dopuszczalne w grach (i)
[czytaj: behawioryzm albo bihewioryzm] ukształtowany w Ameryce kierunek psychologiczny XX wieku, zakładający, że przedmiotem badań psychologicznych może być tylko zachowanie się ludzi lub zwierząt, a nie niemożliwe do poznania procesy psychiczne
KOMENTARZE
Zalecamy wymowę polską, ta druga dla snobów.
Behawioryzm - (lit.) sposób narracji polegający na przedstawianiu tylko zachowań człowieka w ekstremalnych sytuacjach (charakteryzowanie go przez dialogi)
jako polskie słowo wymawiać je możemy tylko w jeden sposób
To nieprawda. W żadnym słowniku nie ma takiej zasady i być nie może.
Przecież ja nie cytuję słownika, ja wypowiadam się prywatnie. Oto zatem twierdzenie Mirnala (pewnie nie jedyne) - Jeśli jakikolwiek wyraz uznajemy za polski, to jego wymowa jest jednoznaczna (wynika z zasad języka polskiego).
Cóż to oznacza? Że jeśli uznajemy, iż "radio" jest wyrazem polskim, to wymawiamy [radjo], nie [rejdjo].
podobnie jak np. weekend i Liechtenstein =]
exactly - oba słowa nie są polskie (ang. i niem.)...
ale jeśli będziesz czytał tak, jak się pisze, będą już polskie =]
owszem, ale kto to zaakceptuje? należałoby je spolszczyć albo nie nazywać polskimi...
Jakiś niedokształcony jesteś, gościu. Przecież nie chodzi o to, że każdy wyraz obcego pochodzenia wymawiamy dwojako. Po prostu w procesie przyswajania niektórych obcych słów zadomawia się oryginalna wymowa (i/albo pisownia). Niekiedy oryginalna wymowa (i/albo pisownia) zostaje wypchnięta przez polski odpowiednik, niekiedy obie wersje używane są równie często, a niekiedy (vide: weekend) zostaje zarówno oryginalna pisownia, jak i wymowa (choć z polską odmianą) i nie ma polskich alternatyw (mimo usilnych prób ludzi tobie podobnych). Nie ma się jednak co zżymać na lingwistów, bo to przecież nie od nich zależy, lecz przede wszystkim od uzusu.
Kiedyś na stronie PWN pojawił się odsyłacz "nazapki", mający być autorskim pomysłem bodaj dr. Bańki na spolszczony odpowiednik "FAQ". Niemniej ani jemu, ani innym językoznawcom z PWN-u nie przyszło do głowy by umieszczać wymyślone przez Bańkę słowo w słowniku, bo to nie mieści się w kompetencjach lingwistów. Oni mają raczej obserwować co zachodzi w polszczyźnie, a nie ją tworzyć.
Język to nie konstrukcja cepa. To jest wieloletnie dziedzictwo, mieszanka kultur, tradycji, wpływów etnicznych. Nie da się tego wszystkiego uprościć do zero-jedynkowej logiki, że albo tak, albo tak i kropka. Im szybciej to zrozumiesz, tym lepiej dla ciebie.
*Przecież nie chodzi o to, że każdy wyraz obcego pochodzenia wymawiamy dwojako.*
a czy ktoś tak twierdzi? takich wyrazów (o podwójnej wymowie wskazanej w słowniku) jest bardzo mało.
I co? Taka twoja replika? Do reszty odnieść się już trudniej, co?
A powiedz mi, jakie to ma znaczenie, że ty nazwiesz słowo niepolskim? A słowo 'inteligencja' wymawiane jeszcze niedawno [inteligiencja] też nie była polskie, a gdy zaczęto wymawiać "inteligencja" już jest? Twoja pseudozasada w zetknięciu z rzeczywistością sypie się na każdym kroku.
*Jakiś niedokształcony jesteś, gościu.* - nie byłem pewien do kogo piszesz, skoro nazywasz go gościem. Tu goście to anonimi.
napisałeś "Jakiś niedokształcony jesteś" i jako argument dałeś sprawę czytania G, która jest polskim dylematem? Łatwo anonimowo obrażać, nie? Popraw się i daj inny wyraz do przedyskutowania.
to ja dam inny, auto [ałto] =]
to jest przykład na czytanie/wymawianie AU w polskich wyrazach; zresztą nie ma tu dwoistości - podano tylko jeden sposób wymowy...
nauka - nałka? czy przy weekendzie masz "dwoistość wymowy"? =]
'weekend' jest ang. słowem i nie mam dwoistości; kłopot z 'Nevada', bo jeśli wyraz jest pisany w oryginale, to można czytać po polsku i starać się wymawiać po ang. Gdyby pisano 'Newada', to nie byłoby tego dylematu...
być może czytano by "z angielska" - Niuada/Nełada... =]
i z obawy przed taką wymową zostawiono Nevada w ang. wersji? Jest sporo polskich wyrazów poch. z ang. i mających wymowę W zbieżną z pisownią; jeszcze nie spotkałem Polaka wymawiającego [nełada]...
nie mogłeś spotkać, ponieważ jest 'v', a nie 'w' =P
w słownikach jest V, ale wielu ludzi, zanim spojrzy do słownika, pisze W (ja do 60tki byłem przekonany, że poprawna forma to NeWada); zresztą są meble NEWADA
Sorry. Mirnal po 60 jest już prawie dokształcony.
Powtarzam. Bo na razie repliki brak.
Jakiś niedokształcony jesteś, gościu. Przecież nie chodzi o to, że każdy wyraz obcego pochodzenia wymawiamy dwojako. Po prostu w procesie przyswajania niektórych obcych słów zadomawia się oryginalna wymowa (i/albo pisownia). Niekiedy oryginalna wymowa (i/albo pisownia) zostaje wypchnięta przez polski odpowiednik, niekiedy obie wersje używane są równie często, a niekiedy (vide: weekend) zostaje zarówno oryginalna pisownia, jak i wymowa (choć z polską odmianą) i nie ma polskich alternatyw (mimo usilnych prób ludzi tobie podobnych). Nie ma się jednak co zżymać na lingwistów, bo to przecież nie od nich zależy, lecz przede wszystkim od uzusu.
Kiedyś na stronie PWN pojawił się odsyłacz "nazapki", mający być autorskim pomysłem bodaj dr. Bańki na spolszczony odpowiednik "FAQ". Niemniej ani jemu, ani innym językoznawcom z PWN-u nie przyszło do głowy by umieszczać wymyślone przez Bańkę słowo w słowniku, bo to nie mieści się w kompetencjach lingwistów. Oni mają raczej obserwować co zachodzi w polszczyźnie, a nie ją tworzyć.
Język to nie konstrukcja cepa. To jest wieloletnie dziedzictwo, mieszanka kultur, tradycji, wpływów etnicznych. Nie da się tego wszystkiego uprościć do zero-jedynkowej logiki, że albo tak, albo tak i kropka. Im szybciej to zrozumiesz, tym lepiej dla ciebie.
Nie możemy pisać tego wyrazu po polsku, a wymawiać z angielska - to się nie godzi!
Kto tak wymawia, chyba tylko - rzeczywiście - snoby... To już wygrana sprawa, Mirnalu, nie musisz lamentować :)