SJP
*
SŁOWNIK SJP

X

jendyk

nie występuje w słowniku


KOMENTARZE

~gosc # 2019-12-29

Jendyk to po staropolsku indyk, potem j przeszło w "ł", i słowo jendyk zamieniło się w "łindyk", potem protetyczne "ł" zanikło, i pozostał ślad w angielskim window, czyli okno.

~gosc # 2019-12-30

Dawno, dawno temu żył sobie bardzo bogaty, lecz okropnie skąpy gospodarz. Żadnemu parobkowi nie płacił ani grosza więcej niż zadeklarował w umowie, nikomu nie wręczał - jakbyśmy to dziś powiedzieli - napiwków, o jałmużnach dla biedaków nawet nie było mowy. Pewnego dnia wydawał córkę za mąż i urządził ucztę weselną, na które zaprosił wszystkich swoich krewnych. Wszyscy zasiedli przy stole, zastawa była rozłożona ale jeszcze nie wniesiono jedzenia. Gdy już siedzieli, gospodarz zawołał do sług:
- Wnieście jadło!
Przyniesiono na półmiskach i tacach różnego rodzaju pieczywo - chleb, bułki, chałki i inne, ale bez żadnych dodatków - ani mięsnych, ani innych, nawet masła do posmarowania. Goście patrzą po sobie, czekają aż słudzy przyniosą kolejne potrawy, ale tak się nie dzieje.
- No, jedzcie, częstujcie się, czym chata bogata! - zachęca gospodarz.
chcąc nie chcąc, goście zaczęli jeść pieczywo. No ale że chleb bez dodatków nadzwyczaj smaczny nie jest, każdy zjadł po dwie-trzy kromki.
- Już najedzeni? Świetnie! - zawołał gospodarz, po czym ponownie zwrócił się do sług: - No to teraz wnieście jendyki!
Goście ożywili się, z nadzieją że dostaną pieczone mięso z indyka. Chwilę czekają, niejednemu ślinka cieknie na myśl o mięsnych przysmakach, po czym wchodzą słudzy z... żywymi indykami i wypuszczają je żeby biegały po sali. Goście zdezorientowani patrzą na gospodarza, ten zaś mówi:
- No, pojedliśta pieczywo, teraz ktoś musi zjeść te okruchy z podłogi!

~gosc # 2019-12-30

Moja śp. prababcia opowiadała tę anegdotę. Cieszę się, że współcześni też ją znają (anegdotę, nie prababcię:).