dopuszczalne w grach (i)
→ Baalbek (miasto w Libanie)
KOMENTARZE
???
ciekawy przykład na polski przymiotnik od niepolskiej nazwy;
możliwe "newadzki" od "Nevada"...
Mirnal - a skąd zdziwienie?
Bez zająknięcia zaakceptujesz (tak myślę) przymiotnik - londyński, tokijski - od niepolskich miejscowości. Wiadomo, giełdy w tych miastach - "tokijska i londyńska giełda odnotowały znaczący wzrost polskiej złotówki...".
Baalbek nie jest z kosmosu a z Libanu. Może powinno być baalbecki?
Mnie za to ciekawi co innego - nazwa dla mieszkańca Baalbek.
Próbowałem szukać po baalbecczanin, baalbejczyk - nie znalazłem...
Co na to osoby zawiadujące SJP? Pomóżcie nieoświeconemu?
P.s.: Kiedyś dawno temu po postawieniu przez przeciwnika (w realu) na planszy słowa WARECKI sądziłem, że robi mnie w jajo stawiając nazwisko.
Londyn, Tokio, Berlin, Hanower, Madryt, Rzym, Moskwa... to polskie nazwy*, zatem nie czaruj.
* - dyskusja dotyczy nazw, nie lokalizacji
Świetny kod - 878787878787
Czy macie wgląd do podobnych słowników, ale np. niemieckiego lub francuskiego? Czy tam są nazwy polskich miast, nie tylko dużych, w tym zawierające Ą itp. I czy mają przymiotniki od tych nazw?
Bez przesady. Berlin chyba jest tak samo pisany w j. niemieckim jak i polskim. Również Moskwa - choć w cyrylicy. Ale tak czy owak miasta Baalbek chyba nie da rady zignorować (udać, że nie istnieje). Być może na Bliskim Wschodzie ma ono jeszcze inną nazwę a "Baalbek" jest już spolszczony.
No i moje (niezłośliwe) pytanie pozostaje bez zmiany - jak nazywamy mieszkańca tej miejscowości? Słowniki to zignorowały?
Dla odmiany - przyglądam się opisowi w Duży słownik ortograficzny języka polskiego - Kastor 1997, 2000 - K. Tittenbrun dotyczącym "słowu" UZA. Brak definicji. Skąd wy bierzecie takie słowniki do SJP?
poza tym - ciekawi mnie czy istnieje możliwość wyeliminowania niektórych haseł tego typu - bezdefinicyjnych, takich słownych sierot - do jakiegoś czasu było nią "słowo" KEL - też bez definicji. Z jakimiś podejrzeniami, że to coś z geologii a stanęło na tym, że to jakieś słowo z gwary lwowskiej. Ba, lwowiaków jest coraz mniej, a więc trudniej to zweryfikować... Paradne;-))
"Berlin chyba jest tak samo pisany w j. niemieckim jak i polskim. Również Moskwa - choć w cyrylicy".
Otóż to: Berlin i Moskwa jest w oryginale i - ponieważ "psuje" do zasad naszego języka - jest także wyrazem polskim (bez zmian). I takich nazw jest całkiem sporo, choć różnią się wymową (Australia, także radio). Ale już Europa, Ameryka i Afryka są spolszczone. Oczywiście, że jest wiele przymiotników "całkiem" polskich, choć oryginał jest niespolszczony i tu mamy "balbecki", choć "Baalbek". Natomiast "weekend" i "weekendowy" - oba wyrazy niepolskie, choć drugi jest częściowo spolszczony (poprzez zakończenie). Ciekawostką jest nietypowe przejście AA ku A.
Nie ma co kombinować po próżnicy. Mieszkaniec Baalbek to, po przyjaznym spolszczeniu, Balbek.
A Nuuk to wg Ciebie, Mirnalu, polski wyraz, czy nie? Mamy tu podobny zanik podwojonej samogłoski w przymiotniku i nazwach mieszkańców (nukijski, nukijczyk, nukijka). I jeśli Nuuk wymawiamy [nu-uk], to te różnice w wymowie wyrazów pochodnych mogą prowadzić do nieporozumień...
Raczej balbek (nie Balbek). No i nie chodzi o to czy dane słowo jest w słowniku czy nie (jak je użyć w języku mówionym) - ale o to - czy jest dopuszczone do gry czy nie. Jeśli tak - to w jakiej formie. Jeśli w jakiejś - to dobrze byłoby zachować konsekwencję i uwiarygodnić ją wedle zasad dopuszczalności słów.
Pogmatwane to nieco, ale w sumie o to chodzi, żeby coś tam miało swój początek i koniec i po drodze jakieś uzasadnienie. Najlepiej jasne.
Nie takie, jak w przypadku UZA czy KEL.
Chciałem podziękować geoanonim - za właściwe odczytanie moich intencji ale nie mogę na właściwym wątku. Cenzura po nowemu?
Ja nie studiuję mirnalologii (autokorekta podkreśla mi to słowo i SJP go nie zna... ciekawe...) - ale chodzi mi o:
Warszawa - warszawianin, warszawiak
Białogard - białogardzianin.
Chodzi mi o wielkość pierwszej litery w mianie mieszkańca jakiejś miejscowości;-)))
Nazwy mieszkańców piszemy wielką literą. Mirnalologia nie jest zawsze zbieżna z zasadami polszczyzny.
Mieszkańców państw i owszem, ale nie miast, wsi i osiedli...
No proszę, pogłoski o zaawansowanej demencji okazały się prawdziwe, Mirnal nie pamięta własnych zasad xD
A co mają do tego własne zasady wobec oficjalnej wykładni? Słownik z propozycją pisania nazw mieszkańców miast poszedł na przemiał, a moje propozycje w tym ujęciu nie są wykładnią.
Mam tu paru kandydatów na moich biografów?
Jeśli obszerny referat na sympozjum psychiatrów uznać za biografię, to kto wie...
Mirnalu, Mirnalolog, jak widać choćby po ksywie, kieruje się wyłącznie zasadami mirnalologii :)
Ciekawe dywagacje.
Czyżby na tym szanownym "forum" zniknęła różnica między mieszkańcem państwa a byciem jego obywatelem?
Znam jednego Brytyjczyka (Anglika jak kto woli) zamieszkującego nasz kraj niemal od swego urodzenia - ale on nigdy o sobie nie była łaskaw powiedzieć, że czuje się Polakiem. Niezależnie od tego czuje się gdańszczaninem...
A mnie ciekawi kryterium traktowania w tym słowniku przymiotników toponimicznych. Co decyduje o dopuszczalności: wielkość miejscowości, a może jej znaczenie (ale jakie?), sława??? Np. "podążając" brzegiem Morza Czarnego dopuszczono sewastopolski, symferopolski ale już nie mariupolski, choć ostatnio chyba z nich najsławniejszy. Noworosyjski też czemuś nie zasłużył na użycie w grach.
O dopuszczalności decyduje ZDS, czyli, krótko mówiąc, występowanie słów w dopuszczalnych słownikach.
Super ... czyli jak zwykle - zero myślenia, tylko kopiowanie słowników na pałę, za pomocą maszyny. Niektórym ona już dawno zastąpiła mózg. Słowem: mnóstwo zwyczajnych przymiotników nie ma racji bytu dopóki się nie przepisze całej mapy świata do słowników, co - mam nadzieję- nigdy nie nastąpi, bo to również absurd.
"Dla odmiany - przyglądam się opisowi w Duży słownik ortograficzny języka polskiego - Kastor 1997, 2000 - K. Tittenbrun dotyczącym "słowu" UZA."
- "Dla odmiany przyglądasz się opisowi w Duży słownik dotyczącym słowu"? - To chyba dla jakiejś niepolskiej odmiany ...
Dla odmiany (zmiany tematu) przyglądam się opisowi (hasła) w <... nazwa słownika skopiowana ale nie zmodyfikowana s SJP...> dotycz<cego> słow<a> UZA.
No, popełniłem kilka niekwestionowanych błędów gramatycznych - proszę pożyczyć mi popiołu do posypania siwej głowy.
Będziesz mógł spokojnie zasnąć gościu z 23.05?
Nie wiem, kim jesteś, co cię gryzie - ale wolałbym przeczytać cokolwiek na temat tej brakującej definicji zamiast czytać takie pierdoły nic nie wnoszące do meritum.
Nic mnie nie gryzie - to była sugestia, żeby może porządkowanie języka zacząć od własnego i opanować najpierw prostsze tematy. Przykro mi, że nie okazała się tym, co wolałeś przeczytać, ale może cię pocieszy to, że ja mam podobnie z twoim tekstem.
Ok, zacząłem, postaram się zapamiętać uwagi a nawet skorzystać z nich. Gwarancji, że uda mi się to w 100 % nie mogę dać, wszak istnieje ryzyko, że poniesie mnie temperament, emocje, subiektywizm.
Ja, w przeciwieństwie do wielu nie ukrywam, że czasem im podlegam.
Ale to nadal nie zmienia faktu, że słowo lub "słowo" UZA z Dużego słownika ortograficznego języka polskiego - Kastor 1997, 2000 - K. Tittenbrun - nie posiada definicji.
Poza byciem złośliwym masz coś interesującego w tym temacie do napisania?
Jeśli nie, to uprawiasz, moim zdaniem, mielenie dla samego mielenia a nie dla zmielenia CZEGOŚ.
Moja intuicja podpowiada mi, że możesz czuć się urażony którymś z moich tekstów i w ten sposób próbujesz odreagować swój stres.
Dodam, że bardzo mi nie odpowiada taka formuła wymiany zdań, opinii polegająca na anonimowości.
Dawny internetowy Balans
Wybacz, ale nie czuję się w obowiązku dostarczać ci interesujących informacji "w tym temacie", gdyż temat tego wątku jest inny. Proponuję wpisać "uza" w okienko u góry strony, a następnie kliknąć przycisk "sprawdź" po prawej.