dopuszczalne w grach (i)
stalowa konstrukcja z trzonem i ramionami, która rzucona ze statku (na linie lub łańcuchu), zagłębia się w dno i utrzymuje statek w jednym miejscu
KOMENTARZE
Mój chłopak tak na mnie mówi....
no to Ci współczuje...
Także nazwisko, np. Grażyna Błąd-Kotwica - wioślarka, sterniczka, olimpijka z Seulu (1988); do p. Błąda-Kotwicy, z p. Błądem-Kotwicą, o p. Błądzie-Kotwicy, p. Błądowie-Kotwicowie/Błądy-Kotwice, do p. Błądów-Kotwiców.
"zagłębia się w dno i utrzymuje statek w jednym miejscu" - a jeśli wiatr się zmienia np. o 360 stopni?
Nic. Statek jest trzymany długością łańcucha kotwicznego.
Jaka jest trąba z koziej dupy - wiadomo.
Taki sam z ciebie, MiG, stoczniowiec.
Jak coś takiego pierdzielniesz - nie wiadomo - płakać czy śmiać się.
jeśli rzucą kotwicę, to ona utrzymuje statek nie w jednym miejscu, lecz wokół tego miejsca, w zależności od kierunku wiatru
"Statek jest trzymany długością łańcucha kotwicznego"
czyli nie w jednym miejscu. lecz po okręgu?
"O 360 stopni?"
180?
"...jeśli rzucą kotwicę, to ona utrzymuje statek nie w jednym miejscu, lecz wokół tego miejsca, w zależności od kierunku wiatru..."
I na długość łańcucha kotwicznego, o ile kotwica skutecznie "trzyma" a łańcuch jest cały. I nie po okręgu. Przemieszczanie się zakotwiczonej jednostki zależy od chwilowej siły i kierunku wiatrów, kierunku fal, prądów morskich masy statku. Niektóre te zjawiska mają wektory działania różne, przemieszczanie się statku to ich wypadkowa. Czysta fizyka - praktycznie bez znaczenia.
Dlatego też statki stojące na redzie (kotwicowisku) są od siebie oddalone.
Czy to tak trudno zrozumieć?
"...pewnie tak nie myśli i dlatego omówił temat...."
Ręce opadają. MiG = misjonarz słowa. Musi oczywiste rzeczy "omawiać" bo całą reszta to pewnie tłuki kamienne i nie zrozumieją.
G-a wychwycił (szacun za spostrzegawczość) te 360 stopni. To kolejna perełka niby stoczniowego intelektu.
Coś mi mówi, że ten wpis o niemyśleniu to taka żałosna próba samoobrony Chachmęta.
"Dlatego też statki stojące na redzie (kotwicowisku) są od siebie oddalone"
o, zdaje się, że więcej ludzi ma wątpliwości co do tego jednego miejsca
"stalowa konstrukcja z trzonem i ramionami"
jeśli omawiane urządzenie nie jest ze stali, to nie jest kotwicą?
"...o, zdaje się, że więcej ludzi ma wątpliwości co do tego jednego miejsca..."
Dobrze napisane. Zdaje się. Tobie.
Ja jestem autorem tekstów o oddaleniu kotwiczących statków od siebie. Mnie cytujesz. Nie mam wątpliwości co do tego jednego miejsca. Konfabulujesz. Manipulujesz. W przypadku statku (nierzadko o długości kadłuba ponad 100 m) promień okręgu np. 100 m, w którym ów statek zmienia swoje położenie będąc zakotwiczonym - to określenie o jednym miejscu jest okay. To kwestia skali i ... zwyczajnego rozumienia różnych rzeczy, o których wyżej pisałem. Nie moja to wina, jeśli brakuje ci wyobraźni a zbywa ci skłonności do chachmęcenia.
Drugi tekst:
"...jeśli omawiane urządzenie nie jest ze stali, to nie jest kotwicą?..."
Pewnie ten sam autor, czepił się kotwicy jak pijany budzika.
Kotwica z żeliwa (wystarczająco ciężka) byłaby do kitu - bo byłaby zbyt krucha. Taka z aluminium - zbyt lekka. Z ołowiu - wystarczająco ciężka ale zbyt miękka.
Jeśli w definicji nie byłoby informacji o stali - czepiałbyś się pewnie o brak wyczerpującej informacji.
Może grzeszę teoriami spiskowymi - ale na mój gust - mamy w dwóch bezpośrednio wyższych wpisach do czynienia z klasycznym chachmęceniem.
Zesram się ale się nie dam.
Tyle pary w gwizdek a koła stoją...
:-))))
Jeśli w definicji butelki napiszemy, że jest ze szkła (bo tak zapisano np. 100 lat temu), to z biegiem czasu definicja taka staje się błędna. Już dawno pisałem, aby w definicjach nie wymieniać materiałów, z których urządzenie jest wykonane, bo z czasem mamy groteskę...
Kotwice wytwarzane są najczęściej ze stali kutej bądź walcowanej, rzadziej odlewane ze staliwa.
...To o ile może zmienić swoje położenie samochód, aby dalej pozostawał w jednym miejscu? Trzy metry?..."
Wszystko jest możliwe ponieważ jest względne. Zadajesz głupie pytanie i bardzo niepełne.
Zaparkowany samochód, bo o taki pewnie chodzi - jeśli nie będzie na biegu i bez zaciągniętego hamulca plus nierówność podłoża (spadek) może pod wpływem swego ciężaru i wektora siły przetoczyć się np. o 20 cm i jeśli kierowca tego nie zauważy - a po jakimś czasie wróci do auta - zapewne stwierdzi, że ono jest w tym samym miejscu, w którym je zostawił.
O ile spadek terenu jest znaczniejszy - auto może samo "odjechać" dalej, ale tu jest już ryzyko dzwona i jego kierowca raczej nie uzna, że jest ono dokładnie w tym samym miejscu, w którym je zaparkował.
Przed laty sam czegoś takiego doświadczyłem, po powrocie na parking zastałem autko z podłożonym kamieniem pod kołem i z kartką za wycieraczką - przypominającą mi o istnieniu czegoś takiego jak hamulec ręczny.
Inny i rzadki przypadek (też z autopsji) - pewnego ranka miałem problem z przypomnieniem sobie, na którym wewnętrznym parkingu jednostki wojskowej zaparkowałem samochód. I dla mnie "to samo miejsce" miało wymiar wielu, wielu metrów.
Znalazłem pojazd. Poprawnie zaparkowany, zamknięty kluczykiem, niepoobijany. O szczegóły i powody tej sytuacji proszę raczej mnie nie pytać. Z domyśleniem się - nie powinieneś mieć kłopotu. Mam nadzieję...
To zdarzenie miało miejsce w sierpniu 1995 r. Przedawnienie z pewnością mnie obejmuje.
Tak więc - "zwyczajne rozumienie różnych rzeczy" plus względność kłania się.
A co to ma wspólnego z "zagłębia się w dno i utrzymuje statek w jednym miejscu"? statek nie jest w jednym miejscu, kotwica i owszem. Nie czaisz?
Prowokujesz, nie wymiękasz.
Wątek i definicja dotyczy kotwicy i tego czegoś, co jest po drugiej stronie tejże kotwicy - statku. Nie chodzi o żadne "inne obiekty".
Określenie użyte w definicji - "...utrzymuje statek w jednym miejscu..." jest poprawne w określonej w definicji sytuacji (skuteczne zakotwiczenie statku).
Statku a nie samochodu czy innego obiektu.
Koniec, kropka.
"...Jeśli w definicji butelki napiszemy, że jest ze szkła..."
MiG - kotwica nie podziela losów butelki (w sensie zmian w czasie - technologia wytwarzania i tworzywo).
Nie jest wykluczone, że bez wzmianki o jej "stalowości" ty albo inny wieczny malkontent zacząłby czepiać się o zbyt nieprecyzyjny opis.
Może zdarzyć się, że do słownika zagląda jakiś młodzieniec lat 9 czy 12, który nie widział na żywo statku (również kotwicy). Jemu wzmianka o stali w niczym nie zaszkodzi w postrzeganiu świata i rzeczy.
Nie wszyscy są tacy mundrzy jak ty.
Wszystko zależy od układu odniesienia :P
G-a
"zagłębia się w dno i utrzymuje statek w jednym miejscu"
Jak to w tym jednym miejscu? W ciągu sekundy położenie statku przesuwa się o 30km. Po godzinie o 100000km. A mówimy tu tylko o orbitującej planecie, gdyby wziąć pod uwagę naszą galaktykę to kto wie czy te odległości nie należałoby pomnożyć o jakieś kosmiczne liczby. W czasie w którym to przczytałeś twoje położenie zmieniło się o kilkaset kilometrów.
"Wszystko zależy od układu odniesienia :P"
Racja, jeśli układem odniesienia jest kierownica, to kierowca pędząc drogą w zasadzie jest nieruchomy. Jeśli odniesieniem jest kotwica, to statek poruszać się może po okręgu.
"W ciągu sekundy położenie statku przesuwa się o 30km. Po godzinie o 100000km"
Racja, należy to uświadomić listonoszowi lub taksówkarzowi, jeśli zapyta o adres - panie, za godzinę będzie to 100000 km dalej.
Mnie tam argument p. balansa przekonuje.
Wątek dotyczy, jak słusznie zauważa, "kotwicy - statku".
Więc skoro w 1995 r. nie mógł się wtoczyć do malucha po pijaku, to znaczy że zakotwiczony statek stoi w jednym miejscu.
Koniec, kropka.
Mirnal, palisz głupa na całego. "Jedno miejsce" w tej konkretnej definicji oznacza, że jeśli statek zakotwiczył na redzie gdyńskiego portu dziś wieczorem i jutro wieczorem znajduje się nadal na tej samej redzie (dzięki kotwicy) - to jest w tym samym miejscu. Co nie oznacza, że z dokładnością do jednego czy dziesięciu metrów. To ta kwestia skali.
Dla zaparkowanego samochodu 1 lub 10 m różnicy to nie będzie to "jedno miejsce" czyli to samo miejsce.
Kontekst. Rozum. wyobraźnia. Mniej chachmęcenia i manipulowania.
Wtedy będzie grało.
"...Więc skoro w 1995 r. nie mógł się wtoczyć do malucha po pijaku..."
Błąd. Nie mogłem zlokalizować miejsca zaparkowania samochodu nazajutrz.
Wtoczyłem się do auta poprzedniego późnego wieczora - przecież dojechałem nim do celu.
Urwany film pod koniec jazdy. Przyjąłem rankiem, że autko powinno być na parkingu A, B lub C.
Są one oddalone od siebie o setki metrów.
Znalazłem samochód za pierwszym podejściem. Gdyby nawet był on na innym parkingu - uznałbym, że i tak jest na "swoim, spodziewanym/oczekiwanym miejscu".
Ten przykład trochę nie jest adekwatny do kotwicy i "tego samego miejsca" ale... chcący zrozumie.
Aha - przemieszczanie się zakotwiczonego statku to nie jest ruch po okręgu. To ruch wewnątrz okręgu. Nieregularny, zmienne kierunki, zmienne siły zewnętrzne (prądy morskie, pływy, wiatr, fale.
Okrąg może także przesuwać się - jeśli kotwica będzie przesuwać się po dnie.