dopuszczalne w grach (i)
1. akt przemocy motywowany pobudkami ekologicznymi;
2. obraźliwie: działalność ekologów
KOMENTARZE
Ekoterroryzm - prowadzenie działań szkodliwych (w tym terrorystycznych) wobec interesów mniejszych lub większych grup społecznych (w skrajnych przypadkach również jednostek lub ogółu społeczeństwa) - argumentowane potrzebą ochrony przed rzeczywistym lub nierzeczywistym szkodliwym wpływem określonego aspektu działalności tych grup na środowisko naturalne.
Przerzucenie segregacji śmieci z firm na obywateli. Śmieci użyteczne powinny być wrzucane do jednego worka/pojemnika i segregowane przez firmę - byłoby to rozsądniejsze, szybsze i tańsze.
...
Piszesz to mirnal do swojego urzędu gminy czy dzielnicy.
Po co znowu tutaj sadzisz te swoje wynurzenia?
Poza tym nielogiczne.
Tańsze? Od czego? W stosunku do czego? Kogo to obchodzi - jeśli chodzi tu tylko o to - KTO MA ZA TO PŁACIĆ a nie o to, czy to jest tańsze, rozsądniejsze czy szybsze.
Kwalifikacje z manipulowania czytelnikami znowu potwierdziłeś.
Nawiasem mówiąc bardziej bulwersuje odpowiedzialność zbiorowa.
Na dobrą sprawę trefny worek ze śmieciami może być podrzucony.
Brak procedur odwoławczych, weryfikacyjnych dla mieszkańców danej klatki schodowej.
Wczoraj gostek z Niemiec poinformował (Szkło kontaktowe), że segreguje śmieci i niesie je 1,5 km do śmietnika i że dzięki temu przerób jest tańszy, bo nie trzeba zatrudniać dodatkowych pracowników sortowni. A ja myślałem, że w państwach dobrobytu i wysokich cen za usługi to zatrudnienie dodatkowych pracowników jest tańsze, niż własnoręczne segregowanie przez laików w domu. Bo ten gostek nie policzył swego cennego czasu, a dopłata do śmieci na rzecz owych pracowników byłaby niewielka i zmniejszałaby bezrobocie.
1. Skąd założenie, że "...czas gostka jest cenny".
2. Z jakich kalkulacji wynika, że "...dopłata do śmieci na rzecz owych pracowników byłaby niewielka..."?
Nie manipuluj łosiu, nie manipuluj.
Raz - podajesz jakiś bardzo oryginalny przykład, niesprawdzalny - że 1500 m do śmietnika.
Dwa - a skąd wiesz, czy te 1,5 km to nie jest bardzo potrzebny gostkowi spacer?
Trzy - nie decyduj za innych - że niby oni są chętni do składania się na pracę sortowaczy śmieci i że ta praca jest tania (tańsza od opłat za segregację).
Nie używaj zbyt pochopnie zwrotów - myślę, myślałem. Robisz obciach tym naprawdę myślącym.
Te cholerne ogólniki, coś jest tańsze, szybsze, rozsądniejsze. Mniej energii, więcej ciepła...
"... A ja myślałem, że w państwach dobrobytu i wysokich cen za usługi to zatrudnienie dodatkowych pracowników jest tańsze..."
A te drogie usługi to niby kto wykonuje? Ufoludki?
Zero logiki.
Im bardziej cywilizowane społeczeństwo, tym mniej pracy wykonują zwykli obywatele*, a więcej specjaliści. Nie opłaca się samemu piec chleb i robić dżemy, bo taniej jest iść kupić w sklepie. Podobnie jest ze śmieciami - taniej i rozsądniej jest sortować w sortowni przy udziale dodatkowych ludzi i maszyn, niż w domu segregować do N pojemników. Powinny być dwa - sortowalne i niesortowalne.
...
* - nauczyciele, urzędnicy, górnicy, lekarze itd.
Pod koniec roku dostałem nowy brązowy kibelek. Myślałem, że wymieniają stare na nowe ze względów sanitarnych. Okazało się, że to kolejny pojemnik do sortowania, tym razem do bioodpadów. A w ogrodzie mam kompostownik, zatem po co mi za kilkadziesiąt zł pojemnik, do którego nic nie wrzucę? A ci, co będą wrzucać do takiego 125 l pojemnika resztki z obiadu, zwłaszcza latem, to po tygodniu przyjedzie odbiorca i z głębokiego dna będzie wyskrobywał przylepione resztki? I co z nimi zrobi?
Podobno ci, co mają kompostownik będą mniej płacić o parę zł, ale dlaczego kibelki przywieźli wszystkim? Łatwiej i na papierze gra a potem będą odwołania i wywozy tych zbędnych kibelków? Polska organizacja...
"...Podobnie jest ze śmieciami - taniej i rozsądniej jest sortować w sortowni przy udziale dodatkowych ludzi i maszyn, niż w domu segregować do N pojemników..."
Pieprzysz w kółko te swoje ogólniki. Taniej sraniej, szybciej lepiej.
Skąd ta wiedza, że taniej? Z pustego łba?
Te miejsca pracy, stwarzanie ich, żeby nie było bezrobocia jawnego - to już było. Za PRL. Bo do tego zmierzasz.
I co pamiętasz, łosiu?
Ja pamiętam - czy się stoi, czy się leży - dwa tysiące się należy.
Bylejakość, udawanie, że się pracuje i udawanie, że się płaci.
W dobrym tonie było coś z zakładu pracy "zakombinować" (czytaj - ukraść). To nie grzech, bo to było państwowe - czyli niczyje.
Wykaż, że taniej - wyliczeniami, konkretami a nie tą manipulatorską demagogią bez pokrycia.
Jeśli nie podoba ci się ten system zbierania i segregacji śmieci - masz wybory co kilka lat. Wybieraj takich ludzi na posłów, senatorów, radnych którzy będą myśleć jak ty. Proste?
Takie kłapanie klawiaturą na stronie słownika niczego nie zmieni, łosiu.
Co do brązowych kibelków - wiesz o tym, że są worki na śmieci? I biodegradowalne pozostałości z obiadu można wrzucić do takiego worka a worek do "kibelka". Albo duży worek wkładamy do tego "kibelka" a niezjedzonego schabowego do kubła luzem. Śmieciarz wyciągnie sobie wór bez potrzeby drapania kubła.
Urzędnicza niedbałość - z tym wal do swojego organu samorządowego.
Sam słyszałem o tym, że kuzynowi mieszkającemu przy ulicy niezgazyfikowanej przysłano ofertę dopłaty do wymiany pieca na gazowy.
Na upartego sieć gazowa nie jest konieczna, wystarczy stacjonarny baniak na 10.000 l gazu ale to jest dużo droższa opcja od prostej wymiany pieca.
Codziennie wrzucać resztki z obiadu i obierki do woreczka, a tych 7 do kibelka? I to ma być ekooszczędność? A kto będzie te woreczki opróżniał i jaką metodą? I co z tymi zatłuszczonymi woreczkami?
Już dawno w Anglii doszli do wniosku, że najtaniej będzie zbudować firmę, zatrudnić ludzi przy dywanach lub płótnach zamiast opcji - każdy sobie to w domu dziarga...
Czego łosiu oczekujesz?
Wybieraj do samorządów i parlamentu ludzi myślących jak ty.
Tego nie jesteś w stanie zrozumieć? Trzeba powtarzać a i tak zapewne nie dotrze do manipulanta.
Drugi wątek - jedź do Anglii i będziesz zdrowszy.
Pieprzysz trzy po trzy populistycznymi hasełkami, bez konkretów, bez liczb i wychodzi ci, że NAJTANIEJ.
Nie podpieraj się przykładami bez dogłębnej znajomości tematu.
Stworzenie firm segregacji śmieci to koszt. Czyj? Podatnika.
Czy zwiększanie obciążeń podatkowych przynosi popularność rządzącym i zwiększa ich szanse na reelekcję?
Poza tym inna sprawa - chętni do takiej pracy. Ty byłbyś? Znasz może takich, co chcieliby pracować w tej branży?
Żeby było TANIO - musieliby zarabiać minimalną płacę. Znasz takich?
Żeby byli chętni do takiej pracy - powinni być dobrze lub lepiej opłacani.
Czy wtedy będzie równie TANIO? NAJTANIEJ?
I kto to sfinansuje? Pytanie retoryczne - podatnik.
W tym twoim chorym i namolnym rozumowaniu niemal same sprzeczności i mnóstwo demagogii. Zero koma pięć konkretów.
Co do woreczków - nie sądzę, żeby firma od śmieci chciała bawić się w skrobanie pojemników.
Idź łosiu na wybory!!! Przestań dziamdziać w SJP!
Napisz jakiś artykuł o sportowcu jakimś - ale pamiętaj o przelogowaniu się przy komentarzu.
"Wybieraj takich ludzi na posłów, senatorów, radnych którzy będą myśleć jak ty. Proste?" - proste jak popieranie ludzi, którzy nie chcieli dopuścić do budowy kolei, bo im spadały interesy na dyliżansach i wydawało się, że krowy mleko stracą. Posłów się nie wybiera z uwagi na podejście do śmieci, lecz z uwagi na ogólne inne wartości. A ze śmieciami akurat widać, że podejście jest niezależne od partii. Ekonomiści powinni policzyć koszty dwóch wersji - pierwsza: sortowalne śmieci zbieramy do jednego wora i segregujemy w firmie i niesortowalne wywalane na śmietnisko oraz druga: zbieramy nadal śmieci w kilku kategoriach. I porównanie kosztów - paliwa, sprzęt, obsługa wozów, obsługa sortowni, liczba prezesów itp. itd.
"Sam słyszałem o tym, że kuzynowi mieszkającemu przy ulicy niezgazyfikowanej przysłano ofertę dopłaty do wymiany pieca na gazowy" - widzisz różnic pomiędzy bezmyślnym a tańszym wysłaniem do wszystkich ofert papierowych lub internetowych a przywiezieniem czyściutkich nowiutkich kibelków na śmieci o późniejsze odbieranie, dyskutowanie, ponoszenie kosztów i czyszczenie tych kibelków, jeśli ktoś jednak do nich coś wrzuci?
"Te miejsca pracy, stwarzanie ich, żeby nie było bezrobocia jawnego - to już było. Za PRL. Bo do tego zmierzasz"
Nie, łosiu - zmierzam do eleganckiego zbieractwa surowców wtórnych, czyli do wygodnego dla obywatela i możliwie najtańszego. Zakładam, że jedna firma transportowa zbierająca śmieci sortowalne i firma, która je sortuje jest tańsza, niż kilka firm transportowych, które mają kilku prezesów i zdublowany tabor z mniejszą sortownią.
Przy domkach jednorodzinnych widuję coraz więcej kolorowych kibelków, stojących na chodnikach, co zawęża przechodniom drogę.
Jeśli ktoś udowodni, że mój pomysł jest droższy, to zwracam honor. Oczywiście, po stronie kosztów trzeba przyjąć cenę godziny sortowania przez obywatela i miesięczny czas sortowania.
Czy ktoś policzył koszta 2-3 wersji/sposobów zbierania i segregowania śmieci? Nadmiar pojemników, pracowników, ciężarówek jest zbyt kosztowny. Segregacją powinni zajmować się specjaliści, a nie osoby niedołężne, samotne, nadmiernie pracujące i niemające czasu itp.
"...Jeśli ktoś udowodni, że mój pomysł jest droższy, to zwracam honor...."
Manipulancie niepoprawny, nie musisz ciągle udowadniać swoich zdolności w tym temacie (manipulowania czytelnikami).
Za "honor" z twojej ręki serdecznie dziękuję. Byłby to dla mnie raczej dyshonor.
To ty byłeś proszony kilka razy o konkretne argumenty liczbowe zamiast zwyczajnego ściemniania o ilości prezesów, ilości firm, wielkości sortowni.
Ignorujesz niewygodne dla siebie pytania - jaka miałaby być stawka zarobkowa dla pracowników ewentualnie segregujących śmieci.
Zadajesz głupie pytania - jak wycenić swoją pracę, cytuję:
"...Oczywiście, po stronie kosztów trzeba przyjąć cenę godziny sortowania przez obywatela i miesięczny czas sortowania...."
To mina pod twoim tyłkiem. Własnoręcznie uzbrojona.
Jeśli napiszesz, że to wielkie koszta są - dla amatorskiego śmieciarza - to ile zawodowy śmieciarz winien zarabiać? Pewnie więcej, bo to specjalista, wszak piszesz: "...Segregacją powinni zajmować się specjaliści..."
Będzie wówczas taniej? Dla osób "produkujących" śmieci?
Dla przykładu - dom jednorodzinny, posesja, dwie osoby. Czas na "obsługę śmieci" w moim przypadku oceniam na mniej więcej 3 godziny miesięcznie. Trudno to ocenić, bo od czasu wprowadzenia nowych zasad te czynności ze wstępną segregacją wykonuję wespół z małżonką w tle normalnego funkcjonowania domu.
To coś jak jakaś codzienna czynność - karmienie psa, odkurzanie, zmywanie podłóg, wymiana żwirku w kuwetach dla kotów.
Co do kosztów - ich nie da rady policzyć w sposób uniwersalny dla każdej jednostki terytorialnej. Potrzebna jest spora wiedza ekonomiczna, socjologiczna, prawna, gospodarcza. Gmina gminie nierówna. Inne ilości gospodarstw domowych wolnostojących i zbiorowych, inne odległości, inna świadomość mieszkańców w zakresie dbałości o swoje otoczenie.
Tak, tak, są regiony w Polsce, gdzie ludzie bardzo dbają o swoje otoczenie - np. w dawnym opolskim. Ordnung muss sein. Tam nie będzie sprzeciwów takich malkontentów jak ty. Zostali oni wygonieni z tych społeczności, nawet do Gdyni.
Tak więc - miej odwagę wprost napisać, że nie jesteś w stanie podać wiarygodnych i niepodważalnych argumentów ekonomicznych.
Pierdaczysz powyżej coś o niepełnosprawnych, pracoholikach.
Aż do takich chwytów jesteś zmuszony?
Inny przykład manipulowania - piszesz kilka razy o tym, że "taniej, najtaniej". Zauważyłeś, że to śliski grunt i pojawia się nowa fraza - "... i możliwie najtańszego....". Słowo "możliwie" bardzo zmienia kontekst.
Chrzanisz coś o zastawionych chodnikach i braku miejsca dla wózków (dziecinnych czy inwalidzkich?).
Nie znasz numeru do Straży Miejskiej czy policji?
Ciągi komunikacyjne takie jak chodniki, ulice leżą w gestii tych właśnie służb.
Nie podoba ci się coś? To zbuntuj sąsiadów, zbieraj podpisy, złóżcie petycję zamiast zadawać na stronie słownika języka polskiego idiotyczne wręcz pytania:
"...Czy ktoś policzył koszta 2-3 wersji/sposobów zbierania i segregowania śmieci?..."
A niby kto i dlaczego miałby "policzać"?
Ogarnij się wreszcie, nie ośmieszaj swego rocznika.
Nie pal głupa - że znasz się na wszystkim. Najczęściej takie osobniki nie znają się dobrze na niczym.
Przykład? Proszę bardzo - próba zmiany treści konstytucji. Podziękowali ci - czytałem - grzecznie i uprzejmie spuścili po brzytwie dając do zrozumienia, że to nie zabawa dla amatorów.
Osoby niepełnosprawne = pomoc z MOPS.
Samotne? Że samotnemu trudno ogarniać śmieci?
Osoby niemające czasu - może jeszcze zwolnienie z mandatów za prędkość, bo przecież nie mają czasu?
Co za stek demagogicznych bzdur. Wygląda ładnie na pozór a na logikę - porażka.
Jeszcze jedno - skąd taka pewność w założeniu, że nadmiar pracowników i samochodów? Firmy od śmieci bywają najczęściej prywatne, prywaciarze nie zatrudniają nadmiaru personelu. Nie kupują/lizingują nadmiaru ciężarówek.
Kolejna mmanipulacja.
P.S.: W mojej miejscowości jest jedna firma od zbiórki odpadów.
Ale ta jedna firma musi jeździć parę razy tymi samymi trasami, aby wywieźć N frakcyj różnych segregowalnych śmieci, zamiast jeden raz. W obu wersjach przewiozą M ton takich śmieci, ale w obecnej wersji koszty są wyższe, co udowodni każdy maturzysta.
A o ustawie sejmowej mądrala słyszała? To ona narzuca ten model gospodarki odpadami. Koniec, kropka. Wybierz innych posłów. Nie szukaj ośmieszających cię wykrętów. Wyjedź do Anglii. Ale przestań pieprzyć farmazony. Firmie to ganz egal - ile razy jeżdżą jej samochody - o ile samorząd płaci a firma zarabia. Samorząd narzuca reguły, bo sam jest zobligowany do ich przestrzegania. Trudne to?
Nie chcę być zbyt upierdliwy - dodam do tekstu powyżej - stosowna ustawa polskiego parlamentu dot. gospodarki odpadami ma swój rodowód w dyrektywach UE.
Do wejścia w szeregi tej organizacji nikt Polski na siłę nie zmuszał.
W ujęciu całościowym obsługa odpadów raczej nie jest dochodowa dla płatników - czyli nas, obywateli. Cząstkowo - ma przynosić zyski firmom zajmującym się obsługą tematu segregacji i odbioru odpadów - ale to jest koszt dla społeczeństwa.
Przypomniało mi się - przerosty zatrudnienia. W niedalekim moim sąsiedztwie od kilku miesięcy funkcjonuje PSZOK (punkt selektywnej zbiórki odpadów komunalnych). Duży, nowoczesny obiekt sfinansowany w 70% z dotacji celowej UE. Zwozi się tam gruz z remontów, zużyte opony, stare meble, sprzęt AGD, baterie, przeterminowane farmaceutyki.
Przetarg na obsługę tego PSZOK wygrała firma zajmująca się odpadami.
Sądziłem, że obiekt o powierzchni ok. 2 ha obsługiwać będzie co najmniej dwie lub trzy osoby. Okazało się, że pracuje tam JEDNA osoba.
W dodatku nie pozyskana z rynku pracy a przesunięta z innego działu firmy śmieciowej. Takie to przerosty w zatrudnieniu występują w moim mieście.
Przyjedź, mądralo i sprawdź.
Zafiksowałem się na tropieniu manipulacji...
"Ale ta jedna firma musi jeździć parę razy tymi samymi trasami, aby wywieźć N frakcyj różnych segregowalnych śmieci, zamiast jeden raz. W obu wersjach przewiozą M ton takich śmieci, ale w obecnej wersji koszty są wyższe, co udowodni każdy maturzysta."
Ta jedna firma istotnie - objeżdża tę samą (długą) trasę np. dwa razy w miesiącu - żeby zebrać za każdym razem śmieci innego rodzaju. Trasa jest tak skalkulowana, żeby nie było pustych przebiegów.
Gdyby samochód miał zabierać za jednym kursem oba rodzaje śmieci - wówczas trasa ta musiałaby być podzielona na dwie osobne (krótsze).
Czyli dwa kursy.
Przy dwóch krótszych kursach łączna długość trasy do przejechania byłaby niemal na pewno dłuższa. Może nie aż dwukrotnie ale dłuższa.
Czy maturzysta chciałby i dałby radę udowodnić tezę jej autora?
I tak manipuluje się za pomocą fałszywych tez sprytnie zredagowanych tak, żeby wyglądały na prawdopodobne.
Mirnal - kiedy, gdzie i kto ciebie nauczył tej sztuki?
Jesteś rocznik mniej więcej 1953, twoja młodość to czas PRL. Czas radosnej propagandy. Hasła (kłamstwa) powtarzane wielokrotnie nabierają cech prawdy.
Chyba miałeś dobrych wykładowców i byłeś pojętnym uczniem.