Zrób to w ten sposób, ty masz satysfakcje robiąc z kogoś kretyna, a ktoś się cieszy ze swojej głupoty... CZYLI ŻE wcale cię nie lubie :P
tworząc coś takiego jak "Bynajmniej cię lubię", robisz debila wyłącznie z siebie, panie ekspierd
Nie widzę istoty Waszej dyskusji. Z jednej strony całkowicie racjonalny jest jej przedmiot, stwierdzę nawet, iż jest to pouczające, gdyż sam nie znałem tak subtelnej różnicy; z drugiej strony nie jestem w stanie zrozumieć poziomu jakim reprezentujecie swoimi wypowiedziami. Kolokwialny język, agresja... Uważam, iż skoro jesteście w stanie poprawnie zdefiniować słowo: bynajmniej, powinniście znać, a nawet rozumieć znaczenie słów tj. debil, kretyn, idiota, oraz być świadomym konsekwencji stosowania ich.
Zgadzam się z powyższą wypowiedzią. Wielu ludzi poprawia innych, a sami popełniają nieraz większe błędy. Wracając do tematu nie rozumiem jak można używać słowa bynajmniej zamiast przynajmniej, skoro to pierwsze jest rzadziej używane. A raczej było jakiś czas temu, bo ludzie zaczęli się chyba popisywać jego (nie)znajomością. Dla mnie naturalne jest używanie słowa przynajmniej, jest bardziej powszechne. Osobiście rzadko słyszę słowo bynajmniej, a wtedy prawie zawsze jako synonim słowa przynajmniej, co jest bzdurą. Straszne jest to, że wielu ludzi myśli, że znają "trudne" słowa, a używają ich w zupełnie złym kontekście i oburzają się na krytykę.
- Temat bynajmniej został wyczerpany. - To zdanie rozumieć można jedynie twierdzaco (w znaczeniu "ZUPEŁNIE"). Nlaeży zatem stosować partykułę "nie", co pozwoli na celowe i rzeczowe zaprzeczenie. np. -temat bynajmniej nie został wyczerpany. - Odbierzcie to jako zachętę do dalszej dyskusji. Jestem politologiem, nie polonistą, więc wcale (BYNAJMNIEJ) nie powinienem był zabierać głosu. ;-)
Najgorszej jest, że takiego słowa (błędnie) używa nauczyciel -_-
I jak tu zwrócić uwagę??
Nauczyciel to nie maszyna. Śmiało można go poprawiać, nie powinien się obrazić. "Bynajmniej tak było u mnie" :).
"Bynajmniej" jest przeczeniem, "przynajmniej" nie jest nim.
Mylenie ich jest pożałowania godne, no chyba że ktoś robi to dla tzw. jaj (znaczy efektu humorystycznego). Ale niestety nie wszyscy bynajmniej są tak przynajmniej edukowani by zrozumieli iż to miał być żart. Swoją drogą za każdym razem jak to słyszę, przypomina mi się cytat z 1 części "Shreka" : 'nie mówię że owszem bo bynajmniej'.
I jeszcze uwaga nt słowa "krytyka", po grecku "kritikós" znaczyło ongi "ktoś kto potrafi rozróżniać"
(za: http://www.slownik-online.pl/kopalinski/9166D6B09B9554CFC12565ED00458E4F.php)
wykwintni Polacy z okolic Małych Psich Kupek , lub Dużych Mysich Kiszek ,używają również super zwrotu "w każdym bądź razie"... mię to rozwala.
mię heheheheh "mię"rozwaliło Twoje -mię!!!Mnie się pisze wykwintny Polaku!!
brawo, przedmowca, coz za madre chlopie (czy dziewcze?)!!
a do przed-przedmowcy: czy aby "w kazdym badz razie" nie jest regionalizmem...? Dla mnie brzmi normalnie, a nie jestem z Malych Psich Kupek ;) Ze Slaska, ogolnie mowiac...
bardzo "mię" się ta rozmowa przedmówcy z przed przedmówcami podoba :) w szczególnie komentarz do przed przed przed mówcy :D ja także uważam, że "w każdym bądź razie" jest elokwentnym zwrotem, a nie dialektem mieszkańców Małych Psich Kupek :)) pozdrawiam szanujących język polski. PS za lapsusy raczej nie powinno się ścinać :) ale za "mię" powinno się napiętnować :))
bardzo "mię" się ta rozmowa przedmówcy z przed przedmówcami podoba :) w szczególnie komentarz do przed przed przed mówcy :D ja także uważam, że "w każdym bądź razie" jest elokwentnym zwrotem, a nie dialektem mieszkańców Małych Psich Kupek :)) pozdrawiam szanujących język polski. PS za lapsusy raczej nie powinno się ścinać :) ale za "mię" powinno się napiętnować :))
A wystarczy po prostu zajrzeć do poradni PWN.
http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=8133
Zwracam uwagę na ">>bynajmniej<< wymaga negacji". Dlatego bzdurą jest napisanie "Temat bynajmniej został wyczerpany" lub "bynajmniej cie lubie". Poprawne byłoby natomiast:
-Ty chyba mnie nie lubisz.
-Bynajmniej! Lubię cię.
http://poradnia.pwn.pl/lista.php?szukaj=%22b%B1d%BC+razie%22&kat=18
Przypominam też, że "mię" jest formą przestarzałą, ale wciąż notowaną przez słowniki.
Myślę, że ludźmi, którzy używają "bynajmniej" zamiast "przynajmniej", kierują te same pobudki, które każą mówić "iż" zamiast "że". Chcą brzmieć mądrzej, bardziej elokwentnie, nie zdają sobie jednak sprawy z tego, że w tym wypadku jest to strzał w stopę.
O? czy sugerujesz, że "iż" jest przeczeniem do "że" i stosowanie "iż" zamiennie do "że" jest niepoprawne?
Niezbadane są ścieżki myślowe wyczytywaczy nieistniejących sugestii.
Przed-przedmówco: słowa "iż" używamy w zdaniu, w którym używamy również słowa "że". Używa się go, po to żeby nie powtarzać słowa, "że" w jednym zdaniu dwa razy.
Czyli z tego co rozumiem to bynajmniej używa się jako przeczenia przeczenia? Myślę ze mnie rozumiecie. Np
-Nie przestraszyl cię ten film?
-Bynajmniej. Był nudny
tak??
To cos jakby odwrotność owszem, dobrze mowie?
Albo mam inny przykład:
-Czyż te dziewczyny nie są piękne?
I teraz owszem mówiłoby ze są piękne a bynajmniej- ze nie są.
Po prostu ktoś sobie wymyślił ze na pytania twierdzące odpowiada się tak lub nie, a na te z zaprzeczeniem należy odpowiadać owszem lub bynajmniej. Chyba właśnie to rozkminilem ale nie mam pewności, jak cos to mnie poprawcie
Jak ja kocham Polaków ;-) Robić tyle szumu o jedno słowo.
bynajmniej jest to nie na miejscu ;)
Poprawnie: bynajmniej nie jest to na miejscu.
Pełno się teraz porobiło ekspertów od języka polskiego, normalnie sami puryści. Tylko się czają aż ktoś użyje bynajmniej zamiast przynajmniej, tudzież zamiast lub albo powie włanczać. Mogą się wykazać swoją wiedzą. Tacy to są gorsi od najgorszych wieśniaków.
Ale jaka popisują się finezją... Jeden twierdzi, że można dawać dowolne wyrazy, a drugi, że nie można odpowiedzieć t/n i sugeruje parokrotne zadanie tego samego pytania. Strzyżono golono. Nie odpowie t/n bo nie.
http://sjp.pl/mi%EA
Zawsze można się powołać na staropolskie wersje pisowni. Taki przykład.
Dobrze, kur*wa mać, że ja umiem się normalnie wyrażać. Mylą się nieoczytani. Ten kto, do ch*ja wacława, ma obycie z literaturą, ten dosyć napatrzy się na poprawny zapis i stosowne do sytuacji użycie słowa.
Czytając książkę natrafiłem na pytanie w dialogu między bohaterami i osoba odpowiadająca odpowiedziała samo "bynajmniej", a z kontekstu dalszej rozmowy wyglądało to, że to "bynajmniej"="tak". Wytłumaczy ktoś?
Wytłumaczenie jest proste - w dialogu jest błąd :)
Powszechnie się uważa, że jak coś zostało wydrukowane w książce to musi być w 100% poprawne... ale tłumacze i korektorzy to też ludzie - mylą się.
Ktoś tam mówił, że "w każdym bądź razie" to takie wieśniackie wyrażenie. No nie wiem, ja mieszkam w Łodzi i tu się tak mówi. Taki regionalizm, bynajmniej nie ma co się czepiać.
Zwyczajne nieuctwo i niechlujstwo, a nie żaden regionalizm.
Przykład kultury dyskutantów
~gosc 2013-10-04
Dobrze, kur*wa mać, że ja umiem się normalnie wyrażać. Mylą się nieoczytani. Ten kto, do ch*ja wacława, ma obycie z literaturą, ten dosyć napatrzy się na poprawny zapis i stosowne do sytuacji użycie słowa.
Jakie to smutne, że taki osobnik uważa się za "obytego z literaturą", że jest "oczytany", że jak tak dobrze, ale tak dobrze "napatrzy się na poprawny zapis", to użyje jakieś słowo "stosownie do sytuacji", ale ZAPOMINA O JEDNYM, że wrodzonego chamstwa nie da się "przykryć" poprawną gramatyką i stylem. Przysłowie mówi: Z chama nie da zrobi się pana.
Osobnik ten powinien raczej STUDIOWAĆ sposoby zachowania kulturalnych ludzi, którzy wiedzą jak się przyzwoicie zachować w każdej sytuacji, a zwłaszcza tutaj gdzie przez ten słownik 'przewija się' tłum ludzi każdego roku, którzy nie tylko wpisują komentarze, ale i CZYTAJĄ wypowiedzi innych.
Marek / W-wa
Kłopoty z poprawnym użyciem tego słowa wynikają z tego, że jest ono obecnie bardzo rzadko używane w mowie potocznej, nawet przez starszych, wykształconych ludzi. Obecnie jest to raczej słowo literackie, "książkowe".
Zamiast słowa <bynajmniej> ,użytego na początku odpowiedzi, można użyć (jedynie dla wyjąśnienia tutaj) słów <Ależ tak>, jeśli coś potwierdzamy, lub <Ależ nie>, jeśli moja opinia odbiega od opinii przedmówcy.
Przykłady: "Denerwowałeś się?" >> "Bynajmniej (= Ależ nie), byłem spokojny."
"Nie oddał ci książki?" >> "Bynajmniej (= Ależ tak). Oddał mi ją gorąco przepraszając za opóźnienie zwrotu."
Marek / W-wa
bynajmniej zgadzam się ze wszystkimi ;)
a co sądzicie o "czego" zamiast "czemu"? - czego mnie uderzyłeś.
Bardziej potoczne niż {czemu}. Kolokwialne, akceptowalne na podwórku tudzież pigalaku.
Poważni ludzie używają wyrazu {dlaczego}.
Bynajmniej, ja nie jestem poważny, a używam. =)
Polska królowa paradoksów: poziom intelektualny spada w miarę wzrostu trudności języka.
Ja przede wszystkim uważam, że ludzie (Polacy w szczególności) zanim cokolwiek zrobią lub powiedzą, lub nawet zanim UFORMUJĄ OPINIĘ, powinni usiąść i wziąć parę oddechów, i przypomnieć sobie aby najpierw włączyć mózg zanim zaczną popadać w skrajności. W Polsce w szczególności toczymy bezsensowne bitwy pomiędzy panami prostakami, którzy udzielają się jedynie po to, by delektować się swoją niewiedzą (oh, jakże alternatywnie), a snobami, którzy zjedli wszystkie mózgi i widzą świat w czerni i bieli.
Rozmawiając o języku należałoby zacząć od tego, że język to takie stworzonko, które urodziło się długo przed tobą i pozostanie długo po tobie, i tak samo jak wszystko na świecie, zmienia się BEZUSTANNIE. Jakiekolwiek zasady to nic więcej, jak ustalenia językowe na dokładnie moment ich ustalenia. To nie znaczy, że nie należy ich przestrzegać, ale dobrze byłoby zrozumieć, że język jest ELASTYCZNY.
Tak więc, pamiętając o ww. problemie: większość osób, które w ogóle kiedykolwiek udzielają się w takich tematach powinna zamknąć twarz, bo w rzeczywistości mijają się z tematem. Tak, słowa mają definicje, i tak, zdarzają się ludzie, którzy używają ich błędnie. Ci ludzie prawdopodobnie nie robią tego, ponieważ są idiotami, ale ponieważ brakuje im tego kawałka wiedzy. Może ich rodzice po wojnie nie nauczyli się pisać, albo po prostu w ich domu nie ceniło się książek czy języka. Twierdząc, że ci ludzie to "kretyni" stwierdzasz tym samym, że inteligencja jest zależna od środowiska. W takim razie jeśli Ty /osoba, która obraża mniej doinformowane osoby/ wychowałbyś się na śmietniku, albo nikt nie nauczyłby Cię mówić - to decyduje o Twoim braku inteligencji? Zamiast wyśmiewać te osoby, i zrażać je do siebie, języka i wiedzy, może po prostu wytłumacz im bez prostackiego sarkazmu jaka jest różnica. W ten sposób nauczysz kogoś czegoś. Ale nie - te osoby wolą wzdychać i użalać się , jacy to idioci go otaczają, dlaczego? bo tak naprawdę czuje się dzięki temu wyjątkowy i specjalny, i bardziej mu zależy na wywyższaniu się ponad innych, niż na średniej wiedzy językowej (lub jakiejkolwiek) narodu.
Dzięki takiemu właśnie podejściu, nie tylko nikt niczego się nie uczy, ale rzekomi "znawcy" tak utwardzają się w swojej wspaniałości, że nikomu już nie dadzą się z błędu wyprowadzić. Na przykład wiele osób nie bierze pod uwagę kontekstu, który jest przecież najważniejszy dla znaczenia słowa, lub te wszystkie gadki "w każdym bądź razie", "czego/czemu" i tak dalej - decyzja o tym czy są one poprawne czy nie, zależy od definicji tego, czy jest "poprawność". Jeżeli piszesz list do prezydenta to "czemu/czego" nie jest poprawne. Jeżeli chcesz go używać w mowie TAK JEST POPRAWNE. Może nie ładne, ale poprawne w sensie istnienia w mowie. Jest w tym nieprzyjemne zabarwienie - ale co jeśli chcesz być dla kogoś nieprzyjemny? Język potrzebuje ekspresjii, której i tak mamy w nim mało.
Jeśli chodzi o bynajmniej, to i tutaj zwyczajnie obrzydza mnie podejście, które sprawia, że ludzie marnują swój czas na to, żeby wchodzić na sjp nie po to, aby się czegoś nauczyć, ale po to, żeby kogoś ponegować i wyśmiać. A przecież nie jest to nawet taki straszny błąd! - nie tylko słowa brzmią podobnie, nie tylko rzeczywiście mogliśmy słyszeć je w niepoprawnym kontekście (a przecież tak przede wszystkim uczymy się języka!), ale również słowa te można użyć w podobnych kontekstach. Oh, tak, tak, ktoś tu napisał "słowa nie mają ze soba wiele wspolnego", a jednak. Szczególnie, że "bynajmniej", aż prosi się, by używać je w ironicznych kontekstach, więc w boku /bez zrozumienia kontekstu/ właściwie nie jesteś w stanie stwierdzić, co znaczy (już w ogóle, kiedy mamy do wyboru znaczenia "bynajmniej" i bez ironii). Wracając do kontekstów, możemy na przykład powiedzieć "bynajmniej nie jesteśmy głupi" ("nie uważam bynajmniej, że jesteśmy głupi") - znaczy, pomimo jakichśtam aspektów /kontekst/ nie jesteśmy CAŁKOWICIE skazani na intelektualną zgubę, gdzie słowo "bynajmniej" mówi nam "nie całkowicie", pomimo tego, co mówiłam wcześniej o ludzkiej ignorancji, nie oznacza to, że uważam nas za beznadziejnych idiotów (zauważcie jaką równowagę wprowadza to słowo do wypowiedzi, małe przypomnienie, żeby nie formować opinii w kamieniu na podstawie niepełnych informacji), i tu możemy też powiedzieć (powiedzmy, że pierwsza osoba mówi o ludzkiej ignorancji, a rozmówca ma odmienne zdanie i wcina się:) "przynajmniej nie jesteśmy głupi", i tu znaczenie jest oczywiście nieco inne, jest to obrona-atak ze strony rozmówcy i raczej wyszukiwanie pozytywnych stron, podczas gdy "bynajmniej" raczej cofa się do czegoś, co od początku istniało i podkreśla ten aspekt, aby poszerzyć kontekst. Więc chociaż różnią się one znaczeniowo można ich użyć w podobnych sytuacjach, a podobne brzmienie sprzyja mieszaniu znaczeń. Także zamiast osądzać czyjąś inteligencję, naucz dziś tą osobę czegoś, a może jutro Ty nauczysz się czegoś od kogoś innego.
Jeśli chodzi o wyżej podane przykłady:
""Denerwowałeś się?" >> "Bynajmniej (= Ależ nie), byłem spokojny."
"Nie oddał ci książki?" >> "Bynajmniej (= Ależ tak). Oddał mi ją gorąco przepraszając za opóźnienie zwrotu.""
Dla mnie przy pytaniach raczej pasuje definicja gdzieś z powyżej, jako "wykrzyknik-przeczenie", i w pierwszym w ogóle nie pasuje mi podane znaczenie. Może jest to definicja używana w tak zamierzchłych czasach, że nie spotkałam się z takim przykładem. ja rozumiem to tak:
"Denerwowałeś się?" >> "Bynajmniej (oczywiście, że tak! kto by się nie denerwował w takiej sytuacji/ lub / niepewne nie - zmieńmy temat)"
"Nie oddał ci książki?" >> "Bynajmniej (= Ależ tak!). Oddał mi ją gorąco przepraszając za opóźnienie zwrotu."
kawałek z przepraszaniem za opóźnienie usprawiedliwia tu wykrzyknienie, bez tego odpowiedź byłaby zabarwiona wywyższeniem "oczywiście. przecież ON nie śmiałby przeciwstawiać się MNIE"
"Nie jesteśmy bynajmniej inteligentni." podkreślenie tego czym NIE jesteśmy. Jacykolwiek jesteśmy, na pewno nie jesteśmy inteligentni. Nie jesteśmy całkiem inteligentni - stwierdzenie, że nie jesteśmy inteligentni przez podkreślenie dystansu jaki nas dzieli od inteligencji
"Nie uważam bynajmniej, byśmy byli inteligentni" podkreślenie tego, co nie mieści się w mojej opinii (pamiętaj! wcale nie uważam, że jesteśmy inteligentni!)
"-Czy jesteśmy inteligentni? - Bynajmniej." Wątpię. Zadajesz dziwne pytania, na które odpowiedzi są oczywiste. Gorzkie nie. Znowu: prawda jest taka, że tyle nam brakuje do pozytywnej odpowiedzi na to pytanie. LUB - OCZYWIŚCIE, że jesteśmy inteligentni, inteligentni to mało powiedziane/ podkreślenie odległości w drugą stronę: NIE, jesteśmy nie tylko inteligentni, jesteśmy więcej niż inteligentni/ zbywcza odpowiedź: albo tak albo nie
AA, zapomniałam dodać - cały ten wątek przypomina mi problem "quite" w j. angielskim.
I jeszcze jeden ćwierćmózg nieodróżniający dopełniacza od biernika, a mimo to zabierający się za udzielanie porad językowych?
(Podobnych ciekawostek zapewne znalazłoby się tam więcej, gdyby starczyło mi zdrowia na przebrnięcie choć jednej dziesiątej tej sraczki słownej).
Cała nadzieja w początku roku szkolnego.
denerwujący jest tu brak możliwości wpisania własnego nicku/podpisu, czyli brak możliwości odniesienia się do konkretnego przedmówcy :)
a jeśli chodzi o słowo "bynajmniej", to wystarczy zapamiętać, że gdy używamy go w pełnym zdaniu, to zdanie musi być przeczące, czyli z "nie".
>> denerwujący jest tu brak (...) możliwości odniesienia się do konkretnego przedmówcy :)
bynajmniej rejestracja na kurnik.pl nie jest niczym trudnym ani kłopotliwym (żadnych danych nie trzeba podawać) =)
"Bynajmniej" to to samo co "przynajmniej".
Polecam utwór Mistrza Wojciecha Młynarskiego - "Bynajmniej"...
O tak! Ja też popieram ciebie i gościa, którego ty popierasz: Przestańmy udawać w imię wydumanej poprawności! Koniecznie trzeba też skończyć z tym przestarzałym stereotypem, że głupi nie powinien zabierać głosu, albo, że ma nie puszczać bąków i nie bekać w towarzystwie. Oczywiście to nie było "alibi ciebie".
Do panów Gości!
W kwestii słowa "bynajmniej", owszem, istnieje wiele kontrowersji. Jeszcze do niedawna sam używałem je błędnie, zaś wiele osób w moim otoczeniu do dzisiaj używa go zamiennie z "przynajmniej", lub - co gorsza - jako nic nie znaczące wtrącenie, żeby ubarwić wypowiedź (coś jak pani Jolasia z "Kiepskich").
Oczywiście, nie należy tolerować głupoty i rażącego niedbalstwa w kwestiach językowych, być może językoznawcy kiedyś zezwolą na synonimiczne uzywanie "bynajmniej" i "przynajmniej", jednak na razie póki co jest to zabronione, i tego należy się trzymać. Z drugiej strony, irytujące też jest takie faryzejskie podejście niektórych gości, którzy na widok czyjegoś błędu w wypowiedzi, dostają piany i zrównują tę osobę z błotem, wyzywając od najgorszych.
Szanujmy nasz język, ale przede wszystkim szanujmy siebie nawzajem!
Pozdrawiam,
Pan Michał.
Michałku, tylko nie mylmy "czyjegoś błędu w wypowiedzi" z publicznym orzekaniem w kwestiach, o których się nie ma bladego pojęcia.
Wielce szanowny "Panie Michale", uprzejmie wyjaśniam, że wołacza tego użyłem, by było od razu widać na czyją wypowiedź odpowiadam. Zaś forma zdrobniała miała na celu zrównoważenie efektu, jaki wywołuje podpis "Pan Michał", a dokładniej: wrażenia megalomanii, jakie sprawia. I zapewniam Pana, że nie ma to związku z żadnymi ew. poprzednimi dyskusjami, zwłaszcza, że w tych skupiam się wyłącznie na treściach, a nie ich autorach, co pomaga na ich - właśnie - treściwość. Niemniej skoro Pan nalegasz, specjalnie dla Pana podpiszę się w podobnym stylu, co Pan, z tym, że nieco przyjemniej i praktyczniej - krócej, bez dodawania imienia. I proszę odtąd konsekwentnie zwracać się do mnie używając tego pseudonimu.
A odnosiłem się do ogólnie do wygłaszanych tu tez w stylu ""Bynajmniej" to to samo co "przynajmniej"", jak również wypowiedzi popierających je i ich autorów, obnażających dramatyczną ignorancję jednych i drugich.
Pozdrawiam i polecam się na przyszłość,
Pan
Myślę, że już czas na zezwolenie używania "bynajmniej" w znaczeniu "przynajmniej", "także" w znaczeniu "więc", "tudzież" w znaczeniu "albo" itd. Moda na archaizmy powróciła i należy się z tego cieszyć, zamiast tępić używających je ludzi za niepoprawne ich stosowanie. W obecnym zalewie słówek importowanych z angielszczyzny, taki powrót do staropolszczyzny to świetna wiadomość.
W każdej wypowiedzi powyżej, nawet najbardziej słusznej w odniesieniu do tematu dyskusji, znalazłem błędy. To oznacza, że w moim tekście również takie pojawią się zapewne. To jest nieuniknione. Z drugiej zaś strony uważam, że powinniśmy poprawiać się nawzajem i zwracać uwagę na swoje błędy. Nikt nie powinien obrażać się z tego powodu, bo gramatyka języka polskiego jest naprawdę bardzo zawiła i skomplikowana, dlatego powinniśmy się w tym wspierać bez zbędnych emocji. Pozdrawiam.
"W każdej wypowiedzi powyżej, nawet najbardziej słusznej w odniesieniu do tematu dyskusji, znalazłem błędy. To oznacza, że w moim tekście również takie pojawią się zapewne"
Nie, to oznacza przede wszystkim, że pospieszyłeś/pospieszyłaś się o co najmniej kilkanaście lat z wydawaniem werdyktów poprawnościowych.
Jedno słowo, jeden wątek, ale tyle komentarzy. Przynajmniej nie jest nudno;p
Miało być "a nie jest*" ;)
Dlaczego tu się nie da zedytować komentarza:D człowiek zamyślony i bzdury pisze. Ostatni raz się poprawiam. Miało być " a tyle*".
Dlatego że na tym portalu panują rządy totalitarne. Ale przynajmniej i bynajmniej nie jest nudno.
To słowa są dla ludzi, a nie ludzie dla słów. Jeśli więc większość ludzi używa tego słowa w nie słownikowym jego znaczeniu, to oznacza, że zgodnie z zasadą demokracji należy dostosować słownik do oczekiwań większości. Nie może być tak, że garstka profesorów narzuca swoje zasady.
Demokracja w słownikaxh??? Dobre...
Ogolnie racja - ale że od razu demokracja...
A co do garstki profesorów - to chyba może tak być. Bywa.
W literackim języku kaszubskim, słowo bynajmniej (bënômni) jest synonimem słowa przynajmniej (przënômni). Przykład: «Choc tu je casno, ale bënômni cepło.» (Jest tu ciasno, ale przynajmniej ciepło).
irytuje mnie za każdym razem, gdy słyszę *bynajmniej* użyte jako *przynajmniej*. i tacy są przekonani, że mówią poprawnie. to tylko prowadzi do zubożenia języka.