dresiarz

dresiarz jest a ZIOMA nie ma?? Ale wiocha!!

z tym co jest napisane nie mogę się zgodzić,to jest tylko stereotyp.nie można wszystkich w ten sposób postrzegać!

djkoalar to komentarz prosto do ciebie.takie proste i nie wymagające myślenia pytanie.czy ty znasz w ogóle jakiegoś dresa ?może piszesz to bo cie kiedyś któryś okradł.ale możesz mi wierzyć ze nie każdy chłopak w dresie jest bandytą.

Otóż, Patryjoto18, owo proste i nie wymagające myślenia stwierdzenie padło właśnie od ciebie. Definicja jest jak najbardziej poprawna i pokazuje, że aby być dresiarzem, trzeba spełnić WSZYSTKIE zawarte w niej warunki. Więc nie wynika z niej (sic!), że ''każdy chłopak w dresie jest bandytą'' Dziecinada, Patryjoto18. Innym, ale dużo groźniejszym, nieporozumieniem jest postrzeganie patriotyzmu poprzez nacjonalizm, jak to robią naiwni skinheadzi. Ty chyba nie jesteś skinheadem, hę..?

powiem ci tak, nie jestem skinheadem to po pierwsze,po drugie jak to powiedziałeś "jak to robią naiwni skinheadzi" tu sie z tobą zgodze,nie trawie tego typu ludzi,po trzecie patryjotą można być kupując polskie jedzenie,kochajac swój kraj,po za tym nie będę tłumaczył bo wiesz o co chodzi,po czwarte sam jestem dresem ale nie jestem zlodziejem i nie jestem agresywny jak ktoś wobec mnie jest w porządku,nie zaczepiam ludzi i nie wymuszam od nich pieniedzy.znam wielu ludzi którzy sa dresiarzami i sa normalni.i nie spełniaja warunków tej definicji.

Więc jak dla mnie nie są dresiarzami. Dresiarz, wg tej definicji, pod którą się całkwicie podpisuję, jest agresywnym cwaniaczkiem i złodziejem. To jest klasyczny obraz dresiarstwa i w tej wymowie zakorzeniony jest w świadomości społecznej. Samo chodzenie w dresach nie jest bynajmniej oznaką dresiarstwa - nie ma implikacji, które dotykają ludzi wokół.
Nadmienię tylko, że chodzenie w dresach tzw. 'markowych' to dla mnie osobiście totalna żenada i wiocha. Jak mocno naiwnym trzeba być, żeby reklamować na swoich ubraniach firmy, które nie dość, że ci za to nie płacą, to jeszcze każą sobie płacić grube pieniądze za produkty, których koszty produkcji są kilkadziesiąt razy niższe od ceny w sklepie. Od dawien dawna zarabiało się na ludzkiej naiwności i to jest tego dobry przykład. Sprytnie rozkręcane kampanie marketingowe (wieloletnie kształtowanie merytorycznie mało wartościowej marki) mają właśnie na celu zainfekowanie takich rzesz naiwnych 'dołów społecznych', żeby długo na nich zarabiać. Jest wiele takich marek, choćby najbardziej znany, totalnie promowany napój mleczny, który rzekomo poprawia odporność (a 70% odporności że niby pochodzi z brzucha, hehe). Kompletna bzdura a mimo to owa bzdura potrafi wyciągnąć miliony z kieszeni naiwnych w swej niewiedzy konsumentów. Ech, zawsze tak było jest i będzie. Natury ludzkiej nie zmieni żaden postęp.

Aha, dodam jeszcze, że nie trzeba nosić dresu, żeby być dresiarzem. Dresiarstwo to bardziej styl zachowania, stan umysłu, jakieś takie odpychające normalnych ludzi ścierwo, którym się charakteryzuje dresiarz.
Przepraszam za dobitne sformułowania. Ciężko mi jednakże o bydle pisać normalnym językiem, mimo tego, że wiem, iż w dużej mierze ukształtowani oni zostali przez szambowe środowisko i zgniłych ludzi, którzy ich otaczali.

wiesz ja to rozumiem tylko wiekszość społeczeństwa tak traktuje normalnych chłopaków w dresach,przez garstkę idiotów w dresach.którzy nie szanują siebie a tym bardziej innych.
jak dobrze rozumuje z tą odpornościa to chodzi o aktimel :) wiem o czym mówisz bo sam to badałem i niestety to jest wielkie oszustwo.

Najczęściej nastolatek, którego podstawowa forma ubioru to dres.

dzięki wam za wyjaśnienia gdyż np. http://www.miejski.pl/slowo-Dres i http://www.miejski.pl/slowo-Dresiarz daje bardzo ordynarną i jak rozumiem niesprawiedliwą definicję