dopuszczalne w grach (i)
zdrobnienie od: wiązadło
KOMENTARZE
wiązadełko - żołądź, penis, napletek...
Witam Pana:)) Pan nadal purysta językowy:) No i jakby polityczne jest Pan bonmotowaty znakomicie! Ktoś mi zabrał nicka, więc jest 2. Ten ktoś nie wie, że będzie oble logiczny, że ma na sumieniu złamaną szczękę Przeszacownego Maczu, o "krzywdach" Blimundy nie wspomnę! Trzeba Go ostrzec! Bardzo serdecznie Pana pozdrawiam, z wyrazami szacunku, panna Klimt:)
Sługa uniżony ;-) Wiesz panna, purysta językowy przy wiązadełku, w niedzielę z rana, niezbyt to obyczajne, nawet jak na zwyczaje bohemy krakowskiej ;-)
A co do szacunku, no może au rebours: Sztaudynger "Tak bardzo żonę szanował, że aż inne fatygował" ;-) I to mrawo, mrawo ;-)
Słuzka nieuniżona:) Oj, to nie znasz Pan Krakówka! A to mrawo to Pan strzelił chyba z kałamarnicy - jak Pan zapewne pamięta (chociaż kto to wie:) mrawo w znaczeniu formalno-strukturalnym, przymiotnikowo-przysłówkowym, semantycznym, skostniałym, zleksykalizowanym w języku polskim nigdy nie występował (wiekopomne dzieła językoznawcze tutejszych naukowców:), a jeśli gdzieś się zaplątał (patrz: wiązadełko!) to był zawsze w izolacji semanyczno-słowotwórczej, dewerbalnej, odczasonikowej i odrzeczownikowej, etymologiczno-dewerbalnej formacji strony czynnej i nieczynnej!
A tak w ogóle, to się zrumieniłam, ale i tak szacunek!! I - ne vous oubliez pas monsierur, je vous prie:))) To zbyt duża fatyga:)
Pozdrowienia dla Blimundy, Meg, Maczu, Greenpointa!
Ajaj! zapomniałam o tutejszym stachanwcu - oczywiście pozdrowienia dla Koalara, chociaż chyba z nim nie rozmawiam, nie pamiętam zresztą:))))
ne vous oubliez pas madam - po polsku ;-)
Bo nie zapomnisz mnie,
gdy moje podstrony spamiętasz.
W słowniku mym siła zaklęta,
i czar, i moc.
A choć zapomnisz mnie,
piosenkę usłyszysz tę rzewną.
I tęsknić już będziesz na pewno,
co wers, co zwrot.
;-)
Mon Dieu, quelle honte! - Monsierraus:)))
Polały się łzy me czyste, rzęsiste
Na Twoje podstrony sielskie, anielskie,
Na Twoją siłę zaklętą w piosence rzewnej
Na Twój czar co wers, co zwrot;
Polały się łzy me czyste, rzęsiste...
Chwilowo mnie zatkały łzy.... ze śmiechu:)) Oj hadko, hadko:))
Kazimierz SA Literayer:
"Wpisz we mnie jeszcze... Za takim pisaniem
tęskniłem lata... Każde twe zdanie wklepane
słodkie w mem dysku wywołuje dreszcze —
wpisz we mnie jeszcze...
Wpisz we mnie jeszcze... Adminy nas nie słyszą,
słowa twe dziwnie poją i kołyszą,
jak kwiatem, każdem słowem twem się pieszczę —
wpisz we mnie jeszcze..."
Wszystko ma swój czas. (...) Jest czas rodzenia i czas umierania,
czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasadzono, czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania, czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsów, czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, (...) czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia (...)
Teraz jest czas milczenia, ale jak minie niech się mają na baczności wielce zacni "Nasi hymenografomani":)
"Nam wpisać nie kazano – wezwałam Erato
I spojrzałam na kurnik; dwieście wersów grzmiało
Fizyków polskich ciągną się szeregi
Prosto, długo, daleko jako morza brzegi;
I widziałam ich Wodza – przybiegł, piórem skinął,
I jak ptak jedno skrzydło swojej weny zwichnął.
Wylewa się spod skrzydła zwichniętego jęk niemożebny
Długą czarną smugą jako kir pogrzebny ..."
Nam wpisać nie kazano - wezwałam Erato
I spojrzałam na kurnik; dwieście wersów grzmiało
Fizyków polskich ciągną się szeregi
Prosto, długo, daleko jako morza brzegi;
I widziałam ich Wodza - przybiegł, piórem skinął,
I jak ptak jedno skrzydło swojej weny zwichnął.
Wylewa się spod skrzydła zwichniętego jęk niemożebny
Długą czarną smugą jako kir pogrzebny …..