KOMENTARZE
Proponuję to słowo, właśnie w takiej formie graficznej, zamiast angielskiego słowa T-shirt.
Powyższa propozycja daje wizualny "obraz" wielkiej litery t, jak to jest w języku angielskim, która to litera przypomina z grubsza koszulkę z krótkimi rękawami. Proponowane słowo jest ŁATWE do wymówienia dla Polaków i da się je odmieniać jak rzeczownik 'koszulka'.
Stusiedemdziesięciosześciocentymetrowy, czy mi się zdaje czy Ty proponujesz jawne zangielszczenia wyrazów, które w j. polskim takowych nie potrzebują?
Na całość!
Y-podnie!
Odwrócony "Y" to podobizna graficzna znanych chyba każdemu w cywilizowanym świecie spodni.
Może to głupi sposób podejścia do tematu, ale to odważni zmieniają świat.
Wielmożny, za fantazję - plus-:))
W moim wpisie chodziło o wyeliminowanie z naszego języka tego panoszącego się angielskiego słowa T-shirt i wprowadzenie czegoś łatwego do wymowy. Ten nowy wyraz być może zadowoliłby i entuzjastów angielskiego, i tych, którzy nienawidzą angielskich "wstawek".
A po co ci potworek "T-oszulka", jak masz "koszulka"?
Zanim coś się napisze w sjp, warto zapoznać się z poruszonym tematem, czyli zacząć CZYTAĆ OD GÓRY TEJ STRONY!
Panie Marku, tu chodzi o tworzenie bezsensownej kalki językowej. Jeśli faktycznie w j. polskim nie ma odpowiednika dla części garderoby, którą anglojęzyczni nazywają T-shirt, należałoby raczej wymyślić coś zgodnego z polską normą słowotwórczą. Przykładowo: tekoszulka, teówka lub nawet teszyrt (mirnalizm, ale mimo to po stokroć lepszy niż T-oszulka).
"Zanim coś się napisze w sjp, warto zapoznać się z poruszonym tematem, czyli zacząć CZYTAĆ OD GÓRY TEJ STRONY!"
Owszem, przeczytało się OD GÓRY TEJ STRONY.
P4E bardzo grzecznie, jak na niego - wytłumaczył, że zapodany pomysł jest chyba nie do końca przemyślany.
Ja to zrobiłem na swój sposób - żartem z Y-podniami.
Ja ze swej strony jeszcze raz zaproponuję - zanim się coś napisze w sjp warto po prostu przed tym pomyśleć.
Do Pana pluralis4ever!
Wszystko w porządku. Moja PROPOZYCJA, a nie jakiś NAKAZ, nie znalazła uznania i na tym koniec. Niech teraz inni ocenią Pana sugestie zamiennika dla T-shirt, tzn. tekoszulka, teówka i teszyrt.
Ostatnie słowo jest ciekawe, ale można by ewentualnie zmienieć je na 'teszyrt(k)a' lub 'tiszert(k)a', aby - dodając końcówkę 'a' - narzucić rodzaj żeński, jak 'koszulka'. Dodanie litery 'k' zbliży to słowo do słowa 'koszulka'. Przykład użycia: Chcę ci kupić jakąś fajną 'tiszertkę' w jakieś fikuśne wzory.
Widzę, że słowo 'teówka' została zainspirowana przez słowo 'teownik', czyli szyna stalowa o przekroju zbliżonym do litery T.
Wdzięczny jestem za Pana sugestie i odejście od typowych akcji 'Huzia na Józia!', którymi zwykle posługują się internetowe, bezimienne włóczęgi.
A któż tu napisał o NAKAZIE? W dodatku tak zaakcentowanym...
Słowa są potęgą (bywają) - wypadałoby więc pisząc cokolwiek dobierać je właściwie i adekwatnie w stosunku do ich znaczeń.
Jeśli nie opanowało się tej sztuki - jaki ma się mandat do modyfikowania języka?
Internetowy bezimienny włóczęga.
Wy naprawdę myslicie, że coś nabazgrzecie tutaj i to będzie miało jakieś znaczenie dla języka?
Że jakieś nowe słowa stworzycie a ludziska z zachwytu rykną?
Stwórcy z was?
Wątpliwe że się przyjmie. Zbitka <-tka> jest mało przyjazna w wymowie.
Starsi ludzie pozostaną przy zwyczajnej bawełnianej koszulce z krótkim rękawem a młodsi pewnie <tiszort>.
Nie ma co pieprzyć o zapożyczeniach. Są nieuniknione w dobie komunikacji internetowej ponad wszelkimi granicami.