KOMENTARZE
Forma 'szwindlER' wydaje się być bardziej naturalna niż 'szwindlARZ', a właśnie ta forma jest w tym słowniku.
Często używane jest słowo 'machER', więc 'szwindlER' mniej razi niż ten wydumany 'szwindlARZ'. Słowo 'szwindlARZ' nie określa zawodu, a to właśnie w nazwach zawodów mamy końcówkę '-arz', np. blacharz, tynkarz, klepkarz, bednarz, sklepikarz, choć to ostatnie słowo nie jest nazwą zawodu.
Słowa 'macher' i 'szwindler' wywodzą się z języka niemieckiego i nadanie temu drugiemu słowu nieusprawiedliwionej niczym końcówki '-arz' nie uczyni go bardziej polskim.
Zaskoczony wysoką kulturą wypowiedzi mego poprzednika i jego wyjątkową siłą przekonywania, dodaję co następuje.
Przeżyłem na tym świecie ponad pół wieku i gdy po raz pierwszy zobaczyłem słowo 'szwindlarz', uderzyła mnie jego dziwna końcówka. Podkreślam fakt, że słowo 'szwindlarz' , mówiąc o popularności słów, pozostaje z pewnością na szarym, dalekim końcu w porównaniu ze wpsomnianymi słowami 'szklarz, zbrodniarz, blacharz, bednarz' etc. Przez wieki te słowa są znane już do naszych szczenięcych lat i nasze uszy nie odczuwaja "zgrzytu".
W naszym języku jest sporo zapozyczeń z języka niemieckiego i stąd końcówka '-er' w rzeczownikach też nie jest rażąca. Przykłady: macher, karcer, bankier, politykier itd.
W mojej poprzedniej wypowiedzi niejako marginesowo wspomniałem, że dwa słowa z racji swej "niemickości" kwalifikują sie do tego, aby mieć końcówkę '-er', a więc 'szwindlER', a nie 'szwindlARZ'.
Mój adwersarz natychmiast rzucił się z furią na słowo 'blacharz', dowodząc, że słowo 'blacha' ma źródłosłów niemiecki. Spytajmy: Czy "niemieckość" słowa 'blacha' narzuca prawie automatycznie końcówkę '-arz' w słowie 'blacharz' i stąd musi być końcówka '-arz' w słowie 'szwindlARZ'? Oczywiście, że nie! Przypominam słowa 'bankier, karcer, macher', w których mamy końcówkę '-er'.
Wymienione przez tzw. ~gościa słowo 'tynk' i jego sugestia, że pochodzi ono z języka niemieckiego, są chyba źle dobrane, bo 'tynk' po niemiesku to 'putz', a nie jakieś słowo zbliżone do rzeczownika 'tynk'.
Nadal opowiadam się za wariantem 'szwindlER'.
Walczmy o kulturę wypowiedzi w tym słowniku!
Panie - zwyczajny i niezwyczajny - Marku, a co Pan sądzi o słowie "handel"? Bo od niego stworzono "handlarz" i "handlowiec", a nie małpowano niemiecki, tworząc "handler", które to notabene byłoby podwójnym dziwolągiem, ponieważ kojarzyłoby się z angielskim odpowiednikiem.
Od "szwindel" zaś utworzono po bożemu "szwindlarz", a kierując się analogią mogłoby być też słowo "szwindlowiec". Jednak wydaje mi się, że nie byłoby najlepsze, gdyż końcówka -owiec ma nazbyt pozytywny wydźwięk.
Wątek słowa "tynk": pochodzi ono od słowa Tünche.