dopuszczalne w grach (i)
KOMENTARZE
Ale mi się z rana trafiła mundra sprzedawczyni! Poprosiłam w sklepie tą panią aby mi dała 25 deko tej wędliny i pokazałam palcem mortadelę. A ona mi na to, że mortadela to nie wędlina, bo wędliny się wędzi a mortadelę nie. Tak się zdenerwowałam, że spać nie mogę i aż wstałam i se przyszłam, żeby zobaczyć co tu pisze, ale nic nie ma, więc nic się nie dowiedziałam.To się pytam społeczeństwa czy sklepowa miała rację?
Zdenerwowanie i niewyspanie nie usprawiedliwia sadzenia potworków typu "tą panią" i "tu pisze". A sklepowa i tak miała rację.
Dzisiejsze sklepowe wedliny to prawie sama woda i chemia...
O ile wiedza polonistyczna osoby pluralis4ever jest zapewne wysoka, o tyle wiedza kulinarna już nie. Wprawdzie "wędlina" wywodzi się od słowa "wędzić" i dawniej wędlinami nazywało się wyroby z mięsa wędzonego, to dzisiaj już tak nie jest i mogą to być wyroby z mięsa gotowanego. Ponadto gdyby wędlinami mogłyby być wyłącznie wyroby wędzone, po co występowałyby też wędzonki.
Niemniej polecam pani, gdyby miała jeszcze raz spotkać się z ekspedientką rygorystką, wybrać polską serdelową, ponieważ ta wędlina podlega procesowi wędzenia i sklepowa nie mogłaby się przyczepić. W dodatku serdelowa jest o niebo smaczniejsza od mortadeli, bo składa się nie tylko z wieprzowiny jak mortadela, lecz także z wołowiny, która jest zdrowsza i nadaje wybornego smaku.
No cóż, być może sklepowa była starej daty, mnie zresztą także kiedyś zwrócono uwagę, że np. podroby (salceson, kaszanka, pasztetowa itp.) nie są wędlinami, bo nie podlegają procesowi wędzenia. Skoro obecnie ów granica się zatarła - ok, wycofuję się z drugiego zdania (pierwsze jak najbardziej podtrzymuję).