dopuszczalne w grach (i)
[czytaj: kolesloł lub kolesław] rodzaj surówki warzywnej z dodatkiem majonezu lub sosu winegret; colesław
POWIĄZANE HASŁA:
KOMENTARZE
a cóż to za cudo? nie odmienia się? skąd pochodzi i jak się wymawia?
wymawia się kolslu. pochodzi z języka flamandzkiego i oznacza surówka z kapusty
zatem jest to równie polskie słowo, jak image, diesel, rock, weekend itp., choć z racji b. rzadkiego występowania tego wyrazu w naszych tekstach - trudno powiedzieć, że jest polskie i znane.
ktoś sobie znowu kpi z naszego języka?
Na to wygląda! Coleslaw (czyt. kolslou) – popularna surówka obiadowa, w której podstawowym składnikiem jest szatkowana, surowa kapusta głowiasta. Proszę zapytać pierwszego z brzegu Polaka o to polskie słowo - czy wie, co to znaczy, jak się pisze i jak wymawia. Jeśli nie odpowie na dwa ost. pytania, to trudno to słowo uznać za polskie.
Nazwa (właściwie - pisownia) wprowadzająca w błąd, gdyż może się wydawać, że pochodzi z jakiegoś języka słowiańskiego (więc nam bliskiego), przez co automatycznie błędnie to słowo wymówimy. Nie mam jednak pojęcia, co z tym fantem zrobić. Zapis fonetyczny raczej odpada, w końcu to nazwa... W każdym razie zgadzam się, że z językiem polskim ten wyraz nie ma nic wspólnego.
~argus
kiedyś myślałem, że to 'coleslaw' albo 'colesŁaw' (wym. c jak 'cebul'a), czyli "po polsku". Mamy inne wyrazy L-Ł (Stambuł, specjał) a ponadto ang. 'vehicle' całkiem inaczej się wymawia, niż polskie 'wehikuł'.
Sama nazwa surówki pochodzi z języka flamandzkiego od słowa koolsla, które jest skrótem koolsalade (surówka z kapusty).
To może powinno być kulsalada? Ciekawe, czy jak mamy żurek i flaki, to w innych językach piszą i wymawiają po polsku? Czy zamieniają po swojemu (opisowo), jak Polka - Polish woman?
Mirnal, jeśli chodzi o "żurek" przeczytaj to: http://en.m.wikipedia.org/wiki/Sour_rye_soup, jest też odnośnik do barszczu. A taki np. bigos nie ma raczej żadnych odpowiedników w innych językach (dlatego raczej, bo z inną nazwą się nie spotkałem, ale - któż to wie? - może gdzieś tam na świecie mają jednak inną). Ponadto, nie darmo dla wielu Amerykanów (i nie tylko dla nich) "kielbasa" "nie jest obca" (to jedno z nielicznych polskich słów, które ewentualnie znają obcokrajowcy). Aczkolwiek mają w swoim języku odpowiednik, dlatego też zamiennie stosują "Polish sausage". Ciekawe, czy również mają podobne problemy i oburzają się, że "kielbasa" jest obcym słowem? :D
~argus
Jeszcze coś a propos (swoją drogą, dlaczego tego zwrotu nie ma, a np. chyba trochę rzadziej używane "a priori" jest? O_o) "kulsalady" (dla rozluźnienia atmosfery), mnie by się pierwszy człon tej nazwy kojarzył z językiem angielskim (kool - cool). Zróbmy więc miks i nazwijmy tę sałatkę "coolsałatką". xD
~argus
Już chyba wiem, ponieważ "a propos" powinno pisać się - "à propos", a kreseczki nad a nie da się zapisać w tym słowniku, to postanowiono (na to wskazuje komentarz greenpointa pod hasłem "propos") - tego w miarę popularnego wyrażenia i obecnego w innych słownikach - w ogóle nie umieszczać.
Wielce osobliwe. =D
~argus
Co do słowa obcego dla innych 'kielbasa'. Trudno mo powiedzieć, w jaki sposób to słowo postrzegaja obcokrajowcy w swoich językach i słownikach (czy np. wyraz 'kielbasa; jest w takich papierowych słownikach? Natomiast z pewnością nie ma wyrazu 'kiełbasa', choć w naszych słownikach "l. polskiego" mamy wyrazy nibypolskie, lecz nie tylko z x, q, v, lecz całkiem inne, choćby wspomniane "à propos". O danym słowie (czy jest polskie, włoskie, czy niemieckie) sporo mówi fakt zamieszczenia go w dyktandzie z tego języka. Jeśli Anglicy, Niemcy czy Francuzi mają w dyktandzie żur, barszcz lub Wałęsa, to można uznać, że przyjęli te wyrazy do swojego słownika i uznają za swoje.
Trudno wymagać, aby ludzie z krajów, które nie mają (i nigdy nie miały) w alfabecie pewnych liter (np. ż, ł), stosowali zapis "zupełnie" oryginalny takich wyrazów jak "kiełbasa". U nas q, v, x występowało, więc nie można mieć pretensji, że w pewnych słowach dawny zapis pozostał (co innego, gdy mówimy o w miarę nowych, zwłaszcza, angielskich słowach). Natomiast jestem przeciwny używaniu w naszej pisowni liter już nam obcych (vide - à, dlatego będę pisał a propos :)). Aczkolwiek "te à" istniało w polskim alfabecie, więc analogia między tą literą w naszej pisowni a "ł" - powiedzmy - w amerykańskiej, jest nie do końca uprawniona.
~argus
Proszę przejrzeć gazety albo internet pod kątem wzajemności stosowania czcionek np. niemieckich, francuskich w naszych mediach i odwrotnie, w kwestii oryginalnych nazw geogr., aut, czy nazwisk (np. polityków).
Toż przecież piszę, że jestem przeciwny stosowaniu takowych liter (a przynajmniej w większości przypadków). Poza tym, nie obchodzi mnie "wzajemność", tylko to, aby pisało i czytało nam się wygodnie (bez problemów).
~argus
Ale inaczej się nam pisze na kompach albo w notatkach, a inaczej w encyklopediach, czy poważnych mediach. W jaki sposób mają Francuzi pisać Wałęsa i Łódź? I czy te słowa mogą być w dyktandzie z j. francuskiego?
Raczej nie mogą, bo nie mają "ł" ani "ę", więc w "normalnych warunkach" wszyscy piszą "Walesa". Jednakowoż w encyklopediach występuje już pisownia oryginalna (to samo dotyczy Łodzi).
~argus
Otóż to! Starannie piszą Ł i Ó, Ź (atlasy, encyklopedie, solidne gazety), ale zwykle bez polskich znaków. Polskie gazety jednak stawiają np. niemieckie umlauty albo równoważne dwuznaki, np. Fuehrer. Także w naszych gazetach marki zagr. aut pisujemy wg oryginału, zaś na Zachodzie nazwy rosyjskich, polskich, czy czeskich marek pisują w uproszczeniu.
Ale nie tylko to, że oni pisują 'Walesa', oni także tak wymawiają (valesa, valeza), a przecież powinni wiedzieć, w jaki sposób się wymawia to znane nazwisko. W końcu my wymawiamy Washington jako [łoszington] lub podobnie. Czy dużym jest problemem wyjaśnić A., że 'Wałęsa' wym. [vawensa]?
Jakoś przeoczyłem Twój komentarz...
Ja nie mówię - [łoszington], tylko "normalnie" - [waszyngton]. Nie zauważyłem też, aby inni zbyt często wymamawiali nazwisko pierwszego prezydenta USA z "amerykańska" (i nie chodzi mi li tylko o "zwykłych" obywateli naszego kraju, ale także o media). Co więcej, gdy używamy polskiej wersji jego imienia (zarówno w języku pisanym, jak i mówionym), zbitka "Jerzy Washington" byłaby co najmniej dziwaczna (właściwie niepoprawna). Zatem skąd wzięło się twierdzenie, jakoby to Polacy (w domyśle - wszyscy) wymawiali owo nazwisko w ten sposób? O_o
PS. Chyba że chodziło Ci o aktora - Denzela Washingtona, ale bardzo w to wątpię. :)
~argus
Miałem na myśli naszą wymowę łoszyngton, kiedy jesteśmy za granicą, np. w USA. Oczywiście, że w Polsce mawiamy W... Nawet innego prezydenta możemy wymawiać z polska - Wilson (plac Wilsona), choć przecież nikt z nas za granicą tak nie powie.
Wracam deo Wałęsy - oni pisują 'Walesa' i wymawiają (valesa, valeza), a przecież powinni wiedzieć, w jaki sposób się wymawia to znane nazwisko. Czy dużym jest problemem wyjaśnić A., że 'Wałęsa' wym. [vawensa]?
Nie większym niż wyjaśnienie Polakom wymowę angielskich nazw własnych. Niestety Polacy nie rozumieją miękkiej wymowy niektórych dźwięków, tak jak Amerykanie mają prawo nie zajarzyć ą, ś, ę, sz itd.
Ale jeśli edukowanie Amerykanów to taki niewielki problem, to może sam się do nich wybierzesz i wyedukujesz. Tam mógłbyś być prawdziwym kaznodzieją i założyć własną religię! LEĆ, Mirnal! LEĆ!
@Mirnal
Coś waść kręcisz. Wiadomo, że jak przebywamy - powiedzmy - w Stanach, to rozmawiamy z Amerykanami po angielsku, więc trudno żebyśmy mówili po polsku (Waszyngton). xD Natomiast goszczący w Polsce obywatel USA, który umie porozumiewać się w naszym języku, też raczej powie - Wałęsa.
Swoją drogą, akurat w Stanach nie jest wcale wielką rzadkością wymawianie tegoż nazwiska per - [valensa] (ba, nawet piszą czasami - Walensa), a to już bardziej zbliżona forma do oryginalnej. (W czym ona jest gorsza od "Waszyngtona"? Hmm... patrząc z tej perspektywy, to i w sumie "Walesa" wydaje się być takim samym "zangielszczeniem", jak nasze spolszczenie nazwiska pierwszego amerykańskiego prezydenta. Przynajmniej nie mówią [łolesa]. ;])
~argus
Nie chce mi się załatwiać wizy. Natomiast w szkołach amer. powinni wyjaśniać uczniom, w jaki sposób wymawiać np. Wałęsa - v [van], a, ł, czyli ich w [war], ę jak encyclopedia, s jak San Francisco. Politycy amer. także powinni poćwiczyć niektóre europejskie nazwiska...
Oglądam filmy dokument. i historyczne (współczesne) i nie przypominam sobie, aby jakiś zachodni historyk, polityk itp. wymówił nazwisko Wałęsa w sposób zbliżony do polskiego. Jeśli napiszą Walensa, to wymówią Łalensa lub podobnie. To jak wymówić Wilson zamiast Łilson. Jeśli jakiś turysta w USA wymówi W zamiast Ł w nazwisku Washington lub Wilson, to uchodzi za niedokształconego.
Wiesz, tam wielką sztuką jest "spellowanie" słów w języku angielskim...
Poza tym jest niemało Amerykanów, którzy dobrze (czasem wcale) nie mówią w teoretycznie własnym języku (analfabetów jest jeszcze więcej). Zważywszy na to, nauczanie ich dodatkowo polskiego byłoby cokolwiek bez sensu.
~argus
Właśnie jadłem sałatkę, której nazwa wydaje się już prawie polska - Colesław. Czyżby celowe spolszczenie, czy też błąd? A może kwestia "praw autorskich" i norm (nie do końca zgodny skład)? :)
~argus
Colesław. Sławiący Colę.
Owo słowo wym. po ang. jako polskie, to po prostu bełkot (dziamdzianie z pierogami w ustach). A Kolesław jako nowe imię, niczym nowa Tradycja - sympatyczne. Ciekawe, co na to RJP...
"Ciekawe, czy jak mamy żurek i flaki, to w innych językach piszą i wymawiają po polsku?"
Podobno "pierogi" Amerykanie pisza i wymawiaja po polsku (nie liczac twardego "r").
Tak troszeczkę a propos usuniętych komentarzy, których autorem był WK (chodziło o wymowę):
http://sjp.pwn.pl/sjp/coleslaw;2553692
http://obcyjezykpolski.pl/?p=301
Jak widać, podana przez PWN wymowa różni od tej podanej przez... PWN. (u Malinowskiego jest taka sama jak w WSWO PWN). Niewiele, ale jednak. =) Zatem ta kwestia jest nadal otwarta (w sumie - jak zwykle, gdy zapożyczone słowo jeszcze całkiem nie "okrzepło").
Definicyjna wymowa (tutejsza), choć jest inna od tej z PWN (właściwie - od tych, ale - jak pisałem - tamte różnice nie są znaczące), jest moim zdaniem bardziej logiczna. Nie bardzo wiem, skąd słownikarze wzięli to "e", bo raczej nie z oryginałów (angielski, holenderski). Czyżby od naszego ludu? Jeśli tak, to trochę mało wzięli, bo to dość nieśmiałe spolszczenie. =)
@góra
Pierogi są ruskie. =)
Coleslaw to amerykańska surówka z białej kapusty. Słowo to należy wymawiać [koleslou] z akcentem na le, ponieważ jest pochodzenia angielsko-amerykańskiego, ale utworzone zostało za pośrednictwem holenderskiego rzeczownika kool [wym. kol], czyli ‘kapusta’, plus slaw (‘sałatka’). Polacy mówią jednak inaczej: sałatka kolesław. Wydaje się, że można tę formę zaakceptować.
Maciej Malinowski