dopuszczalne w grach (i)
1. drapieżny gad lądowy lub wodny;
2. szereg ludzi lub pojazdów;
3. coś poruszającego się zygzakiem;
4. człowiek podstępny i przebiegły;
5. giętka rura doprowadzająca ciecz lub gaz;
6. wąż świetlny - świecący przewód elektryczny
niedopuszczalne w grach (i)
łac. Serpens; gwiazdozbiór
POWIĄZANE HASŁA:
KOMENTARZE:
"pełzający wydłużony gad lądowy lub wodny"
Np. padalec?
À propos węża - mamy 'zawężanie', czyli 'czynienie czegoś węższym' lub 'rozprzestrzenianie populacji węży na jakimś terenie'.
Terenie to również lm od Terenia (zdr. od Teresa).
Także nazwisko; panowie Wążowie czy Wężowie?
Nie lepiej nie odmieniać?
A nazwisko Żmija odmieniać? Jednak panowie Wą(ę)żowie to raczej nie odmiana, to liczba mnoga w mianowniku.
W internecie mamy ministrantów
Wąż Paweł
Wąż Bartłomiej
Wąż Daniel
Wąż Karol
i jakoś tam się o nich mawia i do nich...
Odrowąż, Odrowążach, Odrowążami, Odrowążom
O Odrowąża, Odrowążem, Odrowążowi, Odrowążu
T Odrowążów
o Odrowążowie
s Odrowąże
Ale Wąż może inaczej?
Rzeczownik odmienia się przez liczby i przypadki. Tu nieodmienność będzie m.in. znaczyła, że powiesz: dwaj panowie Wąż.
Dwaj panowie Wąż, Żmija, Odrowąż, Ksiądz; niektórzy mawiają (np. księża) - poświęcono Franciszkowi Cegła. I na nic wielokrotne wyjaśnienia polonistów, że nazwiska najczęściej odmieniamy. A już na pewno, gdybym się nazywał Wąż, to dawno zdobyłbym wyjaśnienie co do odmiany. Gdyby Adrian miał Wąż na nazwisko, to jako prezydent uświadomiłby nam swoją odmianę i to już na etapie wyborów... Do Adriana Węża, rodzina Wężów, państwo Wężowie...
"Nie lepiej nie odmieniać?"
Nie, ewentualna mnogość wzorów odmiany to nie to samo co (mogący uzasadniać nieodmienność) ich brak.
Dzień dobry, mam pytanie jak należy poprawnie odmienić nazwisko Soból oraz Wąż. Dokładnie chodzi o dopełniacz liczy pojedynczej.
W nazwisku Soból dochodzi do wymiany ó:o (w całej odmianie, nie tylko w dopełniaczu), natomiast w nazwisku Wąż – jako jednosylabowym – oboczność nie zachodzi. A zatem powiemy: Zadzwoniłem do pana Sobola i pana Wąża.
- Katarzyna Kłosińska, Uniwersytet Warszawski
Zatem - p. Wążowie/Wąże.
Konrad Wąż - znakomity dziennikarz TVP, doskonały w uprawianiu propagandy: syczy, kąsa, nęci, kluczy i lawiruje.
A propos węża - mamy "zawężać" czyli "czynić węższym" lub "rozprowadzać węże na jakimś terenie".
WG, wróć do korzeni - przestań bredzić na tematy polityczno-społeczne, a zacznij z powrotem pisać zabawne komentarze jak ten o zawężaniu czy też podobne (zasłonić, wykołować, zaptaszyć itd.).
Najgroźniejszy wąż to wąż edeński.
"5. giętka rura doprowadzająca ciecz lub gaz" - i bardzo dobrze! W definicjach nie powinno być ani średnicy węża, ani materiału. W zależności od potrzeb - średnica i materiał jest określany zwykle przez długi czas doświadczeń i obliczeń.
Wężem można transportować także materiały sypkie, nie tylko ciecze i gazy.
Nie mirnalizuj i nie bełkocz o definicji.
O "wężach ratunkowych" okrętu podwodnego "Kursk" napisałeś jako zawodowy stoczniowiec. Rozwiń więc ten temat albo wycofaj się z tez w swoim pierwszym wpisie.
Dwoma słowami (czterema) - miej jaja, wykaż przyzwoitość.
Lub uzasadnij swoją tezę.
wąż skręcony jak sprężyna to żmijka do udrażniania kanalizacji (hydraulika)
1. Stocznie nie zajmują się wężami ratunkowymi.
2. Materiały sypkie można dopisać.
W p.1 podano, że są wodne i lądowe (p. def. "żółw" - nie podano).
1. Stocznie nie zajmują się wężami ratunkowymi.
Widzę, mirnal, że aktualna jest opcja o braku przyzwoitości.
Nie jest to zaskoczeniem.. A że jest to żałosne - to inna sprawa.
Cóż, walet treflowy jest waletem i nim pozostanie.
1. Stocznie nie zajmują się wężami ratunkowymi.
Proste stwierdzenie aktu, a jaka uczona refleksja...
Faktu, nie aktu.
Wołacz - Konradzie Wążu!
czy
Konradzie Wąż!
?
Skłaniam się ku drugiej formie.
https://sjp.pl/Mickiewicz - tu była dyskusja nt. nazwisk w wołaczu.
"...Proste stwierdzenie aktu, a jaka uczona refleksja......"
Mirnal - przechodzisz sam siebie. I robisz to udanie.
Wypierasz się własnych słów (z wątku <kursk>):
"...Mogliby też pobierać powietrze znad wody, gdyby wypuścili wąż o odpowiedniej średnicy....".
Doprawdy - trudno to skomentować. To, co robisz, myśląc, że inni poza mną nie widzą, nie kojarzą - wymyka się większości ocen.
Ta twoja taktyka nie jest nawet żałosna. To za wielkie słowo.
Ty jesteś normalnie - czubem pozbawionym wstydu. Takiego bardzo elementarnego.
Plusem jest tylko to, że nie jesteś groźny dla otoczenia.
"Atakuję" cię o te węże od ponad roku i w taki sposób podkładasz się?
Skoro mówimy "podłącz zielony wąż" a nie ""podłącz zielonego węża", to jak mówimy - "przypnij prawy rak" czy "przypnij prawego raka"?
MY nie mówimy - "podłącz zielony wąż".
Wy - może tak mówicie, taarzyszu. Zapytajcie o to innych taarzyszy.
Poprawnie - "podłącz zielony wąż".
"6. wąż świetlny - świecący przewód elektryczny" - ciekawa definicja, jednak nie sądzę, aby ten wąż był przewodem elektrycznym.
"5. giętka rura doprowadzająca ciecz lub gaz" - może krócej: "5. giętka rura doprowadzająca płyn"?
Poszukajmy elastycznych wysokociśnieniowych węży. Widzę, że pewien wytrzymuje 4000 barów. Policzcie, na jakiej głębokości wody panuje takie ciśnienie.
No to liczcie i szukajcie. Wasz pomysl.
Niemal miesiąc minął i cisza.
Uprzejmie proszę o kontynuację wyjaśnienia zasady działania owego węża do ratunkowego czerpania powietrza znad powierzchni morza/oceanu.
"Kursk" zatonął na głębokości ok. 100 m ale równie dobrze mógł osiąść na innej głębokości, w tym znacznie większej.
Co wtedy? Jaki to wąż? Sztywny? Zwijany? Jaka średnica? Jak miałby podawać powietrze? Grawitacyjnie? W sposób wymuszony?
Na okręcie zniszczonym częściowo kilkoma eksplozjami?
Oczywiście kłania się kwestia materiału, podatności/ odporności na ściskanie ciśnieniem wody. Sposób przewożenia, umiejscowienia tego wielometrowego węża na okręcie podwodnym - to istotna kwestia. Jakiej przestrzeni okrętu potrzebuje?
To kilka pytań, myślę, że uprzejmych ale też i trudnych - wielu innych.
Skoro, Panie Inżynierze, rzekło się "A" niech rzeknie się i "B".
Jak będzie? Unik, milczenie, jakaś wymówka czy męskie zachowanie się?
Zwijany, wymuszone, materiał znany i podane poprzednio ciśnienie robocze. Średnica i dobór pomp, kubatura zwiniętego węża i inne szczegóły, w tym techniczne - to praca dla biura na miesiące.
Aha. Szkoda czasu dla miejskiego ptaszyska bez "o".
Przez studis jakoś przebrnął, pracę dostał, bo w latach '70 nie było bezrobocia, było prawo do pracy, przez lata "projektował" nity, gwinty śrubek. Doczekał emerytury zahaczając o bezrobocie.
Wypisuje wierutne techniczne bzdury w tematach pozornie dobrze mu znanych.
Ta twoja niby odpowiedź nie usuwa najistotniejszych zastrzeżeń.
Udowadnia jedynie to, że jesteś mistrzem manipulacji i chachmencenia.
Moje nieustające zdumienie budzi to - z jaką łatwością i często piszesz bzdury, których nie jesteś w stanie rzeczowo uzasadnić.
Dla porządku - zauważam, że pozorny monolit pęka.
Ta cienka powłoka słownej erudycji i niby kultury ma rysy.
No bo skoro w mirnalowskiej postaci zaczynasz " baransić" - znaczyc to może, że znów zapomniałeś się przelogować lub puszczają ci emocjonalne zwieracze.
Dobrze idzie -:))
A tak dla małej odmiany - co sądzicie o dziennikarzu współredagującym rządowe "Wiadomości" o nazwisku Wąż?