dopuszczalne w grach (i)
pieszczotliwie: jedzenie
KOMENTARZE
Ja kcem papu, ja kcem Miodka duzo
Ka kcem misia w kapelutku.
Witaj misio dawno cie nie było.
Weź sie do roboty, papu nie ma znaczenia
tylko od kogo dzieci uczą się tego języka?
nie lepiej od razu wrzucić dziecko na głęboką wodę: "masz, żryj!"
Ja mam 28 lat i też lubię papusiać.
jak bedzie duzo papu to potem duzo ęsi
a no właśnie!!! am w słowniku nie ma a papu jest!!!
Jest napisane, że to słowo jest potocznie używane. Ze słownika dziecięcego? Raczej jacyś ludzie zaczęli używać tego słowa i innych takich wobec dzieci, potem się rozpowszechniło i w ten sposób powstały bezużyteczne i niepotrzebne słowa. Zgadzam się, że nie powinno tego być.
Dlaczego moje komentarze są usuwane? Analfabetę który ten wyraz wstawił boli prawda? Nie stać Cię na odpowiedź tylko cichaczem usuwasz wiadomości? Drogi Analfabeto uprzejmie proszę o usunięcie owego "wyrazu" z tego słownika. Większość z nas zaliczyła szkoły nieco wyższe niż podstawówka (patrz: Ty) i nie używamy słowa "papu" które, by the way nie istnieje odnosząc się do jedzenia.
Wystarczy skorzystać z googla, by się przekonać, że słowo - wszystko jedno, czy wymyślone przez dzieci, czy przez dorosłych - jest ROZPOWSZECHNIONE; że wielu użytkowników polszczyzny go używa. Przykłady z wyszukiwarki (każdy może sprawdzić, a nawet wyszukać tysiące innych):
- wprowadzamy nowe papu dla naszych bobasów
- czy można zamrozić papu?
- przeciwutleniacze w psim papu
- Londyn - angielskie papu
- gdzie na papu w Tarnowie?
- papa przyniósł papu
- dodaj bitą śmietanę z dżemem oraz posyp rodzynkami i pyszne papu gotowe
- Basia pochłania papu
- smaczne papu to jedna z tych rzeczy, dla których warto żyć
Itd.
I teraz tak: trafia się jakaś dirtydianaa, która domaga się usunięcia wyrazu ze słownika, bo go "nigdy nie słyszała wcześniej" (co wyznaje w komentarzu pod "ajta"). W co trudno uwierzyć, ale załóżmy, że nie słyszała. Jak trafi w internecie na tekst zawierający to słowo, to bez słownika, który by jej to wyjaśnił, byłaby bez szans. Czytałaby o angielskim papu i nie wiedziałaby, o czym czyta. A że wyraz w słowniku jest, może jego znaczenie sprawdzić. Tymczasem rzeczona dirtydianaa zamiast się cieszyć, że słownik pomógł, domaga się usunięcia z niego tajemniczego wyrazu, by nie pomógł już nikomu innemu. Czy to zemsta za utraconą szansę zachowania swojej dziewiczej niewiedzy, czy raczej skłonność do brużdżenia innym jako hobby?
Gratuluję "gościowi" że jedynym "guru" i źródłem wiedzy dla niego są google.pl... Właściwie na tym powinnam zakończyć dyskusję, bo jak tu dyskutować z wyznawcą wyszukiwarek?
I teraz tak: trafia się jakiś gość i mówi mi że w ciągu chwili jest mi w stanie znaleźć tysiące przykładowych zdań z użyciem nie istniejącego słowa "papu", szkoda tylko że owy nieuświadomiony amator wiedzy "google'owskiej" nie zdaje sobie sprawy z bzdur które przy okazji wynajduje.
Ponieważ twoja inteligencja bije po oczach nawet przez monitor komputera zapytam o prostą rzecz(bardzo ciekawi mnie co google Ci powie). Skąd stwierdzenie że owy twór (papu) jest rozpowszechnione? Skąd podejrzenia że kolejny twór (ajta) nie istenieje? Wymień mi jakiekolwiek dziecko które używa tworu (ęsi) by wyrazić chęć oddania moczu i kału.
"Słowo" 'papa' jest na tym samym poziomie co "kaku", "pfrrr", "gaga", "dada" i inne dźwięki które wydają maluchy nie umiejące się posługiwać językiem. Po twoim przykładzie stwierdzam jasno, społeczeństwo się cofa w rozwoju.
A tak swoją drogą masz racje. W sumie w słowniku powinno się znaleźć każde chore zdrobnienie którego używają niedoświadczeni rodzice małego szkraba (oczywiście po paru latach dziwią się dlaczego ich dziecko musi chodzić do logopedy bo nie potrafi wymawiać wyrazów w odpowiedni sposób i w ogóle nie dostrzegają swojej winy). W sumie, jeżeli jesteśmy w stanie poprzez kontekst zdania domyślić się znaczenia (wedle twojej szalonej teorii) to każde z poniższych wyrazów istnieje;)
-Co kochanie? Kupimy cium-cium?
-Patrz jaki brum-brum jedzie.
-Idziemy ajta-ajta z babcią?
-Czemu płaczesz? Chce Ci się ęsi.
-Co tam Ci się do rąś przykleiło.
-Patrz jaki ładny lowelek.
-A cio to jest??!
A teraz coś mocniejszego:
-Patrz na ten XYZ! Pięknie wygląda na tych torach. I ma aż 35 wagonów. Patrz w pierwszym oknie widać maszynistę. Szkoda że w Polsce nie mamy takich XYZetów.
Z kontekstu zdania wiesz o co chodzi. Dodaj do słownika czym prędzej.
"> dirtydianaa # 01:52
Gratuluję "gościowi" że jedynym "guru" i źródłem wiedzy dla niego są google.pl... Właściwie na tym powinnam zakończyć dyskusję, bo jak tu dyskutować z wyznawcą wyszukiwarek?"
Problem w tym, że usiłujesz tu polemizować nie tylko z wyszukiwarkami, ale także (a raczej: przede wszystkim) z zawartością co najmniej kilku poważnych słowników, w których znaleźć można to hasło.
Wypadałoby więc chyba, żebyś zdradziła nam wreszcie, co wobec tego uznajesz za rzetelne źródło wiedzy o języku, skoro takie wynalazki jak słowniki nie znalazły uznania w twoich (minimum profesorskich - sądząc po tonie wypowiedzi) oczach.
Osobną zagadką jest, dlaczego domniemany profesor polonistyki tak brutalnie kaleczy swój ojczysty język w niemal każdym zdaniu..
Właśnie takiej odpowiedzi się spodziewałam - ucieczki od tematu.
PS: Wiesz czego nie lubię najbardziej? Manipulowania, czyli tego co robisz (patrz: słowniki).
Myślałem, że to słownik języka polskiego, a nie dziecięcego...