KOMENTARZE
Zwrot stosowany przez mieszkańców Miasta Lublin. Został użyty przez jednego z dawnych Prezydentów tego Miasta - Andrzeja Pruszkowskiego (PiS). A który to jednocześnie tym słowem przypieczętował upadek zaufania do własnej formacji politycznej. Pruszkowski stwierdził, że nie potrzeba wielkich inwestycji, bo jest już wsamraśnie. Lublinianie jednak uważali inaczej. Sama "wsamraśność" ludziom o wysokich aspiracjach nie wystarczyła. Pruszkowski nie został wybrany na ponowną kadencję. Przez bardziej liberalnych mieszkańców Koziego Grodu, zwrot używany jest celem dyskredytowania lokalnych polityków o tradycjonalistycznej prowieniencji. Szczególnie polityków i radnych, którzy nie rokują prorozwojowo, lub bardzo mocno powiązanymi ze środowiskami PiS, czyli niechętnymi zmianom. Słowo jest obficie używane w publikacjach prasowych, lokalnych dziennikach, lubelskich debatach politycznych, oraz jest chętnie przytaczane przez miejskich radnych PO, którzy w ten sposób komentują politykę prowadzona przez konkurentów, szczególnie przez osoby o deficycie dalekowzroczności, nowoczesnych wizji, lub braku myślenia/współpracy celem rozwoju miasta i prowadzenia nowoczesnych inwestycji.
Nie zwrot, tylko wyraz, jeśli już.
od "w sam raz" - "wsamraźnie", zatem "wsamraźność"? albo "wsamraznie", zatem "wsamrazność"...
Prawdziwym problemem dla mieszkańców Lublina nie są inwestycje, rozwój czy też ich brak. Kogo obchodzą jakieś korki, parkingi, jakość powietrza, miejsca pracy etc. To wszystko sprawy drugorzędne.
Prawdziwym zagrożeniem dla Koziego Grodu są komunistyczne Chiny. Tak powiedzieli w telewizji Idź Pod Prąd, więc to musi być prawda.