dopuszczalne w grach (i)
1. zdrobnienie od: lampa (urządzenie, które służy do wytwarzania sztucznego światła);
2. szklaneczka lub kieliszek wina, miodu itp.
KOMENTARZE
Dlaczego lampki choinkowe są połączone szeregowo? Jeśli jedna się przepali, cały łańcuch jest do wywalenia, chyba że będziemy sprawdzać każdą lampkę z osobna... Są też systemy, że parę lampek może być przepalonych, ale też w końcu jakaś przesądzi o śmietnikowym losie łańcucha. Nie lepiej byłoby - łączenie równoległe?
Czy w tym roku wszystkie łańcuchy z lat poprzednich wam zadziałały, a jeśli nie, to jaki los im zgotowaliście? Wyrzucamy do metali i plast., czy do szklanych?
Są jeszcze w sprzedaży lampki wkręcane i wymieniane w prosty sposób?
Naprowadzę - poszperaj w internecie - różnice między szeregowym a równoległym łączeniem oporników/rezystorów.
Następnie skojarz powiązania dużej/małej oporności z wielkością/natężeniem prądu.
Ostatnie pytanie nielogiczne.
Powinno brzmieć - czy jeszcze są produkowane lampki wkręcane...
Handel sprzedaje to, co istnieje na rynku.
Nie naprowadzaj mnie, lecz - jeśli wiesz - to wal prosto z mostu. 100 lampek w szeregu a równolegle to różnica. W całym domu wszystkie są równolegle, ale nie na choince. Why?
http://odpowiedz.pl/151/151/kontakt.html
http://gwawrety.cba.pl/index.php/elektrotechnika/prad-staly/polaczenie-szeregowe-i-rownolegle
https://www.elektroda.pl/rtvforum/topic832978.html
Dzisiaj stosuje się zazwyczaj diody a nie żaróweczki (wkręcane).
W układach prądu stałego przy założeniu, że napięcie = const. wartość natężenia prądu zależy od wartości rezystancji łańcucha światełek.
O temperaturze ("grzaniu się") przewodów i innych elementów stanowi natężenie przepływającego prądu.
Zasada taka - mała oporność wypadkowa układu odbiornika = duży (relatywnie) prąd.
Odwrotnie - duża oporność wypadkowa układu odbiornika = mały (relatywnie) prąd.
Żeby uniknąć nadmiernego grzania się przewodów (w efekcie topienia się izolacji) należy stosować grubsze przewody lub cienkie ale z dobrze dobranych materiałów.
To taka wersja bardzo uproszczona, bo sama sprawa nie jest aż tak prosta w wypadku diod - poczytaj linki z elektroda.pl.
W każdym razie dla producentów jest taniej produkować łańcuchy świateł szeregowe. Taniej i mniej kłopotliwie. Mniej reklamacji.
Łańcuchy diodowych światełek nie są horrendalnie drogie a więc w razie draki klient kupi nowy.
Jak myślisz - czemu wielu producentów pralek automatycznych wymyśliło rozwiązanie polegające na skompaktowaniu bębna pralki z łożyskami?
W starszych rozwiązaniach w miarę kumaty użytkownik mając ściągacz do łożysk, młotek, śrubokręt mógł sam wymienić w jedno popołudnie oba łożyska typu ZZ kosztujące mniej niż 50 PLN za oba.
Nowsze konstrukcje zablokowały taką opcję. Wymiana całego scalonego segmentu łożyska + bęben zwyczajnie nie opłaca się (ok. 600 - 800 PLN).
Taniej jest kupić nową pralkę.
Przełóż to rozumowanie na łańcuchy światełek.
"Łańcuchy diodowych światełek nie są horrendalnie drogie a więc w razie draki klient kupi nowy" - ale co to ma wspólnego z ochroną środowiska? Ile zeszłorocznych łańcuchów wyrzuciliście w tym roku? Jasne, że łańcuchy są tanie (na Allegro setka ledów kosztuje już do 3-4 zł. A jak to się utylizuje?
"Dzisiaj stosuje się zazwyczaj diody a nie żaróweczki (wkręcane)" - był okres pośredni - żaróweczki wsuwane/wciskane zamiast ledów, ale już bez gwintów. Pytanie mógłbym już wówczas postawić.
Wolałbym zapłacić nieco więcej i móc wymieniać owe ściskane żaróweczki (mam ich luzem setki). Na Allegro można także kupować same takie żaróweczki wciskane. Nie wiem, jaki to interes, bo jak znaleźć przepalona żaróweczkę w łańcuchu i jak długo to trwa średnio? Macie doświadczenie?
"2. szklaneczka lub kieliszek wina, miodu itp." - miodu też? Brak owego znaczenia pod /miód/ jako alkohol, zaś - wg mnie - definicja powinna składać się ze słów istniejących w sjp.
Pytałeś gościu o elektryczne aspekty połączeń szeregowych i równoległych. Odpowiedziałem bardzo ogólnie na pytanie.
Tematu ekologii ani ty ani tym bardziej ja nie poruszałem.
Opisałem skrótowo - jak działa rynek producentów - parcie na sprzedaż i tworzenie w sztuczny sposób rynku zbytu.
Nie powinienem przyjmować założenia - bo to byłaby spekulacja - że gdybyś był właścicielem fabryczki produkującej te światełka łańcuchowe - to być może kombinowałbyś jak zrobić, żeby ekonomia tego interesu była jak najkorzystniejsza finansowo - dla ciebie, rzecz jasna.
Co do sprawdzania żaróweczek wkręcanych czy wsuwanych - najprostsza metoda - za pomocą miernika napięcia (byle jakiego tzw. multimetru cyfrowego możliwego do nabycia za 25 zł) mierzyć napięcie ZA poszczególnymi żaróweczkami patrząc od strony zasilacza.
Tam, gdzie napięcie "zniknie" - mamy żaróweczkę spaloną.
Tym samym sposobem - bezprądowo - możemy mierzyć oporność - na dwa sposoby:
1/ każdej żaróweczki z osobna
2/ żaróweczek w układzie pamiętając, że oporność jednej to będzie X omów, dwóch - mniej więcej 2X omów - itd. Miejsce, w którym multimetr "nie drgnie" wskaże spaloną żaróweczkę.
Przyjmuję założenie, że taka żaróweczka (lub jej gniazdo) ma dostępny fragmencik metalu do pomiaru (napięcia lub oporności).
Zalecam ostrożność w przypadku łańcuchów zasilanych 230 V ~.
Trwa taki proces nie wiadomo jak długo - zależy od przypadku i od szczęścia.
Jeśli zaczniesz mierzyć od niewłaściwego końca (to losowe) to przemierzysz prawie wszystkie żaróweczki zanim znajdziesz tę "trafioną".
Jeśli odwrotnie - znajdziesz w trzeciej minucie czynności.
Metoda prób i błędów bez użycia multimetru może być długotrwała i denerwująca.
Pozostaje jeszcze metoda organoleptyczna - "na oko" oceniasz prawdopodobieństwo spalenia włókna - ale przy kolorowych żaróweczkach to trudne i zawodne. Jedynie przy bezbarwnych można w miarę poprawnie próbować ocenić ciągłość włókna