dopuszczalne w grach (i)
[czytaj: lid] część wstępna artykułu prasowego; lid
POWIĄZANE HASŁA:
KOMENTARZE
koleś co uzupełnia ten słownik chyba żyje w kraju, gdzie urzędowym językiem jest esperanto ;]
popieram:)))))
Bo trzeba wam wiedzieć, że w tym kraju wykształcony dziennikarz nie powie (w odróżnieniu od swego kolegi sprzed 2 dekad) że napisał "wprowadzenie" albo "zajawkę" czy "prolog"
On powie, że napisał Leada.
To ja wpiszecie na Googlu, przekonacie się, że słowo to już na poziomie kształcenie dziennikarskiego - jest w powszechnym użyciu.
Dziennikarze - tak jak każda grupa zawodowa ma swój wkład w degradację języka. Najbardziej bolesne jest to, że dziennikarze tworząc takie POTWORKI językowe, niszczą nasz język ojczysty bardziej niż hydraulik u Tuwima, ten ze "nie udychtowany śtendrem"
O ile hydraulikowi to wypada, to wg mnie, właśnie dziennikarz powinien mówić piękną Polszczyzną.
Jakieś uzasadnienie użycia wielkiej litery w wyrazie "polszczyzną"?
Nawet jeżeli twój (celowo z małej litery) przedmówca się zagalopował i napisał "Polszczyzną" nie tą co trzeba (a trzeba było małą) to ma w 100% rację
Ty natomiast nie odniosłeś się do meritum czyli użycia ang słowa LEAD w naszym języku.
Czy nie można używać pojęcia "wprowadzenie" do artykułu?
- Można.
Tak jak tysiące słów które zostały żywcem "zripowane" (zerżnięte, zgwałcone) :) z Angielskiego do Polskiego.
Mamy więc ynteygentów, chodzących po Krakowskim przedmieściu którzy mówią o "majnstrimach" czytają "lidy" jedzą "lancze" i śpieszą się na "iwenty"
- Tak jakby ich mać - nie mogli mówić o "wpływowych - a/nurtach, b/środowiskach, c/mediach itd, lub odpowiednio "wprowadzeniach", śniadaniach czy obiadach, i brać udziału w wydarzeniach.
Ale nie - oni muszą mówić z angielska...
Na meczu durny komentator wrzeszczy, że "golkiper" obronił.
Za tym durnowatym komentatorem powtarzają miliony przygłupów.
Na końcu jakiś jajogłowy mlaskacz wpisuje to do słownika i macie państwo różnych...
Hejterów itd.
Takie by było moje uzasadnienie tej wielkiej litery w wyrazie "polszczyzna"
Wy wszyscy, którzy używacie takiego języka a kraju jesteście gamoniami.
Wiem (bo mieszkam w UK ponad 30lat, wiele widziałem i słyszałem)
- że jak przyjedzie do Anglii - to taki jeden czy druga (matolica) woła:
"Hej Krycha! weź uspokój swoich bojsów niech się niefajtują na sajdłoku"
Wasz snobizm dla jakiego zarzynacie j Polski - mnie poraża
Problem jest również w tym , że autorzy słowników wsłuchują się w głos ulicy , nierozgarniętej tłuszczy , a przez dodanie określenia "potoczne" , "środowiskowe" nobilitują i uświęcają tzw. "chłam" do rangi języka pożal się Boże -polskiego.Grzegorz Dyndała przesyła ukłony...
Nie rozumiem. Sugerujesz, że słowa potoczne, to już nie jest język polski? Przecież to absurd.
Przecież każdy wie, kiedy nie godzi się mówić potocznie. W czym problem?
Każe ci ktoś używać takich słów?
Wsza , rypli , to tylko 2 z 1000 innych słów "potocznych" "gwarowych" "środowiskowych" i czort wie jakich innych w tym słowniku...twórcy godzą sie na to żeby nie tylko tak mówić, ale i pisać.Jeśli p.prof. Markowski na wykładzie w ciągu 30 min powtarza trzykrotnie słowo "wziąś,ć" to wcale nie oznacza że za jego przykładem ja mam mówić to samo.I pisać.Pomysłodawcy tego słownika chcieli w nim mieć możliwie wszystko co się da do niego upchnąć podpierając się "majestatem" ZDS.Co z tego wyszło każdy widzi.
Mój boss po lanczu ma ivent, no taki miting - znaczy, z takim jednym mainstrimovym developerem, vs domu.
Tam livingrum mu jakiś szitovy zrobili i ta jego girlsa takiego pałera dostała że musiałam apoitmenta zrobic bosowi na dzisiaj.
--
To fragment rozmowy dwóch sekretarek w pewnym biurze, który mało elegancko podsłuchałem i jeszcze mniej elegancko niniejszym publikuję. Dodam tylko, że biuro to, nie mieści się nad Tamizą, tylko nad Wisłą. Obie panie rozmawiały (zdaje się po Polsku)
- Podoba się wam?
Tak już wkrótce będziecie rozmawiali - czytając polska prasę i posiłkując się podobnymi "słownikami" jak sjp.
____________
Ps
Każde z użytych słów w wyżej przytoczonym tekście - przez kretynkę, sekretarkę, ma swój odpowiednik w j polskim.
Osławiony "developer" - sroper, również
W branżach budowlanych - (kretyni wy -zmutowani) to po prostu - INWESTOR...
w informatycznych to - również INŻYNIER lub SZEF INŻYNIERÓW OPROGRAMOWANIA.
A "lead" w artykule jest takim samym kretynizmem - jak "deweloper"
Każdy, kto używa takich słów wysyła wam jasny i czytelny sygnał
który mówi wam:
JESTEM BEZMÓZGIM KRETYNEM i SNOBEM - dupkiem lub... dupczycą :)
Popieram gościa powyżej.
Nie przesadzajcie z tym akceptowaniem nie polskich słów.
tzn ja support mojego kolegę above... smutek/sadness
lead - pierwszy graficznie wyodrębniony (wytłuszczenie / kursywa) akapit artykułu prasowego następujący bezpośrednio po tytule
lead sprzedażowy - osoba lub firma która jest potencjalnie zainteresowana danym towarem/usługą/ofertą
Owszem, wstyd nam za ~gości wypisujących takie denne "komentarze".