dopuszczalne w grach (i)
[czytaj: szogun] tytuł japońskich namiestników wojskowych; siogun, szogun
KOMENTARZE
Zastanawia mnie dlaczego tak z uporem stosowana jest w Polsce transkrypcja i fonetyka Amerykańska. Która jest kompletnie niepoprawna. Nie sam zapis, ale amerykański odczyt.
Nie ma w japońskim takich twardych dźwięków jak sz, cz, dż (ale to chyba logiczne, ile już żartów nawet było ze sposobu wypowiadania słów z sz, cz i dż przez Azjatów - nie tylko Japończyków). Jest ś, ć, dź.
Nie szogun, tylko siogun/śogun.
Szogun brzmi i wygląda lepiej więc niech tak już zostanie.
"Szogun brzmi i wygląda lepiej więc niech tak już zostanie."
Nie brzmi i nie wygląda. Po prostu jesteś przyzwyczajony do tego ohydnego amerykanizmu.
Rosyjskie nazwiska czy nazwy własne też wypowiadasz przez pryzmat amerykańskiej fonetyki?
"Nie ma w japońskim takich twardych dźwięków jak sz, cz, dż (ale to chyba logiczne, ile już żartów nawet było ze sposobu wypowiadania słów z sz, cz i dż przez Azjatów - nie tylko Japończyków). Jest ś, ć, dź."
Ciekawy jestem skąd pochodzą te informacje, gdyż żadne z dialektów japońskich na które się napotkałem tak nie wyglądają.
"Nie szogun, tylko siogun/śogun."
Trzy podstawowe błędy:
1. "ś" nie stawiamy przed samogłoską.
2. Japoński zapis fonetyczny słowa siogun to しよぐん ale takiego słowa w słowniku japońskim nie ma.(Nawet biorąc pod uwagę podwójne "o", wynik jest niezmienny)
3. Powszechnie znana i używana forma to "szogun".
Nie wiem co ty tam ćpiesz, gościu od amerykanizmów, ale to właśnie "siogun" (a zwłaszcza "śogun") wygląda i brzmi ohydnie :P
"3. Powszechnie znana i używana forma to 'szogun' ".
Popieram. Znany serial miał to słowo w tytule.
A jakie ma znaczenie to "mądre" uzasadnianie?
Tak naprawdę w tzw. powszechnym wymiarze wymowę danego słowa ustala kino, telewizja - wymowa lektora, aktorów plus łatwość i lepsza przyswajalność.
Czasem są w kinematografii scenki, w których obcokrajowcy wymawiają w pokraczny sposób nasze "dzień dobry" lub inny zwrot.
Czy śmiejemy się z tego?
Chyba niekoniecznie. Raczej rozumiemy istnienie bariery języka i wymowy.
Analogicznie przykładowy Japończyk prawdopodobnie tak samo zareaguje na śmieszną według niego wymowę jakiegoś japonizmu.
I co z tego wynika?
Totalnie nic.
Poprawnie po japońsku należy wymawiać japońskie słowa, głoski w Japonii.
A w Polsce - po polsku. Zwroty obcojęzyczne - kompromis.
Ważne jest żeby zrozumieć o co/kogo chodzi.
Czy zawsze musimy lizać przedziałek obcym nacjom?
I stosować się do ich wymowy i transkrypcji?