nie występuje w słowniku
KOMENTARZE
pendrajw - przenośna pamięć używana w komputerach osobistych
głupek to klobuk78
http://mobilq.pl/26-pendrajwy
Pendrajw jest to neologizm w języku polskim pochodzący od angielskiego słowa pendrive. Słowo to występuje coraz częściej w takiej formie.
Prędzej nasi językoznawcy zanotują "pendrajw" (wszak mamy już drajw) aniżeli "Newadę" czy "eksodus".
A po co notować "Newadę" lub "eksodus", mirnalu :)? Gdyby teraz zanotowano te hasła w takiej formie, oznaczałoby to, że uzus nagle przerzucił się na nie, a jak już nieraz tu udowodniłem - nic takiego nie ma miejsca.
"Pendrajwy" też nie mają zbyt wielkiego poklasku, ale "pen drive" jest wciąż na tyle świeży w polszczyźnie, że może się spolszczyć. Najprędzej jednak językoznawcy dopiszą do hasła "pen" nowe znaczenie i na tym poprzestaną. Pamiętajmy, że w kwestii spolszczeń językoznawcy "wsłuchują" się w uzus, a nie odwrotnie. Dowodów na to jest również co niemiara.
Ja zawsze używałem formy pendrive i tako. Po co od razu wszystke wyrazy obcojęzyczne przekształcać na język polski? I kurde właśnie tak ma byc.
Do gościa nade mną:
Według mię, każda obcojęzyczna nazwa powinna być: albo neologicznie nazwana (perfumy = woniawki); albo fonetycznie spolszczona: jak w przypadku: pendrajwa. Słowa które zerżniemy z innych języków bez fonetycznej transliteracji, tworzą dodatkowe utrudnienia...(co np. jak ktoś nie zna języków obcych i nie przeczyta danego wyrazu poprawnie? (np. croissant?) A co z osobami wiekowymi, którzy nie potrafią przeczytać słowa: event, dance, happy end, news? (no przecież to słowa uwzględnione w Słowniku Języka Polskiego!).
...ili...
"Według mię, każda obcojęzyczna nazwa powinna być: albo neologicznie nazwana (perfumy = woniawki)"
Fatalny i bardzo krótkowzroczny pomysł. Odgórne tworzenie spolszczeń dla zadomowionych zapożyczeń to marnotrawstwo druku i roboczogodzin leksykografów (wymyślaczy).
Warto, abyś napisał, co miałby ów pomysł przynieść.
Myślisz, że zamieszczenie we wszystkich możliwych słownikach "woniawek" miast perfum przełożyłoby się na nagłe (lub nawet stopniowe) przejście ludzi na nowo utworzone formy i porzucenie starych, znanych i zadomowionych? Jeśli tak, to NIC nie wiesz o prawidłach, jakimi rządzi się język.
To byłaby jakaś absurdalna anty(!)utopia.
Po raz 1000000000. - w przypadku zapożyczeń głos ma uzus i tegoż głosu słuchają językoznawcy, a nie na odwrót. Dowodów na to jest mnóstwo. Ty sam zresztą, nie stosujesz się do zaleceń ekspertów, używając przestarzałej formy "mię". Dlaczego inni mieliby posłuchać ich odgórnych nakazów dotyczących wymuszonych spolszczeń?
Znuuudzony obalaniem tych samych słabych argumentów
slowakiwon
Uzus? Jednak w 1936 roku byka reforma i na nic uzus - tysiące wyrazów zmieniono na podstawie administracyjnego zapisu.
po co 'woniawki', skoro są 'pachnidła'? =)
"Jednak w 1936 roku byka reforma... "
Oho. "Nowy wspaniały argument"? 1936? To jeszcze poczytaj (sic!) jaki był procent analfabetyzmu; skąd ludzie czerpali wiedzę o języku; jak wyglądały wtedy środki masowego przekazu. Innymi słowy - jak kształtował się wtedy uzus. Poza tym, doczytaj jeszcze CZEGO dotyczyła owa reforma. Czy rzeczywiście zapożyczeń, czy jednak :) czegoś innego? Za wyrazy obcego pochodzenia wzięto się tak naprawdę dopiero w 1971 i były to również zmiany, które regulowały właśnie to, co kształtował (na przekór wcześniejszym zasadom) uzus.
"A po co notować "Newadę" lub "eksodus", mirnalu :)? Gdyby teraz zanotowano te hasła w takiej formie, oznaczałoby to, że uzus nagle przerzucił się na nie, a jak już nieraz tu udowodniłem - nic takiego nie ma miejsca" - cóż znaczy "nagle"? Nowe polskie wyrazy nie są wprowadzane z powodu uzusu (może być to oczywiście argument), ale wówczas, kiedy to znani poloniści zajmą się danym wyrazem, przedyskutują go i zamieszczą w dokumencie. Oczywiście, może to uczynić dowolny słownikarz wpisujący słowo do swojego słownika. Im bardziej znany, tym szerzej będzie to przyjmowane i komentowane. Gdyby niedouczeni poloniści zamieścili w słowniku jednocześnie 'Teksas' i 'Newada', to nie byłoby krzywych dyskusji. Można podać dziesiątki przyjaźnie* spolszczonych wyrazów, które są dzisiaj prawie nieużywane, a nawet nie są znane ich znaczenia.
* - zgodnie z polskimi językowymi zasadami
>> Nowe polskie wyrazy...
Po pierwsze - niekoniecznie polskie, a po drugie tym zdaniem udowodniłeś, że jesteś mistrzem manipulacji; moje szczere gratulacje. =]
>> Można podać dziesiątki przyjaźnie* spolszczonych wyrazów...
I to jest dowód na to, że spolszczenia są be. =P
a i jeszcze jedno - funkcjonuje słowo pędrak, i owo jest polskie, a nie jakiś pendrajw =P
czy Berlin, Hamburg, Warszawa i Warsaw oraz Waszyngton, Washington, Chopin, Szopen to polskie wyrazy?
Gość z 2014 - "A po co notować "Newadę" lub "eksodus", mirnalu :)? Gdyby teraz zanotowano te hasła w takiej formie, oznaczałoby to, że uzus nagle przerzucił się na nie, a jak już nieraz tu udowodniłem - nic takiego nie ma miejsca".
Anonimowy gość nie wziął pod uwagę możliwości, że za rok Newada zostanie dopisana do słownika, wbrew jego dowodom i że nic takiego nie ma miejsca... Dobrze, że się nie podpisał - zawsze może napisać, że to nie jego...
Zapisanie tych dwóch słów w jakichś niszowych słownikach nie oznacza, że zaistniał nowy uzus, nie myl pojęć i manipulacyjnie, durnie nie triumfuj.
Niezależnie od tego, czy mi się podoba 'pendrajw', czy nie - https://pl.wiktionary.org/wiki/pendrajw. Skoro w tenisie mamy sporo równie egzotycznych spolszczeń... Pewnie każdy z nas widział gdzieś formę pisaną 'pendrajw', a przynajmniej słyszał, że taka istnieje.
...WSO rejestruje tylko T-shirt, ale im częściej tiszert będzie używany w tekstach, tym szybciej trafi (zapewne jako oboczny wobec T-shirtu) do słownika ortograficznego. Nie ma nic złego w posługiwaniu się formą spolszczoną, szczególnie w tekstach nieoficjalnych. Sama to robię w odniesieniu do niezaadaptowanych zapożyczeń (piszę np. pendrajw) i wszystkich do tego zachęcam.
- Katarzyna Kłosińska, Uniwersytet Warszawski