KOMENTARZE
w piątek mamy polaka, matmę i dwa japony? w zeszłym miesiącu mieliśmy 4 niemce?
Mniej więcej dobrze. Podajesz przykład języka uczniowskiego lub precyzyjniej - gwary uczniowskiej.
Nazwy przedmiotów nauczania są pozmieniane, poskracane, przekształcone.
Kiedy dawno i teraz też.
Z "japonem" przegiąłeś nieco - to zbyt rzadko spotykany przedmiot nauki w szkołach żeby "zasłużył" sobie na przekształconą formę w slangu uczniowskim.
ale Japoni mówią, że mają matmę i dwa japony, i jakoś to trzeba przetłumaczyć...
Celna uwaga. Co z niej wynika?
Do swoich trików (dobrze znanych i nudnych od dawna) dodajesz tłumaczenie na japoński albo z japońskiego?
Normalnie jesteś człowiekiem renesansu, niedługo w podręcznikach trzeba będzie gumkować Leonarda da Vinci i wpisywać mirnala w te miejsca.
Japończycy (i Japonki) raczej nie mówią w swoich szkołach "matma" czy "japon".
Może się coś takiego zdarzyć w samej Japonii - ale w szkole dla dzieci np. polskich dyplomatów, biznesmenów rezydujących tam na dłużej.
Słowem dla takich, dla których język polski jest pierwszym językiem.
Zupełnie nie rozumiem wpisu niejakiego myrnala.
O czym on napisał?
Jeśli jest to sprawa samego "parcia na szkło", czyli pisania dla samego pisania - wtedy jest okay, intencja i cel są jasne.
"Japończycy (i Japonki) raczej nie mówią w swoich szkołach "matma" czy "japon"."
jak nie mówią, jak mówią...
w każdym języku ludzie mawiają "matma", "geogra" itp.
Jeśli odnosisz się do cytatu - nie manipuluj kontekstem.
Poniżej cytatu jest mowa o "pierwszym języku" - polskim.
Reasumując - jeśli Japoni po japońsku mówią o geografii i swoim języku, to jak należy przełożyć? Mieliśmy wczoraj geogrę i dwa japony? To mnie interesuje i wasze zdanie na ten temat.
No to reasumując - być może niektórzy Japończycy (podobnie jak niektórzy Polacy) nazywają - każde w swoim języku - szkolne przedmioty nauczania stosując pewnego rodzaju uproszczenia, zniekształcenia charakterystyczne dla gwar, w tym wypadku dla gwary uczniowskiej.
Nie jest to takie pewne zważywszy na różnice kulturowe między Europejczykami a Japończykami. Ci pierwsi bardzo szanują prawo do urlopu a drudzy niekoniecznie.
Być może różnice te istnieją również w japońskim podejściu do edukacji i tam nie stosuje się (zwyczajowo i kulturowo) zniekształceń językowych dla nazw przedmiotów szkolnych.
Ale tak czy siak - w języku japońskim zapewne nie istnieje słowo na przykład "matma" w takim samym znaczeniu jak w Polsce.
Dowód?
Proszę bardzo - kod 90009000 od końca
Poza tym, gościu od "japonów"- zajmij się czymś pożyteczniejszym zamiast bajdurzeniem o pracy tłumacza.
Pies - podobno - nudząc się wykonuje pewną czynność, nazwijmy to - higieniczną.
Może to jakaś podpowiedź?
Trochę to trudne ale przy wystarczająco giętkim kręgosłupie może się udać.
Wiele trudu włożono w wyjaśnienie, że pewnie w Japonii mówią na j. japoński po swojemu, ale pytanie nie dotyczyło, w jaki sposób oni mówią, lecz w jaki sposób to przełożyć (przetłumaczyć), zatem jeszcze jedna szansa - "Jeśli Japoni po japońsku mówią o geografii i swoim języku, to jak należy przełożyć? Mieliśmy wczoraj geogrę i dwa japony? To mnie interesuje i wasze zdanie na ten temat".
A czy polacy mówią mieliśmy dwa polany? Celowo pisownia od małej litery wiadomego wyrazu.