dopuszczalne w grach (i)
dawniej: leśny (przymiotnik od: las)
-
dopuszczalne w grach (i)
dozorca lasu; gajowy; leśnik
KOMENTARZE
= leśny, czy też coś innego?
czy to to samo co leśny? będę wdzięczny jak ktoś mi powie co znaczy to słowo
a może to "gatunek" gajowego lub leśniczego? hi hi
Punkt 2. nie pasuje do tej odmiany.
Maruho, zgłoś osobne hasło.
Zgłaszam!
c[;-P
Dawniej leśny, dziś lasowy. Dawniej śmieszny, dziś śmiesznowy.To samo chyba.
leśny -> obleśny, lasowy-> oblasowy?
Coś podobnego... Dawniej - leśny.
Dla mnie od zawsze był i pozostanie leśny.
Zapach lasowy... jak to brzmi...
natomiast zgółkowa pojechała po całości.
Leśniczy, kobieto, leśniczy. Żaden lasowy.
Może jeszcze kiblowy (dziadek/babcia klozetowa)
Jazdowy - jako nie wiem co (od jeżdżenia).
"natomiast zgółkowa pojechała po całości"
Prof. Zgółkowa (nie "zgółkowa") oparła się, jak zresztą przy większości haseł, na słowniku prof. Doroszewskiego. Tenże notuje również "lasowy" w znaczeniu osobowym.
PS. Gdyby to napisał zwykły gość, pewnie bym go zwymyślał od najgorszych. Ale Ty, Balansie? ;]
mam pytanie czy:
- masz las, chodzisz do lasu, po lesie, zapach lesny, pan lesnik, człowiek lesny, zwierzę lesne
- masz laś, chodzisz do laśu, po leśe, zapach leśny, pan leśniczy, człowiek leśny, zwierzę leśne
nie dziw się, że ludzie wymawiają i rozumieją różnie las i leśna/y, końcówka -ina, na przykład lesina, łozina, brzezina, dębina, sosina ma przed sobą różny zapis: si w postaci ś, ale zi nie skrócono do ź
- jak to wyjaśnisz ?
"Może jeszcze kiblowy (dziadek/babcia klozetowa)"
Może kogoś to rozbawi, że od niepamiętnych czasów pracuje w tym zawodzie, ale ja się nie wstydzę. Ciężko i uczciwie pracuję.
Do sedna: dziadkowie klozetowi to są w jakichś Holidayach Innach i innych pańskich miejscach. Na dworcach i w innych miejskich toaletach od zawsze pracują dziadkowie kiblowi i babcie kiblowe. Nie wiem, więc skąd pan się urwał, że tego nie wie, może jest pan jednym z tych snobów, którzy nigdy nie zajrzą do toalet dla zwykłych ludzi...
Powiem jeszcze jedno, te pańskie toalety, mimo że się zawsze błyszczą, wcale nie są czyste. Tam używają środków, które tylko pokrywają brud i rdzę, bo chcą tylko żeby białość i błysk biły po oczach. Tymczasem należy użyć porządnego odrdzewiacza jakim jest Fosol.
dk
"natomiast zgółkowa pojechała po całości".
E tam... można kogoś lubić i szanować lub nie.
Być może mam lekkiego bzika na punkcie tej pani, nawet niech będzie, że z tytułem naukowym. Tak naprawdę moja niechęć powinna być skierowana do osób z kurnika, które włączyły słownik jej autorstwa/współautorstwa do bazy słów w grze.
Pierwszego "szoku" doznałem widząc zbitkę liter - "gu" zakwalifikowaną jako słowo. Trzeba mieć nierówno pod sufitem uważając taką onomatopeję za pełnoprawne słowo. Gwoli obiektywności - może na ten pomysł wpadł Kurpisz a jego wspólniczka zbiera teraz joby...
No... i to na tyle. Ta pani, której nazwisko obaj wymieniliśmy jest dla mnie synonimem zbyt daleko idącej dowolności w teoriach leksykograficznych.
Ad rem natomiast - znaczenie osobowe, zaproponowane nawet przez Doroszewskiego - jest oderwane od życia i dziwaczne.
Ze zwrotu "dozorca lasu" wynika, że nie chodzi o zwykłego pracownika leśnego (drwala, szkółkarza, traktorzystę).
Przeczytałem w swoim życiu kilka książek, obejrzałem kilka filmów - spotykałem się z określeniami - leśniczy, leśniczówka, nadleśniczy, nadleśnictwo, ale nigdy nie zdarzyło mi się widzieć:
- lasowy, lasówka,
- nadlasowy, nadlasownictwo
Gdyby przy tej definicji był kwalifikator - rzadko, dawniej lub jakiś podobny - to okay, nie czepiam się. Język polski jest starszy ode mnie.
Reasumując - ta definicja zaczerpnięta z innego słownika lub autorstwa meg jest, moim zdaniem, nieco niefortunna.
"mam pytanie czy:
- masz las,...<...>
- jak to wyjaśnisz ?"
Nie wiem.
Alfabet w polskim wydaniu zawiera literki z ogonkami zmiękczające (ś, ć, ź) w jakimś celu. Należałoby zapytać o to historyków języka, językoznawców, logopedów.
Stosowanie prostej kalki - że skoro laS to wszystkie inne warianty też muszą zawierać S - to po trosze manipulacja i chyba błąd.
Nie będę silił się na jakieś mądre teorie językowe tłumaczące przechodniość twardych głosek w miękkie - bo ich nie znam ale wiem, że takie są.
Posługuję się językiem polskim jakiś czas, przywykłem do pewnych reguł, stosuję je i jest mi z tym w miarę dobrze. Niektóre nowinki lub pseudo nowinki przyjmuję z przymrużeniem oka (np. w reklamach).
Ale przemianowanie dobrze znanego mi leśniczego na "lasowego" nie zasługuje u mnie na owo przymrużenie. Na zdziwienie pomieszane z dezaprobatą - tak.
Oczywiście mogę z tym żyć. Podobnie jak żyję z "gu", "króci" czy "osławia".