dopuszczalne w grach (i)
osoba cierpiąca na koprofilię, tj. osiągająca satysfakcję seksualną podczas kontaktu z kałem ludzkim lub zwierzęcym
KOMENTARZE
kolejne zboczenie do kolekcji
A zoofila brak. Głupie.
Nie ma takiego kogoś jak zoofil, jest sodomita.
Słowa zoofil używa się powszechnie w języku polskim. To, że nie ma go w słownikach źle świadczy o słownikach, nie o słowie.
Aha, to ty jesteś z tych płaczących za nieobecnością słów: cho no, tutej, żem i cóś.
Wszystko jasne, rzeczywiście źle to świadczy o słownikach...
Słowami Gruszki - proszę mi nie imputować!
autor: homik_mc data: 2004-11-08 15:48:59
Nie ma takiego kogoś jak zoofil, jest sodomita.
Ha ha ha ha ha ha ha ha
"Cierpiąca"? Przeciez jest napisane, ze osiaga satysfakcje...
Właśnie cierpiąca, ostatni ~goscu. Żaden koprofil raczej nie jest zadowolony, że dotknęła go taka obrzydliwa przypadłość.
A gdzie urofil i urofilia?
Czyli po prostu kupą. Używajmy tutaj potocznego słownictwa zamiast jakiegoś naukowo-medycznego.
Słusznie. Im śmieszniej, tym lepiej.
Ok, ale jak nazwać kogoś kto się fascynuje kupami, sedesami itp., ale nie jest to jego fetysz tylko po prostu obiekt zainteresowania?
Kiblofan?
Chyba mocno nudzisz się.
Nazywaj sobie - jak chcesz. To twój "ceramiczny" problem.
Stworzyłeś go sobie sam - tak samo rozwiąż go sobie sam.
Nie zapomnij spuścić wody.
Taki stary opis na gg mi się przypomniał
"Dzieci bawiły się klockami, przyszła mama i spuściła wodę"
Dalej nikt mi nie odpowiedział. Określenie kiblofan słyszałem, ale nie ma w słowniku - a koprofil to jednak trochę co innego (fascynacja kupami i sedesami, ale bez podtekstów seksualnych).
Fekalista
Kiblofan to jak najbardziej poprawne słowo. Nie ma co się oglądać za występowaniem w słownikach.
Serio używasz potocznych określeń jak z rynsztoka do fachowych nazw? Chyba, że to ironiczny komentarz
Pytanie jest o człowieka o bardzo rozległych zainteresowaniach od tłuszczy po stolice do nawet fekaliów bo nic co ludzkie nie jest mu obce. Toż to oczywiste że taki ktoś to humanista.
A już myślałem, że to do mnie ;)
(pewne tutejsze środowiska nazywają mnie "kupowym").