KOMENTARZE
Potem w biel przesączyło się z góry nieco złota; nastąpił niepokój, potworzyły się perłowe wiry, aż tuman rozciągnął się po horyzont, ścieńczał, opadł, a z pękających chmur łysnął dzień, lśniący jak nagi owoc kasztanu.
(Szpital Przemienienia, Doctor Angelicus, Stanisław Lem)