dopuszczalne w grach (i)
[czytaj: tusz] w szermierce: dotknięcie przeciwnika bronią, dające punkt
KOMENTARZE
Często używane w kontekście podsumowania trafnej riposty.
Przepraszam, czy poprawny zapis to nie "Touché"? W takim wypadku czytanie powinno brzmieć [tusze].
Z kontekstu wynika, że chodzi o imiesłów (dotknięty, trafiony). Wtedy oczywiście touché, z wymową [tusze]. Jednak samo touche jest rzeczownikiem (dotknięcie, trafienie), wtedy [tusz]. O ile mnie pamięć nie zawodzi, to w podanym znaczeniu używa się imiesłowu.
używa się imiesłowu w znaczeniu rzeczownika? zdarza ci się czasem czytać to co piszesz (oraz - w co wątpię - rozumieć coś z tego bełkotu)?
Dobry człowieku, uważam, co piszę.
Wiele słów to rzeczowniki odczasownikowe albo odwrotnie.
Jeszcze raz objaśniam, dla wolniej myślących:
1. Touche, pisane bez akcentu nad e jest rzeczownikiem (une touche).
2. Touche (bez akcentu) jest formą czasownika toucher, w 1 i 3 osobie liczby pojedynczej czasu teraźniejszego (je touche, il/elle touche) oraz w trybie rozkazującym.
3. Touché pisane z akcentem i z wymawianym w związku z tym końcowym e jest imiesłowem czasu przeszłego (participe passé).
4. W zależności od chęci i okoliczności można użyć rzeczownika (wymowa tusz) lub imiesłowu (wymowa tusze). Logicznie, np. w przypadku szermierki, można by użyć zarówno rzeczownika (trafenie!) jak i imiesłowu (trafiony!), jednak zwyczaj nakazuje używanie tylko jednej z tych form.
Życzę dalszych sukcesów w rozwijaniu umiejętności czytania ze zrozumieniem.
~gosc 2013-02-01 - Dobry komentarz :)
Dobry, ale co to obchodzi użytkowników języka polskiego? Czy Francuzi też mają takie rozprawki nt. słów francuskich poch. polskiego? Proszę o przykłady.
To, że słowo pochodzi z innego języka, nie oznacza, że nie warto zapoznać się z niuansami go dotyczącymi.
Niedawno do francuskiego słownika scrabblowego trafiło słowo SZLACHTA, wymawiane jako ZLASZTA, objaśnione mniej-więcej poprawnie. Jednak liczba zapożyczeń z polskiego we francuskim jest nieduża.
Czy to prawda, że Francuzi jedzą żaby? Uważam, że to troche obrzydliwe, nie sądzicie?
Jedzą, ale to tylko Ci najbogatsi, ponieważ u nich jest ti dla nich danie ekskluzywne :). Jednak zgadzam sie z faktem, że to jest mega obrzydliwe.
śmiałem się na głos jak czytałem ostatnie komentarze. Osobiście jadłem żabie udka goszcząc u przeciętnej francuskiej rodziny i bardzo mi smakowały, podobne do kurczaka. Świnia przy korycie też jest obrzydliwa, musicie zmienić podejście.
Serio? Moja kuzynka osobiscie zna francuza z krwi i kości i ona smiała sie, że on pewnie tylko żaby i ślimaki pewnie je, a on jej na to odpowiedział, ze to danie tylko dziani ludzie jedzą w najlepszych restauracjach, a nie przeciętni.
Słuszny cytat powyżej:
""konrad50 # 2013-01-31
Przepraszam, czy poprawny zapis to nie "Touché"? W takim wypadku czytanie powinno brzmieć [tusze].""
Istotnie jest to słowo francuskie i jako takie powinno być wymawiane jako [tu-SZE], bo akcent pada na drugą/ostatnią sylabę.
Oznacza ono dosłownie <dotknięty>, a po polsku powinniśmy mówić po prostu <trafiony>, <trafienie>.
Po co się silić na tzw. (bardzo powierzchowną) "znajomość języków"?
"mirnal # 2013-04-01
Dobry, ale co to obchodzi użytkowników języka polskiego?"
Może jednak obchodzi? Używa się tego zwrotu w konwersacjach w języku polskim i nie tylko w konwersacjach (osoby które trenują szermierkę albo coś innego), więc chyba warto wiedzieć w jaki sposób poprawnie to wymawiać?
Natomiast jeżeli mówisz że takie zapożyczenie w ogóle nie powinno sie tu znaleźć to również jesteś w błędzie bo takie zwroty jak ten lub np: "c'est la vie" albo "mea culpa" są używane w rozmowach w języku polskim, a jakaś osoba może mieć z tym styczność pierwszy raz więc chyba warto żeby miała gdzie sprawdzić co to oznacza???
Przyjaciele - im człowiek wie więcej, tym lepiej. Im zna więcej wyrazów i określeń, takoż. W sjp powinny być słowa polskie i spolszczone i to nie ulega wątpliwości. Natomiast wątpliwości mogą być co do słów, które nie są polskie, nie ma dobrych spolszczeń, np. 'weekend'. OK - niech i one będą. Natomiast frazy typu "c'est la vie" są bardziej znane z rozmów, niż z pisania, bo im trudniejsze frazy, tym mniej Polaków je poprawnie napisze.
Kiedy zdobywano Amerykę, wielu przybyszów z Europy gadało "na słuch", choć nie potrafili pisać i czytać po ang.
Zatem frazy fr., ang, łac., ros., niem, itp. jeśli już mają być, to nie powinny być sygnowane SJP. W takich przypadkach powinno być wyjaśnienie, ale nie pod sztandarem sjPOLSKIEGO!.
Zatem po wpisaniu "c'est la vie" powinno zniknąć logo "SJP" oraz zapis "Słownik Języka Polskiego SJP".
Jeśli jest album zwierząt, ryb lub ptaków, to nie zamieszczamy w nich stworzeń spoza branży... Jeśli jest "Historia I w. św.", to nie zamieszczamy tam obszernego artykułu o walkach o Westerplatte na początku września 39.
Do mirnal
Widać, że nie znasz się na zwierzętach, a ja się znam, ale mało się znam na sprawach językowych. To zresztą nie przeszkadza, bo na językowych Ty się znasz tak niby. To pisanie o słownikach i albumach to było takie mądro-głupie i ten argument o zwierzętach mnie rozśmiał ;) Jak masz album taki wąski, o zwierzętach typowo polskich, które żyły w Polsce od początku świata, to w nim będą dokładnie takie. Ale jak masz album szeroki, o zwierzętach polskich, takich co żyją sobie w Polsce, to już będzie w nim ich dużo więcej. Ile to gatunków w różnych czasach przywędrowało tudzież sprowadzono do nas, hohoho. Będziesz je dzielił i mówił, że niektóre są niepolskie? Można, pewnie, ale w ogólnym albumie umieści się je wszystkie i też można zaznaczyć, że pochodzą z innego regionu. To samo jest ze słowami i ze słownikami, a Ty tego nie wiesz :p i wymyślasz jak dzieciaczyna, że trzeba to, co ustaliłeś, że jest niepolskie, gdzieś ukryć, bo jest be.
Pomyśl i nie gniewaj się na szakala, że wkrótce stanie się zwierzem bardzo polskim :)
Pozdrawiam
Zawsze jak przypadkiem wejdę na sjp.pl, bo mnie Google tu przyniesie, widzę ludzi, których boli zad o to, że O JEJKU, JESTEM POLACZKIEM I MNIE NIE OPCHODOŁ SŁOWA Z INNYCH JENZYKUF. KOGO TO WOGULE OPCHODZI.
Co za ignorancja. Ktoś podał przykład mea culpa czy c'est la vie. Ale nie tylko takie słowa używane są w języku polskim. Prezydent, DNA, rykoszet, subskrypcja, telewizor, intuicja i miliard innych słów nie jest polskiego pochodzenia. Chociażby DNA to DeoxriboNucleid Acid. Typowo angielskie słowo. Nawet nie jest spolszczone na tyle, co chociażby telewizor. Tele to przedrostek od czegoś na odległość, na 99% z greki. Wizor to coś w stylu orbaz, nie wiem z jakiego języka. Zaraz sprawdzę. Visio z łaciny pochodzi i znaczy widziany obraz. Czyli to, co napisałem.
A tutaj ludzi boli, że ktoś używa touche i jeszcze są osoby, które śmią być mądrzejsze, bo ich interesuje dlaczego mówią tak jak mówią i jak się powinno mówić? A potem taki nawet nie umie po polsku pisać, bo tak samo ma gdzieś swój język, jak inne.
mirnal - nie za bardzo wiem o co Ci chodzi, ale słowo touche, tak długo jak jest używane w języku polskim, jest słowem polskim. Owszem, pochodzi z francuskiego, ale tak samo jak te, które wymieniłem (i multum innych), są to słowa, które nie są wcale polskie. A przy DNA nikt się nawet nie postarał o spolszczenie (akurat francuzi mają ADN bodajże, aby było po ich języku, a my nie mamy nawet KDN) . A weekend sam przytoczyłeś. Nikt w słowniku tutaj nie podaje słów z innych języków. SJP zawiera słowa, które są używane w języku polskim.
Niepolskie słowo to np. cat. Touche jest słowem polskim. W tym znaczeniu, co napisałem - używanym w języku polskim.
Nie rozumiesz sedna problemu.
W skrócie chodzi o to, że jak jakiś cymbał dopisze do słownika języka polskiego jakieś niepolskie słowo, to kiedy jakiś inny cymbał mnie tym słowem zaatakuje, to trudniej jest mi się bronić, bo grzeczne poproszenie matoła, by raczył zwracać się do mnie w ojczystym języku może już nie przynieść pożądanego skutku.
Kapiszszi?
To, że jakieś słowo jest używane w naszym języku, to jedno, a że nie wszystkie z nich (które są używane) są polskie - to drugie.
"Prezydent, DNA, rykoszet, subskrypcja, telewizor, intuicja i miliard nie jest polskiego pochodzenia" - ale są uznawane za polskie. Wymawiane są po polsku. Natomiast touche, weekend, quad nie są słowami polskimi, jednak - jeśli ktoś chce je stosować - to stosuje.
Nie wiem jaki język używa tylko "swoich" słów. Języki przez to, że tworzyły się (i cały czas tworzą!) długie lata i w rożnych rejonach, posiadają słowa, które zostały zapożyczone. To, drogi przedmówco, że quad albo weekend zapisujemy pisownią obcą nie znaczy, że nie jest to słowo polskie. Są to zapożyczenia, często kalki językowe, które są normalną rzeczą dla każdego języka - skoro określenie działa i jest dobre, to po co wymyślać jakieś "swoje"? Wkrótce w słowniku JP pojawi się np. event/iwent. Jest to naturalna kolej rzeczy - jeśli dane słowo przez jakiś okres czasu jest regularnie używane przez dużą ilość osób, to wchodzi w jego "normalne" słownictwo.
Nie wiem, czy w ogóle wiecie o co chcecie się kłócić...
,,Ilość osób” to chyba błędnie napisane, bo ilość to coś niepoliczalnego, a ludzi można policzyć.
Dla samych komentarzy warto tu wejść.
Pozdrawiam
Dokładnie dla komentarzy.
Kamykst: "mniej-więcej" jest niepoprawnie napisane.
Touche.
Tak, te komentarze <3
Może chodziło o ilość osób w kilogramach np.
To gdzie sprzedajom te tusze? Tonery tesz. majom?