dopuszczalne w grach (i)
KOMENTARZE
Co to znaczy??
1/ Zalecać komuś coś. Np. więcej ruchu lub więcej odpoczynku. Nie nakaz lecz sugestia. Zalecenie lekarza.
2/ Zalecać się do kogoś. Podrywać lub przestarzale - podwalać się. Np. Franek podwala się do Ali.
To słowo ma wiele znaczeń, można np. zalecać komuś dietę niskotłuszczową gdy choruje na miażdżycę itd. Można też zalecać się do kogoś, czyli podkochiwać się w kimś. Pozdrawiam, Pan Michał.
Innymi słowy - podaliśmy 4 znaczenia?
To bardzo szlachetne, ale nie myliłbym podkochiwania się z zalecaniem się...
Zależy od ścisłej definicji podkochiwania się. Obawiam się, że takiej, całkowicie niekontrowersyjnej nie ma.
Powiedziałbym tak - zalecanie się do kogoś zazwyczaj bywa lub może być wstępną fazą podkochiwania się lub gotowości do wejścia w taki stan emocjonalny.
Ja w swojej uwadze podkochiwania się nie ująłem, uznając to za bardziej zaawansowany stan zalecania się.
Do Pana Balansa!
W zasadzie to nasze komentarze są równorzędne, ponieważ zarówno Pan, jak i ja podaliśmy dwa najbardziej znane znaczenia słowa "zalecać". No i przyznaję, że Pana komentarz był bardziej treściwy i "słownikowy" niż mój.
Do Pana Mirnala!
Faktycznie podkochiwanie i zalecanie się do kogoś to nie do końca to samo. Pierwsze jest dyskretne, drugie - jak pan Balans wspomniał - zawiera elementy podrywu.
Pozdrawiam serdecznie
Pan Michał.
Podkochiwanie się i zalecanie się nie mają w sensie znaczeniowym nic ze sobą wspólnego. Cieszy to , że Pan Michał się trochę poprawił , smuci zaś , że Pan Balans się pogrążył , dając popis tragicznej ignorancji , a ludzie czytają i biorą zły przykład. Jak ktoś wykształcony może powiedzieć , że podkochiwanie się to bardziej zaawansowany stan zalecania się ?!? Zaloty to czynność , a zakochanie to stan umysłu lub , jeśli ktoś woli , duszy.
Czyżby te dwa stany (czynnościowe zaloty i emocjonalne podkochiwanie się) wzajemnie się wykluczały?
Moim zdaniem są dość kompatybilne (wynikające niejako z siebie - i chyba nawet w dwie strony). Oczywiście nie jest dogmatem ich współistnienie.
Wszak zalecać się można do kogoś z pobudek interesownych.
Poza tym jedna mała uwaga - co ta wzmianka o wykształceniu ma oznaczać?
Kolejny mit?
A co, jeśli ja mam ukończoną SP i dwuletnią zawodówkę - czy jestem już "wykształcony" czy tak nie za bardzo? Domyślnie przyjmuje się, że ktoś po studiach ma z automatu status kogoś wykształconego.
Kontynuując wątek - moje teksty przy założeniu, jak napisałem, wyprzedzają moje wykształcenie (wtedy chyba należałaby mi się jakaś pochwała, prawda?) czy jednak powinienem wypisywać rozsądniejsze teksty. Ale z tego rodzi się następne pytanie - czego zatem oczekiwać od dr habilitowanego? Tego, że będzie tu pisał po aramejsku?
Poza tym pozdrawiam, życząc mniej smutku, więcej radości i całego mnóstwa zdrowego dystansu oraz poczucia humoru.