dopuszczalne w grach (i)
1. metalowa kula do gry w petankę;
2. wybrzuszenie jakiejś powierzchni;
3. w slangu młodzieżowym: wagary
-
niedopuszczalne w grach (i)
nazwisko
POWIĄZANE HASŁA:
KOMENTARZE
kto oglada skoki narciarskie ten wie :)
mashroom jestę za tym samym
nie wystepuje on niestety w slowniku...
A moze jakies kryterium zdroworozsadkowe, czy też tylko japonskie kretynizmy mają byc w majestacie prawa uwzgledniane?
Ta gra ma ZASADY, które są stworzone po to aby się ich trzymać. Wg tej teorii trzeba by było dodać masę głupstw, które faktycznie nie istnieją w naszym języku.
Mash, twierdzisz , ze bula nie istnieje, bo nie mozesz jej znaleźć w slowniku.A czy nie masz wlasnych poglądów, a moze masz, ale sie z nimi nie zgadzasz? Ja twierdze, ze jesli tego slowa nie ma, to dlatego ze zostala przeoczona przez tworce slownikow - tez ludzie w koncu. Jest okazja zeby to wyró
podobnie np okiwac kogos - tez nie ma. Tylko ze to Polacy powinni tworzyc swoj jezyk, a nie slownikopisarze.
Czy ja napisałem słowo, że bula nie istnieje? Pewnie, że ISTNIEJE. Po prostu ta gra opiera się na ZASADACH...jeśli było to przeoczenie, twórcy słowników dodaliby wyraz w następnym. Sądzę, iż po prostu termin jest zbyt fachowy, aby znalazł się w ogólnym słowniku. Dla nas jest oczywisty tylko dlatego, że ostatnio Małysz przybliżył nam ten sport i ten termin. Trzeba się trzymać jakichś zasad...takie życie...
innymi slowy: zaufano paru ludziom, aby oni w oparciu swoja wiedze decydowali, czy to slowo funkcjonuje (badz powinno) w jezyku polskim. Tymi ludzmi sa autorzy slownikow. Zatem - gosciu, kto inny mialby decydowac o tym? Kazdy? To anarchia, bo co z regionalizmami na przyklad, albo gwara warsiawska, typu 'szlyśmy' albo z klientami spod budki z piwem, ktorzy mowia 'szłem'?
do masha i twórców: Nie zgadzam się zupełnie ze stwierdzeniem, że słowo "bula" to termin zbyt specjalistyczny. Bardziej - i to o wiele - specjalistyczne terminy to te wszystkie hindusko-japońskie durnowate (i to w dodatku absolutnie niepolskie) słóweczka religijne. Rozumiem, że zasady itp... Ale trzeba uważać, żeby nie wylać dziecka z kąpielą i nie zgubić się w przestrzeganiu zasad bez oglądania się na zdrowy rozsądek. Inaczej ten słownik stanie się skarbnicą absurdów i głupot, a nie rzeczywistym odzwierciedleniem języka polskiego.
Skądinąd wiem, że językoznawcy polscy do najlepszych - bardzo delikatnie mówiąc - nie należą. W porównaniu ze światem (a mam bardzo dobre rozeznanie, wierzcie mi) są w tyle o jakieś 30-40 lat. I nie chodzi tu tylko o teorie językoznawcze, ale i o podejście. Są piekielnie "twardogłowi" i "odporni" na nowości i rozwój języka - stąd takie kompletnie nieadekwatne słowniki jakie mamy... Brak słów, które istnieją na 100%, a z drugiej strony słowa, które albo już dawno stały się archaizmami i których absolutnie nikt nie używa, oraz takie, których prawie nikt nie zna (wspomniane wyżej kretynizmy-japońszczyzmy).
Pragnę przypomnieć jedynie o czymś, o czym niektórzy zdają się nie pamiętać albo nie wiedzieć:
TO NIE JĘZYKOZNAWCY UKŁADAJĄ JĘZYK I USTALAJĄ NORMY I POPRAWNOŚĆ. ROBIĄ TO UŻYTKOWNICY JĘZYKA, TYLKO I WYŁĄCZNIE. JĘZYKOZNAWCA MOŻE FENOMEN JĘZYKA NAJWYŻEJ BADAĆ, OPISYWAĆ, STARAĆ SIĘ ZROZUMIEĆ. Nie ma natomiast żadnej mocy sprawczej.
Przypuszczalnie słowa, które istnieją a nie są uwzględnione, zostaną w końcu dodane, kiedy jakiś słownik je zamieści.. Ale znając nasze realia, zajmie to jeszcze kilka lat. Słowniki zdecydowanie nie nadążają za rzeczywistością.
Pozdrawiam wszystkich. :))))
nie zgodze sie z tym ze jezykoznawcy nie ukladaja jezyka - przykladam jest 'in' 'jin' i 'yin'
pozdr
językoznawcy układaja słowniki (nie język, zresztą co to za zwrot?), i nie jest prawdą jakoby nie oni ustalali normy i poprawność, bo w przeciwnym przypadku kto miałby to robić? ludzie, którzy mówią SZŁEM, PCHŁEM,STOLYCA; ci, ktorzy nie znają słowa LIR,GILZA, REB, CNA, HEN (przykłady z ostatnich godzin)? chodzi raczej o woluntaryzm i arbitralność twórców słowników przy dodawaniu nowych wyrazów bądź usuwaniu archaizmów oraz to, że zasady dopuszczalności słów zarówno w grze zwanej literaki jak i "innej grze słownej" nie odnoszą sie w ogóle do tej "wolnoamerykanki" językoznawców
czas rozpocząc nowy sezon ...
A co to za gra te (czy tam to) bule?
taka gra co to się rzuca najpierw jedną małą kulkę a potem ciężkimi, dużymi kulami stara dorzucić w pobliże tej małej - odsuwając kule przeciwników...
A jakiś wołacz w liczbie pojedynczej ta bula ma?
Przychodzi baba do lekarza i mówi: Panie doktorze, jestem w ósmym miesiącu ciąży ! A ma baba bóle ??? Jedną !!! - a co, nie widać ??? I TO BY BYŁO NA TYLE W TEMACIE BULA !!!
bula to fryzjer w dobrym miescie. elo