dopuszczalne w grach (i)
dawniej: mężczyzna, który zmienił wiarę, neofita
-
dopuszczalne w grach (i)
dawniej: kobieta, która zmieniła wiarę, neofitka
KOMENTARZE
mężczyzna - tych przechrztów
kobieta - tych przechrzt
to też dla greenpointa! było
Przechrzta osoba która ma procesor w głowie
Brzmi pejoratywnie? "J. Piłsudski był przechrztą"? "J. Piłsudski był konwertytą"? Co ładniejsze, sympatyczniejsze, neutralniejsze?
Piłsudski nie był przechrztą, ponieważ przeszedł z wyznania chrześcijańskiego na chrześcijańskie. Żydem także nie był, a słowo to dotyczy głównie żydów przechodzących na chrześcijaństwo.
tego nie ma w def. A w odwrotnym kierunku?
Kierunek jest tylko jeden, naprzód.
Gościu od żydów, w obrębie chrześcijaństwa też jak najbardziej może być przechrzta, konwertyta i neofita - bo niby czemu nie?
Bo takie się głównie przyjęło znaczenie słowa przechrzta?
Innych słów w to nie mieszajmy.
Gdzie tak się "przyjęło" - u ciebie w ... aglomeracji? Jak ja kocham to "przyjmowanie" jako argument!
Jak ja kocham ludków, którzy mają wstręt do słowników i wolą się ośmieszyć, zamiast do nich zajrzeć. Bo nie wymagam od nich oczytania na poziomie postawówki.
żyd nie może się przechrzcić - a jedynie ochrzcić.
Język nie jest logiczny.
Może nie w 100%, ale bardziej od ciebie. Po co wymagasz od innych zaglądania do słownika, skoro od siebie nie wymagasz zrozumienia tego, co tam napisano? Usunięto mi poprzednią odpowiedź, w której sugerowałem, że sam nie zaglądasz do słownika - może i słusznie, bo pewnie zaglądasz, ale całkiem niepotrzebnie, bo nic pożytecznego z tego nie wynika. W wolnej chwili zapytaj jakiegoś "ludka" na poziomie powyżej podstawówki (o ile takich znasz), co się mieści w danej definicji, a co nie, wg zasad -przykro mi - logiki. A Krasiński, choć wieszcz, jednak chyba nie ma monopolu na znaczenie słów, których wszak sam nie wymyślił, a przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo.
Twój bełkot, gościu, jak to bełkot, nie robi wrażenia, ale skoro jesteś taki uparty, nadszedł czas, aby skończyć to widowisko i przejść do konkretów.
daw. «osoba, która zmieniła swoje wyznanie na chrześcijańskie» (Słownik języka polskiego PWN)
daw. «o kimś (zwykle o izraelicie), kto przyjął wyznanie chrześcijańskie; neofita» (Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego)
Wszystko masz kawę na ławę, a ja niczego innego nie twierdziłem ponad to, co jest zawarte w słownikowych definicjach. Chcesz poszerzyć utarte znaczenie, proszę bardzo, nie ma przeszkód, słowa mogą mieć wiele znaczeń. Obawiam się jednak, że to nie ma sensu, ponieważ to słowo wychodzi z obiegu, a w literaturze lub ogólnie w dawniejszych tekstach historycznych przechrzta to najczęściej żyd, który przeszedł na chrześcijaństwo, a nawet ściślej na katolicyzm, i nic na to nie poradzisz.
O Zygmuncie Krasińskim i jego Nie-Boskiej komedii nawet nie pomyślałem, ponieważ istnieje mnóstwo innych, bardziej życiowych przykładów. Mimo wszystko jestem bardzo wdzięczny za przypomnienie, w końcu, jak sam napisałeś, to wieszcz, którego - co zauważyłem z wielką przykrością - nie znasz imienia, lecz nie można wymagać za wiele od mało kumatych ludków.
Co do logiki znaczenia, nie jest ono tak nielogiczne, jak się może wydawać. "Przechrzcić się" to także znaczy zmienić wiarę na inną, toteż jak najbardziej można przechrzcić się z judaizmu na chrześcijaństwo. Co więcej, z czysto formalnej strony przechrzenie się z chrześcijaństwa na chrześcijaństwo jest nielogiczne. Chrzest to chrzest i nie ma wielkiego znaczenia, w jakim obrządku w obrębie chrześcijaństwa się go przyjmie, "działa tak samo".
Po przemyśleniu sprawy, przepraszam za głupią uwagę o imieniu Krasińskiego, była całkowicie nie na miejscu. W końcu miało być poważnie, bez trollowania.
Drogi "kumaty (inaczej) ludku", ogólnie stosowana logika (najwyraźniej ci obca) nie wyklucza, że "osoba, która zmieniła swoje wyznanie na chrześcijańskie" mogła je zmienić również z innego chrześcijańskiego, bo spełniony jest zarówno warunek zmiany, jak i chrześcijaństwa wyznania finalnego. (Ty masz, jak się zdaje, jakąś inną, własną "logikę", która odruchowo każe ci zakładać np., że gdy ktoś wymienia kogoś z nazwiska, to oznacza, że nie zna imienia - dobrze, że się z tego wycofałeś, ale warto wspomnieć à propos "ośmieszania się" tudzież "bełkotu"). Poza tym zdaje się, że przez wieki w takich przypadkach był praktykowany ponowny chrzest, a ekumenizm i wzajemne uznawanie chrztów to bardzo nowy trend. W historii Polski ponownie chrzciły, czyli przechrzciły (fakt, że brakuje formy niedokonanej ...) się całe masy szlachty i magnaterii, w tym znamienite rody jak Chodkiewiczowie, Czartoryscy, Sapiehowie, Tyszkiewiczowie, Pacowie, Wiśniowieccy - najpierw na fali reformacji, potem - kontrreformacji.
Oczywiście przechodzenie na chrześcijaństwo z judaizmu również te warunki spełnia - to nie ja kwestionowałem, lecz inny dyskutant. I również miało charakter częsty, momentami masowy. Co jednak nie ogranicza stosowania określenia wyłącznie do żydów, podobnie jak "mnóstwo innych, bardziej życiowych przykładów" w postaci głównie antysemickich tekstów, tropiących domniemanych zakonspirowanych żydów. "Zwykle" (u Doroszewskiego) nie znaczy: zawsze ani: koniecznie. Od nas zależy w jakich kontekstach i z jakim nacechowaniem go użyjemy. (I czy w ogóle go użyjemy, skoro "wychodzi z obiegu", ale zwolennikom "czystej polszczyzny" powinno być milsze niż obce "neofita" i "konwertyta".) To nie ja próbuję "poszerzyć utarte znaczenie", tylko ty próbujesz ograniczać je do najczęściej spotkanego. Gdybym nie był delikatny, powiedziałbym, że takie ograniczanie to oznaka ograniczenia. I nieprawda, że "niczego innego nie twierdziłeś ponad to, co jest zawarte w słownikowych definicjach", bo cała dyskusja zaczęła się kiedy stwierdziłeś, że "Piłsudski nie był przechrztą, ponieważ przeszedł z wyznania chrześcijańskiego na chrześcijańskie.", a ja ci zwróciłem uwagę, że chrześcijanin również może się przechrzcić, bo brak po temu przeciwwskazań (racjonalnych i normatywnych).