dopuszczalne w grach (i)
KOMENTARZE
Tak, wpisujesz sobie ciekawe słowo, chcesz poszerzyć swój zakres leksykalny i... jedyne czego się dowiadujesz to informacja, że szukany wyraz jest ,,dopuszczalny w grach".
Pocieszające.
Zajrzyj do leksykonu, encyklopedii, google, wikipedii.
W słowniku do gry słownej znajdziesz słowa w niej dopuszczalne.
Każde z tych wymienionych (i innych) źródeł do czegoś służy.
W slownikach ortograficznych szukasz rozleglej wiedzy?
Najedź i kliknij myszką na to słowo - zobaczysz jego źródło.
"W słowniku do gry słownej znajdziesz słowa w niej dopuszczalne"
Sęk w tym, że gość zajrzał do "słownik języka polskiego, ortograficznego, wyrazów obcych i słownika do gier w jednym".
"W slownikach ortograficznych szukasz rozleglej wiedzy? Najedź i kliknij myszką na to słowo - zobaczysz jego źródło"
Zobaczy tytuł jednego ze słowników, w których (prawdopodobnie) odnotowano to słowo. Nie znajdzie tam natomiast nic na temat obowiązku kopiowania definicji ze wspomnianego tam słownika.
"Sęk w tym, że gość zajrzał do "słownik języka polskiego, ortograficznego, wyrazów obcych i słownika do gier w jednym".
I co z tego? Jaka jest podstawa oczekiwania definicji (najlepiej, jak rozumiem - rozbudowanej)?
Słowniki ortograficzne są, Twoim zdaniem, odpowiednikami (funkcjonalnie) leksykonów, encyklopedii?
Jestem niezbyt młodym człowiekiem, wychowanym na papierowych wydawnictwach słownikowych - słowniki ort. zawsze uważałem za kompendium wiedzy przede wszystkim na temat pisowni słów a nie ich znaczeń. Znaczenia znajdowałem w encyklopediach.
Wydaje mi się, że nic nie zmieniło się znacząco w ciągu kilku dziesięcioleci.
Nie bardzo rozumiem zdanie:
"Zobaczy tytuł jednego ze słowników, w których (prawdopodobnie) odnotowano to słowo."
Dlaczego wyraziłeś sugestię, że w Słowniku ortograficznym: rejestr wyrazów występujących w języku polskim - Muza SA 2001, 2005, 2006 - T. Karpowicz - MOŻE NIE BYĆ słowa "onejroidalny"?
To, że z mojego krótkiego, pięciolinijkowego tekstu "wyjmujesz" dwa pojedyncze zdania - pachnie mi manipulowaniem czytelnikiem.
Poza tym przypuszczam, że po prostu nie znasz historii powstawania SJP, kiedyś o nazwie SA (Słownik Alternatywny) - wczesne lata XXI wieku.
Pierwszym i prawdopodobnie jedynym bezpośrednim motywem jego powstania i dalszej ewolucji była konieczność stworzenia własnej (kurnikowej) bazy słów do gry słownej. Zadecydowały o tym względy prawne i biznesowe - prawa autorskie do istniejącego wówczas (i teraz) OSPS.
Zatem nie rozumiem ewentualnego oczekiwania, że teraz, w 2019 r. SJP ma być "słownikiem do wszystkiego". Łączącym cechy encyklopedii, leksykonu i podobnych źródeł z rozbudowanymi definicjami znaczeniowymi.
Jest to nadal słownik (baza słów) dopuszczalnych w grze słownej.
W tej (i innej) grze słownej NIE MA obowiązku znania znaczenia używanego w grze słowa.
Nie chcę wpadać w nadmierne pustosłowie - ale jeśli coś ma służyć "do wszystkiego" to często bywa tak, że jest do niczego w sensie, że można tym narzędziem pobieżnie lub powierzchownie zrobić kilka rzeczy ale żadnej w sposób profesjonalny lub wysoce profesjonalny.
"Tak, wpisujesz sobie ciekawe słowo, chcesz poszerzyć swój zakres leksykalny i... jedyne czego się dowiadujesz to informacja, że szukany wyraz jest ,,dopuszczalny w grach".
Pocieszające."
Definicja zaraz zostałaby uzupełniona, gdyby kilka lat temu nie postanowiono, żeby takowe mogły wpisywać tylko osoby redagujące słownik. Było to wylanie dziecka z kąpielą, bowiem uniemożliwiono wielu osobom, którym zależało na rozwoju słownika, dołożenie się do jego rozbudowy.
--
A poza tym uważam, że dodawanie i edycja znaczeń przez zalogowanych powinny zostać przywrócone.
Gdyby miała być to tylko baza słów do gier, to słownik nazywałby się bazą słów do gier lub pozostałaby dawna nazwa. Piłka jest okrągła, a bramki są dwie.
Jesteś przestarzały i żyjesz w innym świecie...
"Poza tym przypuszczam, że po prostu nie znasz historii powstawania SJP, kiedyś o nazwie SA"
Wróżbiarstwo wychodzi Ci niemal tak dobrze jak poradnictwo językowe.
"Zatem nie rozumiem ewentualnego oczekiwania, że teraz, w 2019 r. SJP ma być słownikiem do wszystkiego"
Powtórzę zatem za jego twórcami: "słownik języka polskiego, ortograficzny, wyrazów obcych i słownik do gier w jednym".
"Gdyby miała być to tylko baza słów do gier, to słownik nazywałby się bazą słów do gier lub pozostałaby dawna nazwa"
Być może. Nazywa się tak, jak się nazywa. Nie było raczej otwartego plebiscytu na jego nazwę. Moim, mało liczącym się zdaniem - SJP nie jest nazwą w 100% odzwierciedlającą jego pierwotne przeznaczenie.
Dla kontrprzykładu - nazwa OSPS mówi niemal wszystko. Rezultat? Nikt nie burzy się, że nie ma w nim definicji w ogóle.
"Powtórzę zatem za jego twórcami: "słownik języka polskiego, ortograficzny, wyrazów obcych i słownik do gier w jednym".
Co to ma do rzeczy?
Nie rozumiesz po prostu zdania, które cytujesz.
Wytłumaczę jak krowie na rowie:
Batalion składa się z czterech kompanii. Każda z nich ma inne przeznaczenie i wyposażenie. Np. kompania sapersko inżynieryjna, kompania zaopatrzenia i transportu, kompania zmotoryzowana i kompania łączności. Batalion jest kompletny. Każda kompania "jest na swoim miejscu".
Ty natomiast masz pretensje, że trzy z kompanii nie są saperskie (poza jedną).
A w słowniku SJP mamy "zbieraninę" kilku rodzajów słowników - ortograficzne, wyrazów obcych i słownik (chyba najważniejszy) do gier.
P4E słusznie wskazuje na to, że kiedyś można było w sposób wolontariacki dopisywać znaczenia. Do czasu. Dlaczego tak jest? Bo tak zadecydował właściciel serwisu lub osoba do tego upoważniona.
Definicje, które w SJP istnieją zostały w sposób bardziej lub mniej udany wpisane przez internautów i przez osoby mające uprawnienia administracyjne. Niektóre z definicji są dość profesjonalne a niektóre amatorskie. Widać to nawet po naigrawaniach się z niejakiego kamyksta i innych dawnych wpisujących/tworzących definicje - robili to tak, jak umieli. Na dobrą sprawę - należy się im wdzięczność. Poświęcali swój czas non profi. Dla idei.
Inaczej jeszcze - idziesz do sklepu, chcesz kupić produkt X. W sklepie go nie ma. Co robisz? Awanturę w sklepie czy szukasz następnego sklepu?
Autor pierwszego wpisu wyraźnie należy do tych, co robią awanturę.
Jego "obrońcy" (być może on sam za zasłoną "Gościa") robią to samo.
"Wróżbiarstwo wychodzi Ci niemal tak dobrze jak poradnictwo językowe."
Co za argument... Rzeczowy i zdroworozsądkowy, aż bolą zęby.
"Co za argument... Rzeczowy i zdroworozsądkowy, aż bolą zęby"
Z kolei argumenty, które skłoniły Cię do imputowania mi ignorancji, z pewnością były najwyższej próby.
"Na dobrą sprawę - należy się im wdzięczność. Poświęcali swój czas non profi. Dla idei."
Czyżbyś, specjalisto od historii tej "bazy słów", przeoczył rekrutację, której zawdzięczamy wspomnianego kamyksta (i której towarzyszyła gwarancja "wysokiego wynagrodzenia")?
A w Google znajdziesz:
Około 638 wyników (0,38 s)
Ciekawe, że tak wiele razy niektórzy piszący tutaj tak chętnie odwołują się do Google. A teraz co? Embargo na litry G na przykład?
"Czyżbyś, specjalisto od historii tej "bazy słów", przeoczył rekrutację, której zawdzięczamy wspomnianego kamyksta (i której towarzyszyła gwarancja "wysokiego wynagrodzenia")?"
Nie jestem specjalistą od historii SJP. Brałem udział (bardziej bierny) w początkowej fazie jego tworzenia (2003-2004 - jeśli dobrze pamiętam).
Czy MF obiecywał komuś jakieś wynagrodzenie - nie wiem. Dla braku definicji w temacie wątku nie ma to raczej znaczenia.
Słownik powstawał w trybie niemal alarmowym z wyraźnym przeznaczeniem - dla potrzeb literaków.
I nadal jest to jego główna funkcja.
W tej chwili w grze słownej zalogowało się niemal 20.000 internautów.
Z wypowiedzi antagonistycznych wobec mnie wynika, że niektórzy z was mają oczekiwania - że to ma być SUPER SŁOWNIK.
Napiszę ci jedno zdanie zaczerpnięte z internetu (rzeczywiste w historii):
J.F. Kennedy:
Nie pytaj, co twój kraj może zrobić dla ciebie, pytaj, co ty możesz zrobić dla swojego kraju.
Mam nadzieję, że zrozumiesz aluzję - choć biorąc pod uwagę popisy o Podborsku - nie mogę być tego pewny.
Errata - te 20K to wszyscy kurnikowicze. Nie zmienia to za bardzo niczego. Literaki mają duże wzięcie, licznik wchodzących zlicza wchodzących, reklamy dają dochód. SJP jest słownikiem zdecydowanie dla gry słownej.
"te 20K to wszyscy kurnikowicze. Nie zmienia to za bardzo niczego"
Ano nie zmienia, zwłaszcza że zapomniałeś zestawić tę liczbę z liczbą tych użytkowników słownika, których nie interesują gry słowne (nie mówiąc już o użytkownikach rozszerzeń do przeglądarek czy edytorów tekstu itp.).
Przede wszystkim zaś uporczywie zapominasz o cytowanej kilkakrotnie informacji umieszczonej tu przez twórców tego dzieła.
"Mam nadzieję, że zrozumiesz aluzję - choć biorąc pod uwagę popisy o Podborsku - nie mogę być tego pewny"
Biorąc pod uwagę, że uporczywie przypisujesz mi wypowiedzi losowo wybranych ~gości, nie możesz być pewny przede wszystkim tego, że deszcz nie napada Ci jutro do szyi.
"Jakaś moderacyjna ameba usunęła mój komentarz..."
Taa.. kiedyś ta sama ameba usunęła tekst o języku radzieckim z innego wątku.. Co za złośliwe ameby...
"Przede wszystkim zaś uporczywie zapominasz o cytowanej kilkakrotnie informacji umieszczonej tu przez twórców tego dzieła."
Nie zapominam ale inaczej ją rozumiem. Wskaż mi jakiekolwiek źródło informacji, że SJP jest również leksykonem lub encyklopedią lub to, że słowniki ortograficzne z zasady zawierają definicje, a najlepiej - w wypadku słów branżowych (tym samym nieco albo nawet mocno niszowych) - definicje rozbudowane. Proste określenie - "zaburzenie psychiczne" dla pierwszego gościa prawdopodobnie także nie byłoby wystarczające.
"...Biorąc pod uwagę, że uporczywie przypisujesz mi wypowiedzi losowo wybranych ~gości,..."
Cóż, to cena anonimowości. Sygnuj swoje wpisy - najlepiej wszystkie - będzie jasność.
Co do liczby osób odwiedzających SJP - nie znam sposobu na w miarę precyzyjne jej określenie. Pewnie część z nich to kwestia jakości spozycjonowania w wyszukiwarce danego szukanego hasła. Wydaje mi się, że SJP nie jest jedynym (i pewnie nie jest najważniejszym z istniejących) źródłem informacji. Wyniki szukania w Google wskazują na pierwszych 10 miejscach inne niż SJP źródła.
Aha, z tym zapominaniem - naprawdę wierzysz tym wszystkim marketingowym treściom w rodzaju - nasz produkt jest najlepszy? Nasze pożyczki są najkorzystniejsze?
A co mieli napisać? Że SJP to słownik z częścią haseł bez definicji?
Jeszcze jedno - pod tą informacją o kilku słownikach w jednym rozwiń sobie "więcej o słowniku". Może to da Ci coś do przemyślenia?