szopoholiczka

A siadło se dwóch we knajpie, co ich język świerzbił. "- A może by tak, Marko, jakiś słowniczek wydać?". "A wiesz co, Pawlo, dobry pomysł, tylko co w nim zamieścić? Ciotka Z. z Poznania już wszystko podsłuchała w tramwajach i szaletach miejskich". "Cóś się wymyśli, nie za takie rzeczy monsieur Langenscheidt buli kasę". "Noooo. O, patrz idzie jakiś menel. Jedzie jagodzianką od niego, musi, że ankoholik". "Znam go, mieszka w szopie u ciotki Z.".."No to masz już nowe słówko, szopoholik, ciotka będzie zachwycona!". "Poczekaj, nie bądź żyła, zostaw jej coś, my wpiszemy szopoholiczkę, podrzuć jej tego szopomenela". "No to do roboty!".
i tak, drogie dzieci, powstają słowniki w Polsce.

Przecież Karpowicz już 2001 notował 'shopoholiczkę', a Latusek wprowadził w 2004 'shop'. Co zawinił Markowski? On tylko spolszczył. ;)