nie występuje w słowniku
KOMENTARZE
proponuję zajrzeć do powieści fantasy istnieje takie słowo. Między innymi u Tolkiena można spotkać się ze słowem krzatowie nie tylko skrzatowie Ten słownik to najdurniejsza zbieranina haseł jakie kiedykolwiek spotkałem
Krzat to typowo polskiego słowo, które oznacza krasnala, skrzata, niziołka...
polskie;)
Krzat - słowo wymyślone przez niejakiego Łozińskiego, któremu swego czasu odbiło i uznał się za genialnego tłumacza. Zrozumiawszy to, chwycił mało znaną książkę "Władca Pierścieni" i popełnił własne tłumaczenie, w którym krasnoludy zostały "krzatami", Bilbo Baggins - "Bagoszem", Shire - "Włością" itp. Szczegóły na http://tlumok.republika.pl/lozins1.htm
Dlatego polecam przekład Marii Skibniewskiej. Oj, ale się uśmiałem. Bagosz... ;)
Krzat to mitologiczny "dwarf" w przekładzie Jerzego Łozińskiego - a nie jak pisze nawiedzona tłuszcza "łozizm" gównianego tłumacza "łoziny".
Każde słowo wypowiedziane pod słońcem było kiedyś użyte po raz pierwszy, niezalażnie od tego, czy się to komu podoba czy nie.
Dlaczego jednak "krzat" przegrywa z "krasnoludem" choć jest przekładem lepszym? Choć jest formą krótszą - a więc bardziej naturalną i uprawnioną językowo, współbrzmiącą z tolkienowskim "khazad", choć nie kojarzy się z czerwonym kolorem i jagodami...
Przegrywa TYLKO dlatego, że nie jest tłumaczeniem pierwszym i TAKŻE dlatego, że istnieje internet, gdzie motłoch pociągnięty za języki (palce?) przez kogoś komu może zależeć na tym, żeby nowe tłumaczenie nigdy nie przyćmiło starego - kanonicznego, podtrzymują nieustannie wersję, że przekład Łozińskiego jest "nic nie warty".
Sam dwarf jest nieprzetłumaczony do tej pory ponieważ w naszej mitologii, legendach i podaniach nie występował. Ortodoksów Tolkienowskich powinny przekonać ilustracje wszystkich "dwarfs" przedtolkienowskich - na setki do znalezienia w internecie - wyglądających jak nasze krasnoludki od sierotki Marysi, a którym muskułów i powagi przydał dopiero Tolkien dla własnych potrzeb. Anglik przedtolkienowski powiedziałby tak:
- HEJ! Ci Dwarves to nie żadni umięśnieni rzemieślnicy z kopalni obrabiający kruszce i wymachujący toporami, ale nasze dwarfs, które znamy z sikania do mleka, psot i jako towarzyszy "Królewny śnieżki"!
Anglicy do wersji Tolkiena musieli po prostu się przyzwyczaić.
Zmartwię Tolkienowców, ale ich ulubiony autor nie tak widział hobbitów i krasnoludów jak zostali przedstawieni w hollywoodzkich produkcjach. Nie mówię, że nie dałby się przekonać, ale nie tak ich opisał w swoich książkach. Ta zmiana wam nie przeszkadza?
To wszystko powinno przekonać ćwiećinteligentną tłuszczę z internetu, ale nie przekona. W gromadzie na forach ta zgraja pluje na monitory i przelewa swój jad klawiaturą do sieci, zarażając innych ćwiećinteligentów, którym wygodnie i "fajno" poszczekać w stadzie na niezależnego człowieka, który odważył się mysleć inaczej niż oni. Próba zdemaskowania czerwonoluda na razie spełza na niczym... Tłuszcza jest silna i wyje. Żąda krwi. To ten sam motłoch który kazał ukrzyżować Chrystusa, burzył Bastylię i "służył" pod Jakubem Szelą...
Maciej Prager