mleć

to dlaczego nie ma on meł?

bo jest 'on mielił'

i mełł

mielić np kawę , a nie moge być przez jedno bo masz błąd ort tak jak byc napisal zmiast mleć mleł

coś tu pokićkali. po mojemu mleć i mielić to 2 różne słowa. widzę różnicę w granulacji a to określa zastosowanie. nie da się powiedzieć: on mełł mięso na mielone, ani: on mielił zboże na mąkę. myślę, że część tych ręcznie dopisanych powinna być w innej części tegoż słownika

Też coś mi nie gra. Mielony jest o czasownika "mielić", a znaczenie słowa "mełty" informuje nas, że wyraz ten powinien być tu wpisany...

?
ma ktoś odmiane

mleć ozorem. Ty nie mlij tym ozorem?

a nie. ozorem się mieli. czyli ty nie miel tym ozorem.
ale jak coś się mle, to ty nie mlej czy nie mlij?

a czemu nie ma 'ona mle'? mieli jest od czasownika mielić a nie mleć

w celu zapoznania się z odmianami słowa "mleć" należy zajrzeć do odmian słowa "mleć"

Jak brzmi imesłów przysłówkowy i przymiotnikowy? Mieląc czy mląc? Mielący czy mlący?
Brakuje tu tych form.

Nie ma meł, bo pisze się mełł... Nie ma słowa mielić!!! Więc nie będzie raczje mielący...

Raczej bzdury opowiadasz...

mleć: ja mielę ty mielesz on miele my mielemy wy mielecie oni mielą
ja mełłam ty mełłaś on mełł my mełliśmy wy mełliśmy oni mełli one mełły
nie miel ozorem itd. nie ma słowa mielić!

nie ma słowa mielić? a mąki się nie mieli? i nie wiem jak u innych, ale u mnie są kotlety MIELONE a nie MEŁŁANE czy jakieś inne.
oba słowa istnieją.

Jest słowo MIELIĆ, o czym łatwo się przekonać, wpisując je w okienko słownika.
W dawnych, dobrych czasach był tylko jeden czasownik, MLEĆ ze stosowną odmianą, ale później jego formy gramatyczne zaczęły upodabniać się do tych, jakie są częstsze w mniej wydziwaczonych czasownikach. A potem taka nowa odmiana została uprawomocniona i tak już zostało.
Dlatego możesz jeść kotlety mielone, a nie tyłko mełte. Ot, uzus.

Obawiam się, że na podobnej zasadzie za jakiś czas zdanie "Wyszłem z domu, zamkłem drzwi, wziołem auto i włanczam się do ruchu" również będzie poprawne. Mam jednak nadzieję, że tego nie dożyję. A nawet jeżeli dożyję, to w tym momencie szlag mnie na pewno trafi.

Mój dziadek był młynarzem i niczego nie mielił. Mełł. Zboże na mąkę.

Tak "mieli my" w podręcznikach:

ja mielę, ty mielesz, on(a) miele, my mielemy, oni mielą, wy mielecie
mełłem, mełłe(a)ś, mełł(a), mełliśmy (mełłyśmy), mełli (mełły), mełliście (mełłyście)

Podobnie tryb dokonany (z oczywistych przyczyn czas przeszły i przyszły):
ja zmielę, ty zmielesz, on(a) zmiele, my zmielemy, oni zmielą, wy zmielecie
ja zmełłem, ty zmełłe(a)ś, on(a) zmełł(a), my zmełliśmy (zmełłyśmy), oni zmełli (one zmełły), wy zmełliście (zmełłyście)

ja tego nie pojmuje

"Mielił" nie jest poprawną formą. Wg prof. Miodka uchodzi w mowie, ale w piśmie jest niedopuszczalna.

MEŁCI to chyba jakiś dziwoląg językowy

Brzmi dziwnie, ale to jednak język polski... :D

Pamiętam, że na maturze 1972 niektórzy losowali ten temat i był kłopot. Wg mnie słowo "mleć" powinno być uznane za archaizm, jak setki innych słów, zaś słowo "mielić" powinno być uznane za oficjalne, nie zaś za potoczne. Niemal 100% rodaków nie skoniuguje poprawnie tego słowa, w tym i ja. Ciekawe, w jaki sposób mawiają inżynierowie i szefowie zakładów mięsnych i innych , w których cokolwiek się miele/mieli...

kotlety mełte

Nie ma że rybki i akwarium. Jeżeli preferujesz oryginalną formę "mleć" to również i kotlety nie mogą być "mielone"!
Kotlety mełte. Koniec i kropka.

"Mielić i pielić to z pochodzenia formy regionalne, mazowieckie, które jednak – ze względu na znaczenie stolicy – upowszechniły się w całym kraju i zepchnęły swoich konkurentów, tzn. mleć i pleć, do defensywy. Oprócz prestiżu stolicy nie bez znaczenia było i to, że mleć i pleć reprezentują mało liczny i trudny wzór odmiany, por. mełła, pełła, mełty, pełty (zgodnie z tym wzorem powinniśmy jeść kotlety mełte, nie mielone!). O wiele łatwiej odmieniać nowe (stosunkowo nowe) mazowizmy, por. mieliła, pieliła, mielony, pielony.

Mirosław Bańko, Uniwersytet Warszawski
"

Łukasz S.
Pomóżcie w pracy domowej, pliss.
Zadała mi to i czytając tę rozmowę, nic a nic nie rozumiem. To w końcu jak?