nie występuje w słowniku
KOMENTARZE
Nie ma? A to takie teraz popularne słowo. =]
BYDG A Belka......
BYDG. A Belka tak mówił o Hausnerze.....
właściwy zapis to raczej pivotalny (z ang. pivot table), czyli określenie o kimś, kto przesadnie lubi, używa tabele przestawne; pogardliwie - niekompetentny ekonomista
no, nie wiem (http://sjp.pl/dygotalny)... poza tym nie wiadomo, czy nie jest to od piwotu (http://pl.m.wiktionary.org/wiki/piwot)...
Kolejne słowo stworzone przez prof. Belkę, którego żaden z rozmówców nie zrozumiał a na przesłuchani u Moniki Olejnik zostało objaśnione. Jest to kompilacja angielskich słów spolonizowana na jednorazową potrzebę zdetronizowania interlokutorów i przywdziania aureoli mędrca wśród dyletantów. Od tej pory stosowane przez niektórych naśladowców.
Odpowiednikiem w pewnym stopniu może być EBONICS, który jest językiem amerykańskich murzynów, z tą różnicą , że eboniks jest dla amerykańskich murzynów zrozumiały i są oni w stanie miedzy sobą się porozumieć, natomiast słowa tworzone przez profesora Belkę zanim ich nie wyjaśni rozumie tylko on sam.
Miłej lektury. FanatykIdei
Po pierwsze słowo piwotalny nie zostało stworzone przez prof. Belkę, ale przez Giovanniego Sartoriego, jako określenie partii "obrotowej", czyli takiej, która w zależności od aktualnej sytuacji politycznej może wchodzić w koalicje z dowolną partią wygrywającą wybory.
Przykład: Polska partia PSL, która była w koalicjach z SLD, PiS i PO.
myślę, że wzorem Nevady, słowo to - już przecież polskie - powinno być pisane 'pivotalny'...
takoż 'pivo' =]
Cytat "mirnal":
myślę, że wzorem Nevady, słowo to - już przecież polskie - powinno być pisane 'pivotalny'...
Myślałby kto, że zapis jest najważniejszy.
Odmienia się - odmienia, nie ma problemów z wymową i z poprawnym odczytaniem - nie ma...
A dla tego osobnika najistotniejsze jest "v", które - z sobie tylko znanych przyczyn - uznał za dokumentnie nam obce. Gdy mnóstwo zbędnych anglicyzmów pojawia się w polszczyźnie, wypierając rodzime wyrazy oraz rodzime znaczenia słów, ten walczy na śmierć i życie o litery i wszędzie wścibia swoje kabotyńskie komentarze.
Idź gdzieś na budowę, pożycz młot pneumatyczny i rozkuj swój zabetonowany łeb.
zgadzam się z ogólnym przesłaniem, kruszenie kopii o 'v' czy 'x' jest moim zdaniem mało sensowne
http://pl.m.wiktionary.org/wiki/piwotalny =)
zatem powinniśmy tolerować pisownię wymienną, tj. nie przywiązywać wagi do tego, czy piszemy w=v, czy x=ks, np. xiądz, Xavery, xyvka, Varszava - w końcu każdy wie, o co chodzi...
"obce" imiona musimy zacząć tolerować (http://sjp.pl/imiona#p377419)... =)
Mirnala poniosło. Ani Nevada, ani Newada nie są polskimi słowami. To nazwa własna, jak nazwa tego islandzkiego wulkanu. Nie ma racjonalnego powodu żeby Nevadę spolszczyć. Do Newady musi się spolszczyć sama, bez językoznawców, przez używanie. Dlatego kto chce niech pisze Newada, może się przyjmie.
*Nie ma racjonalnego powodu żeby Nevadę spolszczyć.* - ale był pewnie taki, aby spolszczyć Texas... Polacy pisali coraz częściej Teksas i słownikarze na tej podstawie wpisali do słowników? A niezbyt często pisywali Newada, więc do słowników nie wpisano? Poniosło Kolegę? A może poniosło jednego z profesorów od naszego języka, który oświadczył, że w dyktandzie powinniśmy pisać Nevada?
*To nazwa własna, jak nazwa tego islandzkiego wulkanu.* - którego?
Językoznawcy nie tworzą języka, tylko go opisują. Język jest żywiołem, który tworzy się sam. Pamiętam jak autorytety w latach 60-tych nie chciały słyszeć o komputerze, kojarzył im się z komputem. Jeżeli spolszczyć, mówili, to tylko kompiuter.
Zatem twórzmy język, a co ja czynię? Cóż to znaczy "tworzyć język"? Przedstawiać propozycje nowych form maksymalnie zbieżnych z akceptowanymi znanymi formami, które uwzględniają dotychczasowe zasady naszego języka, nawet jeśli są one ignorowane przez fachowców.
Jeden z językoznawców zwierzył się , że umyślnie nie wpisze do słownika Newady, bo zaczniesz się, będąc już w Newadzie, upominać o Las Wegas.
Powinien z tego powodu nalegać na powrót do "Texas" (krótsza i dostojniejsza nazwa). Proszę przekazać mu znak pokoju. Będzie wówczas jasne, że oni wpisują swoje widzimisię, nie zaś wg zwyczajów ludu.
"Pamiętam jak autorytety w latach 60-tych nie chciały słyszeć o komputerze, kojarzył im się z komputem. Jeżeli spolszczyć, mówili, to tylko kompiuter".
Głupie te autorytety, bo oba wyrazy mają wspólny rodowód.
Powinny być jakieś ograniczenia w tworzeniu języka! Np. slang chuligańsko-szkolny nie powinien być uwzględniany w słownikach. Co do slangu internetowego natomiast -- nie jestem pewien...