dopuszczalne w grach (i)
figura stylistyczna, w której zastępuje się nazwę przedmiotu nazwą jego części (np. "dach" zamiast "dom"), pojęcie ogólne pojęciem o węższym zakresie (np. "wiersze" zamiast "poezja"), lub odwrotnie (np. "czworonóg" zamiast "pies"); ogarnienie
KOMENTARZE
co? można jakiś przykład, jak się taką formę stosuje w wypowiedzi? jaki to ma w ogóle sens?
o to pytali na maturze, ale nieukom rzeczywiście niepotrzebne
Zamiast wyświechtanego "nie ogarniam" proponuję mówić "nie synekdochuję".
Podoba mi się ww. propozycja i takiej formy będę teraz używał.
ogarnienie czego?
fajne przykłady są na "słowniku wyrazów obcych kopalińskiego" .pl
a te fajne przykłady to:
synekdocha figura stylist., polegająca na określeniu całości przez część (np. "dziesięć szabel" zamiast "dziesięciu kawalerzystów"), części przez całość (np. "wygrała Polska" zamiast "wygrała drużyna polska"), rodzaju przez gatunek ("armia" zamiast "wojsko"), gatunku przez rodzaj ("młode stworzenie" zamiast "młoda dziewczyna"), przedmiotu przez materiał, z którego jest wykonany ("płótno historyczne"); (por. metonimia, pars pro toto).
Etym. - gr. synekdochē dosł. 'wspólne otrzymywanie'; zob. syn-; ekdochē 'interpretacja' od ekdéchestai 'otrzymywać od kogoś; rozumieć w pewien sposób'; zob. ek(s)-; déchestai 'brać; otrzymywać'.
Co prawda nie jestem Kopalińskim, ale jeżeli ktoś nadal potrzebuje przykładów wypowiedzi z użyciem synekdochy:
"Kochajmy swoje czworonogi!" (zamiast "psy" albo "koty")
"Cóż za piękne, młode stworzenie!" (z zachwytem o pięknej, młodej dziewczynie, licząc na randez-vous).
Jeżeli się pomyliłam: bardzo przepraszam i liczę na poprawienie :)
Tak, pomyliłeś się, rendez-vous :)
ty też się pomyliłeś, bowiem ona się pomyliła
gra samogłosek uczy pokory ;)
Czy mówienie np. "Ciechocinek" zamiast "sanatorium", albo "Małysz" zamiast "skoki narciarskie" jest przykładem synekdochy?
Wikipedia po polsku i białorusku ma kilka zdań, zaś po ang., także portugalsku i w innych ma spore opracowania. Jesteśmy chyba gorszym sortem, bo nawet encyklopedie są skromniejsze, niż u innych nacji...
To zależy od hasła, także nie jojcz, bo nie jest źle.
Jojczę nt. tego hasła a nie innych. Pewnie mniej napisano o Bytomiu po ang. niż po polsku...
Jeżeli przez to jedno hasło spadło Twoje poczucie wartości, nic nie stoi na przeszkodzie, byś sam je opracował. Wikipedię może tworzyć każdy.
Nie, moda u nas (sjp) na to hasło spowodowała, że chciałem zapoznać się z genezą słowa i rzucić okiem na inne języki. Ze smutkiem konstatuję, że gdyby wziąć 10 losowych haseł nt. światowych terminów, w naszym języku byłoby mniej danych, niż w ang. i paru innych. A co to oznacza?
Gdybyśmy byli Amerykanami, to nie byłoby tej wymiany zdań, w tym o jojczeniu, spadku poczucia wartości i sugestii, że można to opracować samemu, zamiast kaprysić. W "wielkich" językach mają z tego powodu mniej utarczek, a za to mają więcej danych do czytania... Myślenie zatem, że to JEDNO jest tylko takie hasło jest nieuprawnione, chyba że podnosi Twoje poczucie wartości.
"Wszyscy jesteśmy B/berlińczykami" - synekdocha?
>>"Wszyscy jesteśmy B/berlińczykami" - synekdocha?<<
Raczej nie. Bliższy synekdosze jest przykład z Ciechocinkiem, choć przydałaby się tu opinia jakiegoś literata.
Myślę, że ludziska synekdochają nie wiedząc o tym (ongiś ktoś mawiał prozą i też nie wiedział). Jak widzę, to jest także inne określenie - "ogarnienie".
Raczej "synekdochują"...
Akurat z tą Wikipedią to święta prawda. Nieraz wchodziłem na angielską, bo tam artykuły o wiele bardziej rozbudowane i z większą ilością grafik. Zamiast pisać uszczypliwe komentarze, może warto otworzyć oczy i się zainteresować?
a czym się dokładnie w takim razie rózni metonimia od synekdochy?
Bo jeśli "kraj kwitnącej wiśni" jest metonimią, to także synekdochą? czy są to pojęcia wymienne?
"kraj kwitnącej wiśni" to peryfraza, czyli omówienie. Moim zdaniem to nie będzie synekdocha.
Np. "Bruksela zażądała od Warszawy przestrzegania przepisów traktatu".