dopuszczalne w grach (i)
[czytaj: szoking] potocznie: coś zaskakującego, szokującego; szoking
KOMENTARZE
bez jaj...
to jest bez jaj, i przede wszystkim niepoważne
z angielskiego czasownika wyszedł polski rzeczownik z pełna odmianą
'shockingi' bardzo śmieszne, jestem w szoku
To rzeczywiście jest problem, z którym zapewne niebawem będą się musiały zmierzyć gremia językowe. Na pewno Opowie SA nie mają ani odpowiednich kompetencji ani (przepraszam za szczyptę złośliwości) odwagi, żeby w "tym temacie" podejmować drastyczne decyzje, wychodząc - poniekąd - przed szereg.
Obie formy "shocking" i "szoking" jak na razie są zapisywane w drukowanych słownikach - choćby WSWO PWN 2003, odpowiednio: str. 733 i str. 789. Czyli wszystko jest w porządku.
Może dyskusja, choćby na tym forum przyczyni się do jakiś zaleceń typu: "dla słów posiadających uznaną (występowanie w słownikach drukowanych kanonu) formę spolszczonego zapisu powinna ona zastępować zapis obcojęzyczny". Znalazłoby się takich słów zapewne szerg. Zapis taki lub podobny mogłby się również znaleźć w ZDS. (typu: "w przypadku występowania spolszczonego zapisu słowa obcego pochodzenia (wsytępowanie=obecność w drukowanych słownikach kanonu)zapis orginalny, także z polskimi odmianami i końcówkami jest niedopuszczalny do gry". Ale....o czymś takim to chyba tylko pomarzyć można...
pozdrawiam, poddając pomysł pod dyskusję :))
Prof. Pęduszko (vel. Kuszelas, alias Jaskniar)
ps
zawsze jeszcze można apelować do "szerokiego ogółu" aby zamiast przeżywać "shocking" lub "szoking" przeżywało "wstrząs"...
tia..........polacy nie gęsi i swój język mieli;)
Trudno mi się przekonać do tej angielszczyzny. Tym bardziej, że w SA brakuje innych słów "zerżniętych" z j. angielskiego, a używanych powszechniej, jak choćby intercooler!
"Nie lekceważmy (...) słów obcych; i one dowodzą nieprzerwalności rozwoju umysłowego ludzkości. Ludy podają je sobie z rąk do rąk"
Aleksander Bruckner
Nie będę się sprzeczał z Bruecknerem, ale kwestia jest trochę bardziej przyziemna: kiedy jakieś słowo jest obce, a kiedy jest już polskie, lecz pochodzenia obcego? Jak widzimy - granica ta jest wyjątkowo nieostra!
Miła Blimundo :)
Daleki jestem od lekceważenia któregokolwiek obcego słowa (no...może jakieś by się znalazło...hihi). Wręcz przeciwnie - uważam, że uznając ich spolszczenia doceniamy "ich" niezbędność i wkład w rozwój naszego języka. A uznając je w formie spolszczonej zachowujemy jednocześnie szacunek w stosunku do własnego języka. Wszędzie się tak czyni. W końcu "Polska Wódka" została "zangielszczona" na "Polish Vodka" i jest częścią tamtych języków.
Moja propozycja próbuje pogodzić zmienność języka i jego otwartość - zwłaszcza współcześnie - z ochroną tegoż. Nie proponuję tworzenia spolszczeń "na siłę". Weekend zapewne długo jeszcze nie doczeka się w jakimś słowniku równoważnego "łykendu", a tym bardziej nie zostanie przez tenże "łykend" zastąpiony. Ale - musisz to przyznać - są słowa obcego pochodzenia, których formy zapisu zarówno obcojęzyczne jak i polskie funcjonują w słownikach drukowanych. Szoking jest tego dobrym przykładem. Dlaczegóż słowniki do gier językowych nie miałyby stać się miejscem prekursorskich rozwiązań? Gramy w Scrabble (Literaki) polskie - więc dopuszczamy ISTNIEJĄCE i UZNANE spolszczenia. Wyłącznie. Rezygnując ze słów w zapisie orginalnym.
Poza tym, przy takiej interpretacji odpadną problemy ze słowami posiadającymi w podstawowej formie obce znaki diakrytyczne czy litery v czy x. (porównaj zapisy znaczeń i dopuszczalność przy tym słowie - sex jako słowo podstawowe jest DOPUSZCZONY do gry - bo odmiana (po polsku) zmienia X w ks (seksowny). Gdyby słowo sex było niedopuszczone jako obcojęzyczne jak również - bo zawiera literkę x - nie będącą w zestawie liter, a "obowiązki" przejęło słowo spolszczone "seks" - nie byłoby żadnych problemów...To oczywiście to tylko przykład. Podobnie ze słowami z języka rosyjskiego, francuskiego czy niemieckiego a nawet hindi :)) (odpadłby problemy typu ćakra-ciakra-czakra)...
pozdrawiam
Prof. Pęduszko (vel Kuszelas, alias Jaskiniar)
blimi - chyba jeszcze w żadnym słowniku wyrazów obcych nie ma słowa "intercooler" (może prof. Zgółkowa wyda słownik wyrazów obcych będący kompedium ze słowników angielsko-francusko-niemiecko-rosyjsko-itp. - polskich i tam się ono znajdzie). W momencie, gdy takie słowo w słowniku wyrazów obcych zostanie zamieszczone - można zacząć się zastanawiać czy jest ono właśnie adaptowane do polskiego języka czy nie. A potem może pojawi się spolszczenie... Jak na razie chyba trzeba zadowolić się tłumaczeniem tego słowa. Jestem laikiem ale chyba tłumaczenie na polski nie jest toższame ze spolszczeniem?
pozdrawiam
ps
ATPO - niestety zaobserwowałem ostatnio procesy odwrotne. Do mowy polskiej wprowadza się "tylnumi drzwiami" zasady obowiązujące w obcych językach. Np. coraz częściej telefoniczni sprzedawcy sprzętów i usług wszelakich oraz ankieterzy badań rynkowych (marketingowych!!!) zamiast rozpoczynać rozmowę od pytania: "Czy mówię z panem Janem Kowalskim?", śmiało i bezmyślnie walą: "Czy mówię z panem Janem Kowalski? (czasem nawet "...z panem Jan Kowalski!!!!)". Odpytywani na okoliczność takiego zachowania - albo nie rozumieją pytania i problemu - albo powołują się na brak odmiany nazwisk w języku angielskim!!!
przepraszam za błędy - winno być 'kompendium' a nie 'kompedium'...jak również 'tylnymi' a nie 'tylnumi'
Prof. Pęduszko (vel. Kuszelas, alias Jaskiniar)
Co do tego sakramenckiego intercoolera - w prasie motoryzacynej to słówko krąży od dobrej dekady. I trundo mi się pogodzić z faktem, że jakiś shocking jest polskim wyrazem (bo jest w słowniku), a intercoolera nie ma! Polskie tłumaczenie brzmiałoby zapewne "chłodnica turbosprężarki", choć i to nie jest do końca ścisłe. Nie mam przy sobie żadnego obszernego słownika polsko-angielskiego, ale przypuszczam, że znalazłbym tam jedynie opisową definicję tegoż ustrojstwa!
Zdaję sobie sprawę, że w tej grze potrzebne są jakieś ścisłe kryteria - czy dane słowo obowiązuje, czy też nie. A że akurat ZDS odwołuje się do słowników to nie próbuję tego podważać. Spostrzegam tylko rozbieżności, jakie zachodzą między powszechnym użyciem wyrazu, a jego występowaniem w słowniku.
Co do spolszczeń - wiele terminów z języków obcych trafia do publicystyki czy prac naukowych w spolszczonych formach zanim zostaną zawarte w słownikach, choćby w formie niespolszczonej! W podręcznikach prawniczych naczytałem się nieco o klauzulach abuzywnych (zapewne od angielskiego "abuse"), a w SA wyrazu "abuzywny" nie uświadczymy.
Zatem chyba nikt nie zaprzeczy, że słowniki niemal zawsze dopiero "zatwierdzają" słowa, które weszły do użycia, niekoniecznie powszechnego. ;) Ale skoro w tej miłej grze to słownik ma rolę konstytutywną, więc się nie czepiam.
PS. Przypomniał mi się spór o nazwę wykrywacza kłamstw, jaki podobno miał miejsce pod koniec lat 70. w Katedrze Kryminalistyki toruńskiego UMK. Byli stronnicy nazwy "poligraf", jako tłumaczenia amerykańskiej nazwy "polygraph" oraz zwolennicy utworzenia łacińsko-greckiej zbitki "wariograf". Przeważyło stanowisko tych drugich, choć np. prof. Stanisław Stachowiak do dziś używa terminu "poligraf"! A poza tym - jakoś nikt nie zainteresował inną amerykańską nazwą tego sprzętu - "deceptograph". Co Pan na to, profesorze Pęduszko? :)
Generalnie nic...:)
Przeczytaj uważnie proszę to co pisałem. Proponuję przyjęcie takiej kolejności "uznania" słowa z spolszczone. Uznania wyłacznie dla celów SA na przykład.
Pojawia się w fachowej literaturze słowo, na które nie ma polskiego odpowiednika: np "intercooler". Specjaliści a potem coraz szerszy krąg ludzi używa go zamiast "chłodnica turbosprężarki" - bo to i krócej i lepiej brzmi. Słowo trafia do słowników (najczęściej wyrazów obcych). Krąg odbiorców się rozszerza - a przy tym - z powodów różnych coś co jest pisane "intercooler" a wymawiane "interkuler" zaczyna być zapisywane tak jak jest wymawiane (mogą pojawiać się chwilowe perturbacje co do liczby litre "oo" lub rodzaju "u" je zastępującego). W końcu słowo staje się w takiej formie tak popularne, że notuje je jakiś słownik - równorzędnie. I w tym momencie my (czyli użytkownicy SA) - ciach -> usuwamy wcześniej wprowadzone (na pdst. SWO) "intercooler" i zostawiamy jedynie "interkuler". Proste? :)
pozdrawiam
Prof. Pęduszko (vel. Kuszelas, alias Jaskniar)
z około setki ale, póki co dwa przykłady do przemyślenia :-)
leasing - lizing
lasagne - lasagna - lazanie - lazania
w ramach pomocy - poszukajmy innych:
gentleman - dżentelmen (WSWO PWN 2003, str. 309)
maximum - maksimum
pickup - pikap
piccolo - pikolo
(wszystkie przykłady z WSWO PWN 2003)...
pozdrawiam
Dzięki za szybką odpowiedź. :)
Powyżej przytoczyłem kilka przykładów, gdzie słowa ulegają spolszczeniu ZANIM zostaną wprowadzone do słowników (zwykle wyrazów obcych). Nie zdziwiłbym się więc, gdybym gdzieś przeczytał słówko "interkuler" nim zastanę je w słowniku, choćby w pisowni oryginalnej. Ale mniejsza o tę kwestię spolszczeń. Zresztą w zasadzie już nie mam żadnych obiekcji co do uznania/nieuznania takich czy innych słów dla potrzeb SA. W końcu w różnych kręgach ludzie używają innych słów i ostatecznie zgodzę się z tym, że terminu "shocking" wielu zaczęło używać zanim usłyszało o intercoolerze. I stąd pewnie jeden wyraz mamy już w SA, a drugiego jeszcze nie. Generalnie chyba już nie mam się z Panem o co spierać... :)
Również pozdrawiam!
PS Czy wykłada Pan obecnie na jakiejś uczelni, jeśli wolno wiedzieć? :)
PS Czy wykłada Pan obecnie na jakiejś uczelni, jeśli wolno wiedzieć? :)
Jeżeli to pytanie do mnie - to odpowiedź jest podwójna. I tak i nie...:)
Nie gdyż...
Prof. Peduszko to nick związany z moim ulubionym autorem, specjalistą od zabawy słowem, w najlepszym gatunku. A właściwie z postacią stworzoną przez Niego.
Tak gdyż...
prowadzę wykłady (i ćwiczenia również) ale ich tematy z językiem (poza jego używaniem) polskim nie mają wiele wspólnego...:))
A do kogóż by innego? :)
Dziękuję za wyjaśnienie. Spodziewałem się poznać nazwę tej Pana 'alma mater', ale chyba już za bardzo zeszliśmy z tematu tego shockingu, więc lepiej zamilknę! ;)
Ależ to żadna tajemnica - Uniwersytet Warszawski...:)
A do kogóż by innego? :)
Dziękuję za wyjaśnienie. Spodziewałem się poznać nazwę tej Pana 'alma mater', ale chyba już za bardzo zeszliśmy z tematu tego shockingu, więc lepiej zamilknę! ;)
Ups, nie wiem jak to się stało! :/
Ja studiuję na UAM w Poznaniu, czyli - jak mówią w Warszawie - na prowincji! :P
Zapewne niektórzy tak mówią. Ale to nie wypada. Ja do nich nie należę...:)
wyraz występował w słownikach już dawno, ale miał nieco inne znaczenie:
http://www.slownik-online.pl/kopalinski/8B889739DF53E85EC125658D0001B7CB.php
"Ogolony kot to rzeczywiście shocking(...)" - Mistrz i Małgorzata ;)